Każdy z nas ma takich autorów, którzy stanowią dla nas
kwintesencję wysokiej jakości, i którzy nigdy nas nie zawodzą. Dla mnie
jednym z nich jest Bill Bryson, bo
chociaż nie wszystkie jego książki lubię jednakowo mocno, nie zdarzyło mi się
do tej pory nie docenić jego olbrzymiej wiedzy i ciętego dowcipu, niezależnie
od tego, czy przemieszczał się z plecakiem po Europie, usiłował nie dać się
zabić w Australii czy popijał herbatkę w Wielkiej Brytanii. A skoro już mówimy
o herbatce… Niedawno wydana Herbatka o
piątej, będąca niejako kontynuacją lekko leciwych Zapisków z małej wyspy” zachwyciła mnie do tego stopnia, że
niemalże wpadłam po niej w czytelniczą depresję, bowiem nic nie mogło się
równać w tym przezabawnym raportem ze współczesnej Brytanii.
Dwadzieścia lat po ukazaniu się Zapisków z małej wyspy, do tej pory mojej ulubionej książki
Brysona, autor ponownie odbywa podróż przez swoją drugą ojczyznę, odwiedzając
po drodze miejsca wcześniej opisane, ale i zupełnie dla niego nowe. I teraz mam
nową ulubioną książkę. Dużo tu wspomnień, znanych mi już innych książek, jednak
na pierwszy plan przebija się Wielka Brytania dzisiejsza, zarówno pod względem
udogodnień, które się pojawiły w niektórych sferach życia, jak i degrengolady w
innych. Ponownie odżyło we mnie pragnienie powrotu do Anglii, jednak tym razem
celem udania się śladami autora do tych wszystkich małych miejscowości,
pięknych lasów, ciekawych muzeów i klimatycznych pubów, o których miałam okazję
poczytać.
Nie śmiałam się tak głośno i tak często przy czytaniu
książki od bardzo, bardzo dawna. Bill Bryson jest już, powiedzmy to głośno,
dojrzałym jegomościem, ze swoimi upodobaniami, przyzwyczajeniami i przywarami,
co zwykle wikła go w dziwne sytuacje i rozmowy, a cyniczne i jakże celne
komentarze wywoływały autentyczne łzy i ból brzucha ze śmiechu. A przy tym nie
sposób nie docenić olbrzymiej wiedzy, jaką ten zabawny pan posiada, i którą
wciąż zdobywa, przedstawionej w zdroworozsądkowy i zrozumiały dla zwykłego
zjadacza chleba sposób. Teraz po cichu liczę na to, że ukarzą się kolejne Zapiski z wielkiego kraju, bo jednak
świat się zmienia, Ameryka razem z nim, więc na pewno materiału na taką książkę
nie zabraknie. A na razie zadowolę się nowym wydaniem Krótkiej historii prawie wszystkiego”, a Was po raz kolejny
zachęcam do sięgnięcia po Billa Brysona.
Bill Bryson "Herbatka o piątej"
Wyd. Zysk i S-ka
Poznań 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz