O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tami Hoag. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tami Hoag. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 lipca 2013

Mrocznie i strasznie



Twórczość Tami Hoag poznałam kilka lat temu dzięki jej powieści Cienka mroczna linia, którą do dziś uważam za jeden z najlepszych kryminałów w ogóle, a na pewno najlepszy amerykański, jaki czytałam. Potem natrafiłam na inną jej książkę w bibliotece, ale nie szczególnie mi podeszła. Głębiej niż grób miał być zatem ostatecznym sędzią w moim wewnętrznym konflikcie – czytać czy nie czytać Hoag w przyszłości. Werdykt – zdecydowanie czytać.

Naprawdę trudno zaszufladkować tą książkę do jednego gatunku. Jest to zdecydowanie kryminał, można by powiedzieć, że małomiasteczkowy, ale z elementami wielkiego świata. Jest to jednocześnie świetna powieść psychologiczna. A czasem nawet horror i romans. Zaczyna się wszystko w jasnym świetle dnia, kiedy grupka dzieci natrafia w parku na zwłoki kobiety. Śledztwo w sprawie jej śmierci szybko łączy się z innymi, i oto zaczyna się pościg za okrutnym seryjnym mordercą, w którym lokalnej policji pomaga nieoficjalnie agent FBI ze specjalnej komórki tworzącej profile psychologiczne. Musicie jeszcze wiedzieć, że Tami Hoag specjalnie osadziła fabułę swojej książki w 1985 roku, zatem profile psychologiczne to nowinka, w której skuteczność wierzy niewielu. Komputery nie znajdują się na każdym posterunku. Telefony komórkowe to pieśń przyszłości, podobnie jak badania DNA.

Kiedy zaczynałam czytać tą książkę, pomyślałam „O nie. Znowu jeden z tych kryminałów gdzie dziesięciolatek odkrywa rozwiązanie i przechytrza mordercę”. Na szczęście autorka nie poszła w taki banał, za to ciekawie rozważa problem tego, jak na dzieci wpływają pewne wydarzenia z ich życia: odkrycie zwłok, kłótnie rodziców, ich problematyczne osobowości. W ogóle ważnym elementem powieści jest psychologia dziecięca. Głębiej niż grób przypominała trochę mi Trafny wybór  - tutaj również patrzymy na z pozoru spokojną społeczność w małym, kalifornijskim miasteczku, gdzie nigdy nic się nie dzieje. Policjant, lekarz, prawnik i ich małżonki zajmujące się domem, sztuką i wolontariatem to „filary społeczeństwa”, na zewnątrz sprawiające wrażenie, że żyją idealnym życiem. Gdy jednak zaczynamy grzebać trochę głębiej, okazuje się, że za zamkniętymi drzwiami dzieją się rzeczy, o których strach nawet pomyśleć.

Hoag daje czytelnikom prawie na początku kilku potencjalnych podejrzanych, ale do samego końca myli tropy i trzyma nas w niepewności. Nawet jednak dla tych, którzy odkryją sprawcę, autorka zaserwowała jeszcze kilka zaskakujących sytuacji, oraz zupełnie niekanoniczne zakończenie, z jakim się jeszcze w powieści kryminalnej nie spotkałam.

Jedyne co mi się nie podobało, to wątek romansowy, ale nie jest on na szczęście wiodący i spokojnie można nad nim przejść do porządku dziennego. Co mnie natomiast rozbawiło, to wstęp który Tami Hoag umieściła na początku tej historii, pisząc, jak trudno jej było opowiedzieć historię osadzoną w latach 80, bo wtedy nie było komórek, komputerów i DNA. Jednocześnie czytam bowiem tzw. kryminał retro, gdzie fabuła rozgrywa się w XX-leciu międzywojennym i tam autor jakoś nie miał problemu. Ale nawet jeśli stanowiło to trudność dla Hoag, to nie widać tego po jej książce, która wciąga, przeraża i nie pozwala się oderwać. Nie miałam ostatnio dużo czasu na czytanie, stąd lektura zajęła mi tydzień, ale już dawno nie zdarzyło mi się, abym z niecierpliwością czekała na powrót do domu, aby dowiedzieć się, co dalej. A to chyba najlepsza recenzja.

Moja ocena: 5/6

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Tami Hoag Głębiej niż grób
Tłum. Paweł Stachura
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław 2013