O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 4 stycznia 2018

Cykl o Nataliach

Długo psioczyłam na sam zamysł, jaki leżał u podstawy tej powieści. Czytałam bowiem już kilka książek, w których główne bohaterki okazują się zupełnie sobie obcymi siostrami (jak to w ogóle brzmi!), z pewnych powodów zmuszone do zamieszkania pod jednym dachem. Ile razy można wykorzystywać ten sam wzór... Po kilku latach i kilkunastu pozytywnych recenzjach powieści Olgi Rudnickiej postanowiłam dać sobie i jej szansę. Pech chciał, że sięgnęłam po Fartowny pech, którego lekturę przerwałam mniej więcej w połowie żeby zrobić sobie herbatę, i jakoś tak nigdy do niej nie wróciłam. Innymi słowy – wiele wskazywało na to, że moja przygoda z tą autorką będzie krótka i mało owocna.

A kilka miesięcy temu długie oczekiwanie w poczekalni kazało mi grzebać w aplikacji do ebooków za czymś lekkim, i znalazłam inną powieść pani Rudnickiej. Obecnie mam już za sobą 6 jej powieści, i z niepokojem spoglądam w przyszłość – bo co to będzie, gdy zabraknie mi nieprzeczytanych tytułów?

Na razie zasmuca mnie tylko, że zakończyła się moja przygoda z siostrami Sucharskimi. Tak, przełamałam się, schowałam swoje „ale” do kieszeni i sięgnęłam po Natalii 5. A potem po Drugi przekręt Natalii. I zaraz potem Do trzech razy Natalie. I śmiałam się przy tej lekturze tak, jak już dawno mi się to nie zdarzyło. Odszczekuję więc wszystkie złe słowa, jakie z moich ust padły na te książki. Dostałam nauczkę, by nigdy nie oceniać nieprzeczytanej książki.

Chociaż sama fabuła zasadza się, jak już wyjaśniliśmy, na dosyć oklepanym pomyśle, to jednak pięć sióstr stworzonych przez Rudnicką jest jak pięć żywiołów tworzących Kapitana Planetę w kreskówce mojego dzieciństwa. Tylko zamiast Planety, 5 Natalii tworzy wokół siebie chaos, zniszczenie i mnóstwo zabawnych sytuacji. Naprawdę trudno mi powiedzieć, którą z nich polubiłam najbardziej, bo każda ma w sobie urok krokodyla Dundee, ale dopiero razem tworzą demolkę doskonałą.

Nie wiem, czy jest jeszcze w kraju ktoś, kto lubuje się w powieściach obyczajowo-humorystyczno-kryminalnych i jeszcze nie czytał powieści o Nataliach, ale jeśli jeszcze ktoś taki gdzieś się znalazł (chociaż podejrzewam, że jestem ostatnim okazem), to serdecznie polecam mu Natalii 5 i resztę.

8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie czytałam. Ale usprawiedliwia mnie fakt, że nie jestem specjalną fanką powieści humorystycznych, wolę te pisane na poważnie. :) Jednak z ciekawości bym sięgnęła po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj ten kryminał to tak trochę na wyrost, bardziej komedia z trupem w tle, ale moim zdaniem warto sięgnąć :)

      Usuń
  2. Kitek wyczytała chyba wszystkie Rudnickie, a ja poprzestałem na dwóch. Ponieważ jednak ostatnio poszedłem byłem w kryminałki, w których królują grepsy, to może siłą rozpędu wrócić? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, jak się ma odpowiedni nastrój, najnowszą serię o Emilii Przecinek też w resztą polecam, śmiałam się do łez :D

      Usuń
  3. Kocham Natalie. Wybaczam im wszystkie potknięcia, nieścisłości, zmianę imienia ojca. Po prostu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja im wybaczam, że dzieci które w pierwszej części miały rok różnicy między sobą, w trzeciej stały się bliźniakami :D

      Usuń
  4. Nie, nie jesteś ostatnim okazem - czaję się na cykl Rudnickiej od... bardzo dawna i dalej nie przeczytałam - a jestem niemal pewna, że by mi się spodobało! Brzmi jak moje klimaty. xD Przy najbliższej okazji idę do biblioteki i wypożyczam pierwszą część (bo z tego co wiem, jest tam dostępna, a jeśli nie, to pożegnam się z częścią moich oszczędności).
    Ballady Bezludne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko masz możliwość pożyczyć to zdecydowanie leć!

      Usuń