Nie od dziś wiadomo, że na czytelniczą depresję i
niechciejstwo najlepiej działają kontynuacja ulubionych serii. A że ostatnio
dopadło mnie takie właśnie niechciejstwo, po 4 innych rozpoczętych książkach
stwierdziłam, że czas na starą znajomą Annikę Bengtzon. Z powieściami Lizy
Marklund znamy się od kilku lat, i zawsze staram się mieć na półce kolejny tom
czekający na czas, gdy tylko jej książki jestem w stanie przeczytać.
Testament Nobla to
szósta powieść z serii o dziennikarce, pracującej dla tabloidu i poszukującej
sensacji by opisać je na łamach swego czasopisma. Tym razem autorka wzięła na
tapetę obchody z okazji wręczenia kolejny raz nagród Nobla, najbardziej
prestiżowych nagród na świecie. Aż dziw bierze, że po tylu latach świetnej
passy szwedzkich kryminałów, z których lwia część ma osadzoną akcję w
Sztokholmie, dopiero Marklund, i to w kolejnej części cyklu, podejmuje ten
temat, i waży się zbudować wokół tej chwały Szwedów bogatą, wielowątkową aferę
polityczno-kryminalną, z wielką nauką i wielkimi pieniędzmi w tle. I tym razem,
obok śledztwa, autorka wdraża czytelnika w życie prywatne bohaterki, które jak
zwykle budzi we mnie olbrzymie emocje.
Prawdziwy skandynawski kryminał to taki, który mówi o
ważnych tematach i pozostawia nas wykończonych emocjonalnie. I chociaż szereg
nowszych kryminałów z tej części świata przestaje przypominać swoich
poprzedników, to dobrze wiedzieć, że na rynku wciąż dostępna jest klasyka
gatunku, a do niej na pewno zalicza się Liza Maklund. Skorumpowane welfare state plus układy rodzinne rodem
z czasów Wikingów i tym razem nie pozwoliły mi się oderwać od przygód
bohaterki, której na początku nie lubiłam. Teraz, po tych wszystkich latach,
jesteśmy wiernymi przyjaciółkami.
Moja ocena: 5,5/6
Liza Marklund Testament
Nobla
Tłum. Elżbieta Frątczak-Nowotny
Wyd. Czarna Owca
Warszawa 2011
Brzmi dobrze! Lubuję się w skandynawskich kryminałach, chociaż mam mały dorobek w tym obszarze :)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality