O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 10 października 2015

"Szukając Alaski" John Green

Po przeczytaniu dwóch powieści Johan Greena, Gwiazd naszych wina i 19 razy Katherine, nie miałam już wątpliwości, że to jeden z najlepszych współczesnych autorów, jakich czytam. Teraz, po przeczytaniu Szukając Alaski, zaczynam się na poważnie zastanawiać, czy Green nie podpisał paktu z diabłem w zamian za taki talent.

Główny bohater powieści, Miles, postanawia zmienić swoje dosyć nudne życie, i w poszukiwaniu „Wielkiego Być Może” decyduje się na przeniesienie do szkoły z internatem gdzieś w Alabamie. Już w pierwszych dniach udaje mu się zawrzeć ciekawe znajomości z kilkoma „starymi” uczniami szkoły. Z nudziarza staje się częścią paczki, która specjalizuje się w kawałach, robionych innym uczniom i dyrektorowi szkoły. W międzyczasie Miles pozna smak przyjaźni, miłości, zabawy, życia… Powyższy opis do złudzenia przypomina fabułę niedawno przez mnie recenzowanej innej młodzieżówki, Anna i pocałunek w Paryżu. I wiecie co? Po tym można poznać talent autora, że z fabuły, której jedna pisarka nie podołała, ktoś inny potrafi uczynić dzieło sztuki. Ani paczka przyjaciół Milesa nie jest taka znowu super, każdy z jej członków ma swoje sekrety, swoje wady i zalety, relacje zaś między bohaterami pozbawione są sztucznej słodyczy, a czasem brak widocznych na pierwszy rzut oka emocji mówi więcej, niż ochy i achy i komplementy i deklaracje wielkiej przyjaźni. Z drugie strony John Green nie poszedł też w drugą stronę, nie uczynił z powieściowej szkoły piekła na ziemi, a z rodziców i nauczycieli wrogów publicznych numer jeden. Kiedy w życiu bohaterów dochodzi do pewnego traumatycznego wydarzenia, nie ma tu miejsca na „wzruszające” scenki i wyznania. Ale Green stworzył swoim bohaterom warunki, w których mogą bez przeszkód i bez nachalnej pomocy próbować sobie poradzić z życiem, każde na swój sposób. Bo każde z nich ma swój rozum i swoją wrażliwość.

Szukając Alaski to debiutancka powieść Johan Greena, dlatego miała wszelkie prawa nie dorównywać poziomem innym jego książkom. Tym razem jednak okazuje się, że już pierwsza książka potrafi w pełni zaprezentować zdolność autora do kreowania nietuzinkowych, jednak realistycznych bohaterów i tworzenia panoramy silnych emocji, pozbawionej patetycznych słów, lekko żartobliwej z formie, ale poważnej w treści. To wszystko razem wzięte sprawia, iż ilekroć widzę powieści tego autora stojące na tej samej półce co niektóre głupkowane młodzieżówki, czuję jakby ktoś wrzucił perły do chlewa. Chyba za niedługo zacznę je przenosić w inne części księgarni.

Moja ocena: 5/6

John Green Szukając Alaski
Tłum. Anna Sak
Wyd. Bukowy Las

Wrocław, 2013

8 komentarzy:

  1. Muszę w końcu sama się przekonać, na czym polega fenomen Greena :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubię Greena, ale jego nowsze powieści niezbyt do mnie przemawiają. "19 razy Katherine" nie podobała mi się z powodu głównego bohatera, a jego opowiadanie w "W śnieżną noc" było zwyczajne, takie nie greenowe, jeśli wiesz o co mi chodzi. ;) To nie zmienia jednak faktu, że GNW, PM i SA uwielbiam. Oczywiście "Szukając Alaski" jest najulubieńszą, może na równie z historią o Hazel i Augustusie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się "19 razy Katherine" bardzo spodobała, podobnie jak "Gwiazd naszych wina". Po opowiadanie z "W śnieżną noc" jeszcze nie sięgnęłam, ale słyszałam podobne opinie jak Twoja. "Papierowe miasta" jeszcze przede mną, boję się po nią sięgnąć, bo potem już niewiele zostanie...

      Usuń
  3. Jak dotąd to jedyna książka Greena jaką czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wedlug mnie "Szukając Alaski" to wlasnie najlepsza powiesc Greena. Choc nie powiedzialabym, ze to jeden z najlepszych współczesnych autorów, na pewno jest to najlepszy pisarz uniwersalnych, inteligentnych powiesci mlodziezowych:) Moze jednak zostawic jego pozycje na polce z mlodziezowkami, by nastolatki siegaly wlasnie po niego, a nie po te powielajace schematy, glupiutkie powiesci?;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego napisałam, że z tych, których czytam, bo szczerze mówiąc, nie mam jakiegoś sporego doświadczenia we współczesnych amerykańskich pisarzach, żeby się ogólnie wypowiadać (generalnie mam spore braki w literaturze amerykańskiej, poza tą typowo rozrywkową).
      Może faktycznie zostawić, ale wyrzucić z tych półek niektóre "książki" :).

      Usuń