Cały czas twardo czytam moje zaległe książki, nie wiem, ile
mi jeszcze zostało, ale wiem, że dużo. Jednak zaległości zaległościami,
nie-kupowanie nie-kupowaniem a życie życiem – przychodzi taka chwila, gdy od
popadnięcia w czytelniczą niemoc jest w stanie uratować mnie tylko konkretny
typ książki. Czasem jest to kryminał, czasem reportaż, czasem o prostu seria o
Potterze. Tym razem były to obyczajówki, a wręcz chick-lity i nawet, nie bójmy
się tego słowa, romanse. I nie byłoby problemu gdyby takowe były zakurzone na
półkach, ale niestety wyszły. I wtedy przypomniałam sobie, do czego służą
księgarnie. O dziwno, nie do kupowania wszystkiego co na promocji a co
chciałoby się przeczytać w okolicach emerytury, a do kupowania czegoś, co chce
się przeczytać teraz. O nowo odkrytej przyjemności z kupowania będzie jednak
kiedy indziej, dziś wolałabym opowiedzieć o uroczej powieści, która wyleczyła
mnie z chandry.
Dziewięć kobiet, jedna
sukienka Jane L. Rosen, poza koślawo przetłumaczonym tytułem ma wszystko,
czego pragnę od babskiej, lekkiej obyczajówki. Kilka kobiet, których losy
zazębiają się poprzez tę jedną sukienkę sezonu, oraz kilku mężczyzn, którzy za
tymi kobietami szaleją, chociaż nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Piękna
sukienka, która jest w stanie wydobyć pewność siebie z każdej kobiety, która ją
założy. Humor i komedia pomyłek. Sprzedawca z Boomingdale’a z mieczem
sprawiedliwości dziejowej niczym ostatni obrońca wiary. I Nowy Jork, mój Nowy
Jork, taki sam a jednak inny w każdej kolejnej książce.
Jest to ciepła i zabawna opowieść o miłości, przyjaźni i
modzie, idealna na wieczory po ciężkim dniu, kiedy zamiast przeżywać cudze
dramaty człowiek pragnie się tylko odprężyć, zanurzyć w lekkiej lekturze,
uśmiechnąć pod nosem, a potem, kto wie, może wyciągnąć swoją małą czarną z
szafy? Jane L. Rosen oferuje dokładnie to, co obiecuje różowa okładka i
atłasowa sukienna na niej umieszczona, napisane zgrabnym językiem i bez
zbędnych dłużyzn. Mam nadzieję, że autorka uraczy nas w przyszłości
opowieściami tak udanymi jak ten debiut.
Jane L. Rosen "Dziewięć kobiet, jedna sukienka"
Wyd. Czarna Owca
Warszawa 2017
jak dobrze, że znowu piszesz :)!
OdpowiedzUsuń