O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 27 lutego 2015

Gayle Forman koncepcja duszy (oraz jak ważne jest mieć chłopaka)

grafika - źródło www.empik.com
Jeden z tych przypadków, kiedy praktycznie bez żadnej wiedzy o książce zdecydowałam się ją kupić. Coś mnie do niej ciągnęło, ilekroć wchodziłam do księgarni, wreszcie nie wytrzymałam. Niestety, tym razem zamiast przypadkowego odkrycia roku nastąpiło lekkie rozczarowanie.

Zostań jeśli kochasz Gayle Forman opowiada o nastolatce Mii, która nagle w wypadku samochodowym traci rodziców i brata, zaś sama trafia w ciężkim stanie na OIOM. Podczas gdy lekarze i rodzina walczą o życie jej pokiereszowanego ciała, dusza czy może raczej duch Mii stoi tuż obok, niewidzialny, i musi zdecydować, czy zostanie, czy odejdzie. W między czasie czytelnik poznaje historię Mii, jej rodziny i jej związku z Adamem.

Tam koncept wydaje mi się niezwykle interesujący – w chwili, gdy balansujemy na linie pomiędzy życiem i śmiercią, to od nas zależy, czy będziemy żyć dalej, czy zdecydujemy się odejść. Jednak w wykonaniu Gayle Forman było to mało przekonujące, suche, naiwne i słabo dopracowane. Nie wiadomo nic, w jakim naprawdę stanie jest Mia, czy to jej dusza, czy umysł obserwuje reanimację z pozycji widza. Czy taki stan dotyczy tylko jej, czy też staje się to udziałem każdego pacjenta. Jeśli to drugie, to dlaczego ich nie widzi. Jakie ma możliwości? Jakie ograniczenia. Autorka wprowadziła pewien fantastyczny element do swojej opowieści, ale zupełnie nie zadbała o nadanie mu jakiegokolwiek kontekstu – ot, Mia leży na łóżku szpitalnym i jednocześnie niewidzialna chodzi po szpitalu.

Kolejne, co do mnie nie przemówiło w tej opowieści, to zachowanie tej niewidzialnej Mii. Jej rodzice i mały braciszek właśnie nagle i strasznych okolicznościach pożegnali się z życiem. Jej dalsza rodzina koczuje w poczekalni. A nasza bohaterka najbardziej przeżywa, że nie ma z nią jej chłopaka. Nie zrozumcie mnie źle, wiem, że prawdziwa miłość i tak dalej, ale gdybym ja miałam naście lat i zdała sobie sprawę ze śmierci rodziców, jednak trochę bardziej niż Mia bym się tym przejmowała. A tu mamy głównie wzdychanie Mii do jej chłopaka-muzyka. Kij z tym, że dziadek zaraz zejdzie na zawał widząc, w jakim jego wnuczka jest stanie.

Prawdopodobnie nie jestem targetem, z jakim autorka tworzyła swoją książkę. Zostań, jeśli kochasz to typowa młodzieżówka, a wiadomo, że gdy ma się te naście lat rodzina znaczy mniej niż chłopak, a każdy związek wydaje się być tym jedynym, na zawsze. Może jestem cyniczna, może, ale na pewno jestem za stara na takie historie. Toteż raczej daruję sobie dalszy ciąg.

Moja ocena: 2,5/6

Gayle Forman Zostań, jeśli potrafisz
Tłum. Hanna Pasierska
Wyd. Nasza Księgarnia

Warszawa 2014

12 komentarzy:

  1. Nie jesteś za stara....
    Ja ją kupiłam i przeczytałam (troche sie ciągnęła) i też mnie rozczarowała (nierealna byla), a drugą część, to raczej od kogoś pożyczę niż kupię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to jakaś pocieszka ;)
      Nie kupuj, wg mnie najgorzej wydane 20 zł ever...

      Usuń
  2. Bardzo lubię młodzieżówki, ale niestety muszę przyznać, że ostatnio ciągle czuję się zawiedziona. Czytam ich wiele, bo prowadzę w pracy Młodzieżowy DKK, ale również zaczynam się zastanawiać, czy nie czas już skończyć z takimi lekturami. A z drugiej strony, przecież są takie, które i mnie wbijają w fotel i czytam z zapartym tchem... Może to tylko źle dobrane lektury? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero ostatnio zaczęłam zgłębiać temat (tak przed 30. to akurat) odnoszę wrażenie, że kiedy ja byłam w gimnazjum/liceum to takich stricte młodzieżówek to poza Musierowicz chyba nie było, albo nie miał mi kto polecić, w szkole lektury, w domu literatura dla dorosłych... Ale na przestrzeni ostatnich miesięcy przeczytałam kilka młodzieżówek, które były absolutnie genialne, i to nie tylko jako młodzieżówka, ale jako książka w ogóle. A tu taka lipa :(

      Usuń
  3. Z jednej strony mnie intryguje, ale znając moje podejście do młodzieżówek ciągle odkładam jej zakup w czasie. I chyba już tak zostanie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można kupić lepsze książki, ale to tylko moje zdanie ;)

      Usuń
  4. Oglądałam ekranizację - była w porządku, mimo tematu lekka i przyjemna. Nie wiem niestety, jak ma się do książki. Moja czternastoletnia siostra była zachwycona więc może z tym targetem to prawda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacji nie widziałam. I możliwe, że w wieku 14-nastu lat też by mi się podobało. Ale w sytuacji, gdy mam dwa razy tyle - no nie, po prostu nie.

      Usuń
  5. Niektóre mlodzieżówki są tak śmieszne i banalne, że aż szkoda na nie czasu.
    Tej nie czytałam, ale chyba sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uważam, że jak się ma lat -dzieści, a nawet -dzieścia to na młodzieżówki zdecydowanie szkoda czasu i atłasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, "Inne zasady lata" też są młodzieżówką, a zupełnie się tego nie czuje. Ale na szczęście książek jest takie multum, że nawet jak by się chciało, nie przeczyta się wszystkiego, a co dopiero, jak się nie chce. :)

      Usuń
  7. No właśnie, niektóre są typowo szyte pod konkretnego odbiorcę, ale aż do przesady i wychodzi to słabo.

    OdpowiedzUsuń