Po przeczytaniu dwóch powieści Johan Greena, Gwiazd naszych wina i 19 razy Katherine, nie miałam już
wątpliwości, że to jeden z najlepszych współczesnych autorów, jakich czytam.
Teraz, po przeczytaniu Szukając Alaski, zaczynam
się na poważnie zastanawiać, czy Green nie podpisał paktu z diabłem w zamian za
taki talent.
Główny bohater powieści, Miles, postanawia zmienić swoje
dosyć nudne życie, i w poszukiwaniu „Wielkiego Być Może” decyduje się na przeniesienie
do szkoły z internatem gdzieś w Alabamie. Już w pierwszych dniach udaje mu się
zawrzeć ciekawe znajomości z kilkoma „starymi” uczniami szkoły. Z nudziarza
staje się częścią paczki, która specjalizuje się w kawałach, robionych innym
uczniom i dyrektorowi szkoły. W międzyczasie Miles pozna smak przyjaźni,
miłości, zabawy, życia… Powyższy opis do złudzenia przypomina fabułę niedawno
przez mnie recenzowanej innej młodzieżówki, Anna
i pocałunek w Paryżu. I wiecie co? Po tym można poznać talent autora, że z
fabuły, której jedna pisarka nie podołała, ktoś inny potrafi uczynić dzieło
sztuki. Ani paczka przyjaciół Milesa nie jest taka znowu super, każdy z jej
członków ma swoje sekrety, swoje wady i zalety, relacje zaś między bohaterami
pozbawione są sztucznej słodyczy, a czasem brak widocznych na pierwszy rzut oka
emocji mówi więcej, niż ochy i achy i komplementy i deklaracje wielkiej
przyjaźni. Z drugie strony John Green nie poszedł też w drugą stronę, nie uczynił
z powieściowej szkoły piekła na ziemi, a z rodziców i nauczycieli wrogów
publicznych numer jeden. Kiedy w życiu bohaterów dochodzi do pewnego
traumatycznego wydarzenia, nie ma tu miejsca na „wzruszające” scenki i
wyznania. Ale Green stworzył swoim bohaterom warunki, w których mogą bez
przeszkód i bez nachalnej pomocy próbować sobie poradzić z życiem, każde na
swój sposób. Bo każde z nich ma swój rozum i swoją wrażliwość.
Szukając Alaski to
debiutancka powieść Johan Greena, dlatego miała wszelkie prawa nie dorównywać
poziomem innym jego książkom. Tym razem jednak okazuje się, że już pierwsza
książka potrafi w pełni zaprezentować zdolność autora do kreowania
nietuzinkowych, jednak realistycznych bohaterów i tworzenia panoramy silnych
emocji, pozbawionej patetycznych słów, lekko żartobliwej z formie, ale poważnej
w treści. To wszystko razem wzięte sprawia, iż ilekroć widzę powieści tego autora
stojące na tej samej półce co niektóre głupkowane młodzieżówki, czuję jakby
ktoś wrzucił perły do chlewa. Chyba za niedługo zacznę je przenosić w inne
części księgarni.
Moja ocena: 5/6
John Green Szukając
Alaski
Tłum. Anna Sak
Wyd. Bukowy Las
Wrocław, 2013
Muszę w końcu sama się przekonać, na czym polega fenomen Greena :)
OdpowiedzUsuńGość po prostu dobrze pisze :)
UsuńJa bardzo lubię Greena, ale jego nowsze powieści niezbyt do mnie przemawiają. "19 razy Katherine" nie podobała mi się z powodu głównego bohatera, a jego opowiadanie w "W śnieżną noc" było zwyczajne, takie nie greenowe, jeśli wiesz o co mi chodzi. ;) To nie zmienia jednak faktu, że GNW, PM i SA uwielbiam. Oczywiście "Szukając Alaski" jest najulubieńszą, może na równie z historią o Hazel i Augustusie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mnie się "19 razy Katherine" bardzo spodobała, podobnie jak "Gwiazd naszych wina". Po opowiadanie z "W śnieżną noc" jeszcze nie sięgnęłam, ale słyszałam podobne opinie jak Twoja. "Papierowe miasta" jeszcze przede mną, boję się po nią sięgnąć, bo potem już niewiele zostanie...
UsuńJak dotąd to jedyna książka Greena jaką czytałam.
OdpowiedzUsuńPolecam "Gwiazd naszych wina" :)
UsuńWedlug mnie "Szukając Alaski" to wlasnie najlepsza powiesc Greena. Choc nie powiedzialabym, ze to jeden z najlepszych współczesnych autorów, na pewno jest to najlepszy pisarz uniwersalnych, inteligentnych powiesci mlodziezowych:) Moze jednak zostawic jego pozycje na polce z mlodziezowkami, by nastolatki siegaly wlasnie po niego, a nie po te powielajace schematy, glupiutkie powiesci?;>
OdpowiedzUsuńDlatego napisałam, że z tych, których czytam, bo szczerze mówiąc, nie mam jakiegoś sporego doświadczenia we współczesnych amerykańskich pisarzach, żeby się ogólnie wypowiadać (generalnie mam spore braki w literaturze amerykańskiej, poza tą typowo rozrywkową).
UsuńMoże faktycznie zostawić, ale wyrzucić z tych półek niektóre "książki" :).