Dziś zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, iż 25 marca jest Dniem czytania Tolkiena. Władcę Pierścieni, Hobbita i Silmarillion czytałam już w gimnazjum, ale na półce nieprzeczytane wciąż pozostają Niedokończone opowieści - jedno z najstarszych przykurzątek na moich regałach.
Od dawna zaś marzą mi się jego Listy, jednak za każdym razem, gdy trafia się okazja ich nabycia, coś innego skuteczniej przyciąga moją uwagę.
J. R. R. Tolkien to jeden z moich ulubionych pisarzy, który jak jeden z niewielu oddziaływał silnie na moją wyobraźnię. Jego Śródziemie i cała mitologia, którą wokół niego stworzył, była moją pasją przez dobre kilka lat, jego bohaterowie stali się tematem mojego wypracowania na egzaminie gimnazjalnym, ustnej maturze z polskiego i eseju na studiach. Jest to też autor, do którego co jakiś czas powracam, by poczytać choćby kilka fragmentów, ale i taki, który potrafi mnie wciąż, po tylu latach, zaskoczyć.
A Wy zamierzacie dziś świętować? I jeśli tak, to którą książką angielskiego pisarza?