Ostatnio cały świat oszalał na punkcie Magii sprzątania. Dosłownie – każdy blog, każdy vlog, każde
czasopismo, boję się otworzyć konserwę… Nie będę ukrywać, strasznie się na tą
książkę cieszyłam, długo miałam ją w angielskiej wersji w schowku na Amazonie,
ale kiedy ukazała się u nas, zainwestowałam. Zwłaszcza, że jest tak ładnie
wydana. I powiem Wam, że to jest chyba ten przypadek, kiedy marketing robi
robotę.
Powiedzieć, że bardzo mi się ta książka nie podobała, to nic
nie powiedzieć. Wymęczyłam ją (bo skoro już kupiłam, to chociaż przeczytam),
nie wyciągnęłam z niej ani jednej pożytecznej nauki, autorka swoim sposobem
pisania doprowadzała mnie niejednokrotnie do irytacji. Owszem, na początku
Marie Kondo mówi jedną sensowną rzecz – nikt nikogo nie uczy teraz sprzątać,
ludzie uczą się gotować, szyć, ale nie sprzątać. A jest to jednak ważna kwestia
w codziennym życiu, umiejętność uporządkowania przestrzeni wokół nas na pewno
wpływa na poprawę jakości życia – szybciej znajdujemy rzeczy, nie niszą się one
tak bardzo, nie irytujemy się, gdy nie możemy odnaleźć potrzebnego przedmiotu.
Jednak drogi, jakimi Kondo dochodzi do idealnych metod sprzątania – tu już się
zupełnie nie zgadzamy.
Ponieważ są to idealne metody sprzątania, ale dla niej. Zapewnie również dla wielu
innych osób, jednak przedstawianie metody KonMarie (czy można było nadać temu bardziej
pretensjonalną nazwę? Czy nadawanie kilku trikom miana metody nie jest już
przesadą?) jako prawdy objawionej, jedynego słusznego sposobu na życie, to
impertynencja i egocentryzm. I tym mi ta książka zieje od początku do końca. Jeśli
do tej pory składałeś koszulki inaczej – robiłeś to źle. Nie rozpakowywałaś
torby codziennie po powrocie do domu – też źle. Co jednak znacznie gorsze,
wąskie horyzonty i zainteresowania autorki, i może osób z którymi się styka,
prowadzą ją bezpośrednio do stwierdzeń typu „ja tak nie robię, więc nikt tak
nie robi” albo „nie znam nikogo, kto by tak robił”. Serio, Marie, weź się
ogarnij.
Nie przemówiła do mnie rada, aby wyrzucić wszystkie
instrukcje, bo przecież „lepiej zadzwonić na infolinie i zapytać, niż samemu
próbować zrozumieć”. Nie, akurat uważam, że lepiej samemu zrozumieć, z
instrukcją czyż bez, niż zadawać głupie pytania na prawo i lewo. Ludzie na
infolinii też mają lepsze rzeczy do roboty niż tłumaczyć idiotom, do czego
służy ten wielki, czerwony guzik. Dalej – nikt nie używa monet ze skarbonki. Ja
używam. Od kilku lat zbieram tzw. „resztę”, a po uzbieraniu pewnej kwoty może
zrealizować jakieś swoje małe marzenie, kiedy na przykład kupiłam książki na
kurs włoskiego. Co jeszcze? Nikt nie czyta książek, które leżą na półce od lat.
Nie muszę się tu chyba wypowiadać. (OK, może nie trwa to szybko, ale jednak
czytam książki, które mam na półce już kilka lat).
I na pewno nie zamierzam dziękować rzeczom, za to, że robią
co do nich należy. Wystarczy, że gadam do psa, nie potrzebuję jeszcze prowadzić
ożywionych dyskusji z moją torebką, butami czy kleistą rolką do usuwania sierści
z płaszcza.
Dałam temu ocenę „2” tylko dlatego, że udało mi się jednak
doczytać to do końca, i faktyczny sens ma dla mnie proponowana kolejność
sprzątania rzeczy. Ale to wszystko. Możecie kupić lepsze książki o sprzątaniu.
Moja ocena: 2/6
Marie Kondo Magia sprzątania
Tłum. Magdalena Macińska
Wyd. Muza
Warszawa 2015
Nikt nie uczy sprzątania - no a Perfekcyjna pani domu? ;) Nie, serio, wydaje mi się, że dziś ludzie do wszystkiego potrzebują wskazówek, nawet do tego, co intuicyjnie może ogarnąć każdy, kto nie jest idiotą. Przekaz jest taki, że do najbanalniejszych rzeczy, jak sprzątanie - potrzebujemy porad eksperta. I potem rekordy biją takie książki, jak Marie Kondo. Taki sam przekaz płynie ze zdania „lepiej zadzwonić na infolinie i zapytać, niż samemu próbować zrozumieć", czyli "po co używać swojego mózgu". Ja uważam, że po pomoc zwracamy się wtedy, gdy już sami naprawdę nie potrafimy czegoś ogarnąć, a nie od razu, bo nie chce nam się pomyśleć (i dlatego wolimy zawracać d... innym). Żenada.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, wydaje mi się, że dużo ludzi nie wyniosło jednak kwestii sprzątania z domu - a ni tego, że trzeba to robić, ani tego, jak należy się do tego zabrać. Skoro uczą gotować, to niby dlaczego nie mieliby uczyć sprzątać? Nie jest to książka o odkurzaczu itp. tylko o sposobie przechowywania rzeczy, a tu już problem jest o tyle spory, że dla wielu wkładanie rzeczy tak, żeby je było łatwo znaleźć, wyjąć, włożyć z powrotem i żeby się nie niszczyło stanowi wyzwanie. Jak ktoś nie czuje potrzeby, przecież nie ma przymusu. Jak ktoś czuje, jak ja, to sięga i po taką literaturę.
UsuńA też ta książka jest żenująca, to nie podlega dyskusji. Takich "perełek" w stylu dzwonienia na infolinię zamiast sięgania po instrukcję jest tu więcej. Dużo więcej.
Wydaje mi się, że gotowanie to jednak dużo bardziej skomplikowana sprawa, niż sprzątanie, ale ok - miałam na myśli to, że teraz każdy element życia zawłaszczają tzw. eksperci, dając ludziom do zrozumienia, że bez profesjonalisty to ani rusz...
UsuńA, to tak :) Tu się zgadzam :)
UsuńHa, a ja pierwszy raz słyszę o tej książce. Ale mam wrażenie, że jednak Polacy, w odróżnieniu od Brytyjczyków i Amerykanów, takiej książki w większości nie potrzebują - mamy jednak wdrukowane to sprzątanie w sobotę, świąteczne porządki itd., a PRL nauczył nas lub naszych rodziców oszczędzania, zbierania, kombinowania czegoś z niczego i tworzenia wokół siebie przyjaznego otoczenia w nieprzyjaznej rzeczywistości - to następnie przekazujemy dzieciom. Nie jestem perfekcyjną panią domu, a jednak w niemal każdą sobotę wyciągam odkurzacz, moi koledzy i koleżanki w większości robią to samo, a pochodzą z różnych stron i różnych rodzin. Oczywiście zdarzają się tacy, co nie wiedzą, do czego służy pralka, ale ta książka podejrzewam chyba też nie jest dla nich ;)
OdpowiedzUsuńA co do korzystania z instrukcji, to aż mi się nóż w kieszeni otworzył. Serio? Czy autorka próbowała kiedyś dzwonić na jakąkolwiek infolinię (twoje połączenie jest ósme w kolejce... wszyscy nasi konsultanci prowadzą teraz rozmowy...) albo znaleźć w internecie, do czego służy mały zielony guziczek na modelu pralki sprzed piętnastu lat nieistniejącej już firmy? A zerknięcie do instrukcji to kilka chwil.
I resztę też zbieram. Poczułam się dumna i do przodu ;)
Tutaj autorka nie tyle porusza kwestie sprzątania w sensie brudu, ile porządkowania rzeczy. Samo w sobie założenie zacne, jednak wykonanie w tym wypadku woła o pomstę do nieba.
UsuńA czy był tam rozdział o bałaganiących współdomownikach? ;)
OdpowiedzUsuńBył! Ponoć ogarnianie własnego syfu sprawia, że otaczające nas osoby też mają ochotę ogarnąć swój syf. Nie wiem, nie miałam pod ręką próbek do badań :)
UsuńJak babcię kocham, zacznę to wdrażać, ciekawe czy zadziała na trzylatkę i sześciolatka. :D
UsuńNo i zawsze możesz prowadzić dyskusje ze znajomymi na przystanku ;)
OdpowiedzUsuńAle kolega się znajduje w wyższej kategorii rozmówców, nieporównywalnej do torebek :)
UsuńTe rady są rzeczywiście zabawne. Ja mam pełno książek, które leżą od lat na półce i czekają na przeczytanie. I co, mam je wywalić? I co, moja skarbonka też jest już ble? Nie no, podziękuję za takie "mądrości" ;)
OdpowiedzUsuńTak - książki wywalić, skarbonkę zlikwidować, ale za to rozmawiać ze skarpetami :)
UsuńMnie się to dobrze czytało, i właśnie odebrałam jej rady jako takie nie narzucające, bez tej całej pretensjonalności jaką prezentuje Loreau w Sztuce prostoty. Ale zgadzam się, że metody po pierwsze w większości znane z innych tego typu pozycji, po drugie ubawiło mnie rozmawianie z przedmiotami, dawanie odpoczynku skarpetkom, a już wyrywanie z książek kartek - to było u mnie WTF i tyle w tym temacie. Nie uważam, że można porządkować raz w życiu i że musi to być proces jednorazowy, wręcz przeciwnie u mnie trwa już w sumie 3 lata i jeszcze trochę potrwa. Ale podobało mi się, że Kondo proponuje, żeby wybierać rzeczy, które chcemy zostawić, a nie te które chcemy wyrzucić:)
OdpowiedzUsuńTo chyba ten nowy trend - Joanna Glozaga proponuje to samo
UsuńTo mnie z kolei bardziej podeszła Loreau niż Kondo. Ta ostatnia wydała mi się napuszona, jakby pozjadała wszystkie rozumy. Zapewne negatywne wrażenie po lekturze w dużej mierze spowodował właśnie taki a nie inny odbiór tego, jak pisze, a nie o czym. Wyrywanie kartek - to mnie też uderzyło, ale wtedy lista negatywów była już i tak długa. Też to u mnie trwa i kilka miesięcy, i wiem, że jeszcze potrwa, na ten przykład vlogerka, którą uwielbiam oglądać, przez ponad trzy lata odgruzowywała swoje życie - po prostu na początku procesu jesteśmy bardzo przywiązani do niektórych rzeczy, a potem to się zmienia, ale na to trzeba czasu.
Usuńjoly_fh - Glogaza zanim napisała książkę pisała o tych wszystkich książkach, które my też czytałyśmy, m. in. ww. Kondo, ale i "Mniej" Sapały i zapewne kilka innych. Więc w sumie to jest to samo :)
Ja podczas sprzątania uczę sie włoski kurs szczecin online w Preply http://www.sic-egazeta.amu.edu.pl/index.php?t=2737 z włoszką i przyznam, że często wymieniamy się opinami na temat ogarnięcia przysłowiowego bajzlu z czego mamy sporo śmiechu )))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDla mnie najbardziej zastanawiające jest to, jak można napisac książkę o sprzątaniu. Moim zdaniem jest to czynność nie wymagającego długiego wprowadzenia. Ja biorę przyrządy i środki czystości, które zamawiam z https://www.leifheitsklep.pl i po prostu zaczynam sprzątać.
OdpowiedzUsuńTo ja powiem jak sprzątać, a mianowicie na co zwracać uwagę. Ostatnio zapoznałam się z tematem ekologicznych środków czystości https://ludwikekologiczny.pl/dlaczego-ludwik-ekologiczny/ i uważam, że takie powinno się stosować, jeśli dla kogoś ważne jest środowisko
OdpowiedzUsuńW moim przypadku bardzo fajnie sprawdza się to, ze mam oczyszczacz powietrza i dzięki niemu kurz praktycznie zniknął z mojego mieszkania. Firma zdrovi zrobiła to tak, że zjonizowane powietrze jest o wiele zdrowsze dla nas i to właśnie ono odpowiada za braki kurzu i roztoczy w naszym otoczeniu.
OdpowiedzUsuńOgólnie sam fakt sprzątania jest niezwykle istotny i myślę, że fajnie jest to robić regularnie. W sumie jak nawet czytałem na stronie https://dumos.pl/jak-zadbac-o-czystosc-i-higiene-w-domu/ to na pewno warto wiedzieć jak zadbać o czystość i higienę w naszym domu.
OdpowiedzUsuń