Uff, jak to dobrze, że maj już się skończył. To był pod
wieloma względami trudny miesiąc, wiele się działo, zdecydowanie zbyt dużo, a jednak,
a może dzięki temu udało mi się przeczytać aż 8 książek. Po raz kolejny
przekonałam się bowiem, że obok rozrywki, czytanie stanowi też formę terapii.
Kiedy wracałam do domu po kolejnym ciężkim dniu, wiedząc, że jutro, pojutrze i
za tydzień czy dwa nie będzie lepiej, jedyne, co mnie trzymało przy życiu, to
możliwość zatopienia się w lekturze chociażby na pół godziny, a tym samym
oderwanie się od wymagającej codzienności.
Jednocześnie był to bardzo dobry jakościowo czytelniczy
miesiąc, chociaż zdarzały się pozycja takie sobie, jednak żadna wyraźnie zła.
Była to praktycznie wyłącznie mało wymagająca intelektualnie lektura, zapewniająca
sporą dozę rozrywki. Żadna z nich nie została napisana przez polskiego autora,
ale było rozmaicie – Francja, Niemcy, Australia, Wielka Brytania, Japonia, USA.
5 książek pochodzi z moich tegorocznych zakupów, co mnie cieszy, gdyż wygląda na
to, że czytam w miarę na bieżąco z kupowaniem (z naciskiem na „w miarę”).
Gatunkowo, były to dwie powieści współczesne, jedna historyzująca, dwa
kryminały, z czego jeden leciwy, jedna młodzieżówka i dwa poradniki.
A konkretnie:
1.
Teoria niegrzecznej dziewczynki – HubertHaddad - przesłana do recenzji z
wydawnictwa WAB powieść osadzona w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych,
opowiadająca dość wiernie, z tego co się zdążyłam zorientować, historię sióstr
Fox, uważanych za inicjatorki spirytyzmu. Opowieści o „naukowych” metodach
rozmawiania z zaświatami przeplatane są tutaj ciekawymi opisami stosunków
społecznych panujących pod koniec XIX wieku na wsi i w miastach Nowego Świata. 4/6
2.
Projekt „Rosie” – Graeme Simsion - kupiona pod wpływem amerykańskiego YouTube’a
australijska powieść romantyczno-humorystyczna. Główny bohater, Don, jest
naukowcem, genetykiem, i człowiekiem o dosyć odmiennym poglądzie na świat i
ludzi. Aktualnie poszukuje żony przy pomocy kwestionariusza osobowego, ale
wtedy poznaje Rosie i sprawy zaczynają się mocno gmatwać… 6/6
3.
Piętnaście pierwszych żywotów HarregoAugusta – Claire North - najlepsza
książka tego miesiąca i możliwe, że roku. Harry August rodzi się, żyje, umiera
i… rodzi się od nowa, z pamięcią swoich przeszłych żywotów. W jego jedenastym
życiu jednak coś się zmienia – na łożu śmierci mała dziewczynka przekazuje mu
wiadomość z przyszłości – świat się kończy, szybciej niż powinien, i to właśnie
Harry musi dowiedzieć się, dlaczego, i
to zatrzymać. 6/6
4.
Znak czterech – sir Arthur Conan Doyle
– pierwsza w tym miesiącu przeczytana książka, pochodząca z moich zbiorów
sprzed 2015 roku. W skrócie: Z Półki. Odkąd za sprawą serialu BBC Sherlock
Holmes na stał zagościł w mojej głowie, od czasu do czasu muszę sięgać po
serial lub po kolejną książkę sir Arthura Conan Doyle’a. Na szczęście, wciąż
mam kilka nieprzeczytanych opowiadań i chyba jedną powieść na półce. 5/6
5.
DUFF – Kody Keplinger –
młodzieżówka, która była bardzo pozytywnie oceniana przez niektóre youtuberki,
które śledzę, która jednak okazała się najsłabszą lekturą w maju. Nie była może
najgorsza, ale spodziewałam się po niej czegoś odrobinę głębszego. Generalnie
pomysł był zacny – nastolatka, której życie sypie się wraz z rozpadem
małżeństwa jej rodziców, która wikła się w niezdrową relację ze swoim kolegą.
Do połowy było nawet ciekawie, a potem zrobiło się łzawo, a potem happy end… 3,5/6
6.
Sztuka porządkowania – Dominique Loreau - wokół książek tej autorki kręcę się odkąd
zainteresowałam się minimalizmem, czyli od kilku miesięcy. Kupiłam ją w sumie
pod wpływem impulsu, i tak samo przeczytałam. Odnoszę wrażenie, że chociaż
książka sama w sobie działa motywująco, to jej treść zawiera niewiele nowego.
Może po prostu po przeczytaniu pewnej liczby książek i artykułów na temat
porządkowania i sprzątania zasób nowości po prostu się wyczerpuje? 5/5
7.
Zapłatą będzie śmierć – Inge Loning –
wreszcie doczłapałam się do tej powieści, i teraz ubliżam sobie w duchu, że
dopiero teraz. Zachęcała do niej między innymi sama tłumaczka, Agnieszka
Hofmann, autorka bloga Krimifantamania, druga koleżanka zdążyła nauczyć się
niemieckiego i oddać mi polski przekład, zanim ja wreszcie po nią sięgnęłam.
Naprawdę, naprawdę dobry kryminał, z fajną atmosferą małego miasteczka i nieco
innym od większości policjantem w roli głównej. 4,5/6
8.
Współczesne maniery – Dorothea Johnson i
Liv Tyler – na tą pozycję miałam chęć od chwili, gdy zobaczyłam ją w
zapowiedziach. Bardzo przejrzysty, pięknie wydany i ciekawy przewodnik po
wszystkim, co chcielibyście wiedzieć o sztućcach ale boicie się zapytać.
Nieskromnie powiem, że większość opisanych w niej zasad znam i stosuję na co
dzień, bo tak mnie wychowała mama, chociaż i mnie zdarza się popełniać pewna faux
pas od czasu do czasu, ale teraz zwracam na nie baczną uwagę i niweluję, jak
tylko mogę. 6/6
Niestety, nie wszystko doczekało się jeszcze osobnych
postów, stosik nieopisanych książek rośnie na biurku i aktualnie wygląda tak:
Mam listę, na której znajduje się dokładnie 14 pomysłów na
posty, liczę, że czerwiec będzie tym miesiącem, kiedy wreszcie uda mi się je
zrealizować. A na razie wracam do czytania, a chętnych odsyłam do tych kilku
recenzji, które ukazały się już na blogu. Pozdrawiam!
Ja także w maju miałam ciężki miesiąc (pracowałam ponad 3 tygodnie, 7 dni w tygodniu ) przeczytałam 7 książek i (już skonczyłam dzisiejszego przedpołudnia) 1 książkę w czerwcu... Tylko nie mam czasu na pisanie recenzji :(
OdpowiedzUsuńJa także w maju miałam ciężki miesiąc (pracowałam ponad 3 tygodnie, 7 dni w tygodniu ) przeczytałam 7 książek i (już skonczyłam dzisiejszego przedpołudnia) 1 książkę w czerwcu... Tylko nie mam czasu na pisanie recenzji :(
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńE tam stosik 'do zrecenzowania' jeszcze nie jest taki wielki. :D U mnie jest ok 10 książek takich, które muszę dodać czerwiec/lipiec. ;)
Pozdrawiam i życzę udanego czerwca!
Maj mi mignął tak szybko, że nawet nie zdążyłam się nim nacieszyć :) ale w sumie pogoda nas nie rozpieszczała w maju :) oby czerwiec był lepszy :) z Twoich książek podoba mi się "Zapłatą będzie śmierć" :)
OdpowiedzUsuńSHERLOCK! <3 Kocham i uwielbiam, także dzięki serialowi. Wstyd przyznać, ale przeczytałam tylko jedno opowiadanko. W bibliotece Doyle'a nie ma, a ja cały czas ociągam się z zakupem swojego tomiszcza. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń