O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

poniedziałek, 4 stycznia 2016

"Przysługa" Kate Atkinson

W świecie filmów zasadą jest, że sequel jest słabszy niż pierwsza część. Są wyjątki, a jakże, jednak zwykle do tego się to sprowadza. Zaś zauważyłam, że w przypadku cykli książkowych, tom drugi i kolejne nie raz przewyższają o głowę tom pierwszy. Bierze się to może z faktu, iż „jedynka” oprócz właściwej opowieści, mam również światłe zadanie wprowadzenia na scenę dramatis personae, zapoznać nas z głównym bohaterem/bohaterką, jego historią, charakterem, przyzwyczajeniami. Podobnie musi przedstawić czytelnikowi świat, w którym będziemy się odtąd poruszać. W tym roku zdarzyło mi się czytać naprawdę wiele świetnych drugich tomów przyzwoitych pierwszych.

Na początku był genialny Księżyc nad Soho Bena Aaronovicha. Owszem, Rzeki Londynu były dobre, ale to tom drugi sprawił, że oszalałam na punkcie tego cyklu magicznych kryminałów. Podobnie Przyjaciele, kochankowie, czekolada Alexandra McCall Smitha, druga część przygód panny Dalhouisie, zdecydowała, iż będę kontynuować lekturę kolejnych tomów; pierwszy tom, chociaż uroczy i zrobił na mnie niemałe wrażenie, chwilami był jednak strasznie powolny. 2015 rok był też rokiem Flawii de Luce i znów, pierwszy tom był OK., natomiast drugi pochłonęłam niemalże w jeden dzień i śmiałam się do łez. Jedwabnik Roberta Galbraitha był obłędny, chociaż akurat w tym przypadku tom pierwszy, Wołanie kukułki, było prawie tak samo dobre. Wreszcie koniec roku przyniósł mi lekturę drugiego tomu cyklu autorstwa Viceci Sten pt. W zamkniętym kręgu. Pierwsza książka autorki, Na spokojnych wodach, nie różniła się wiele od kilkunastu innych skandynawskich kryminałów, była dobra, ale bez szału. Tom drugi zaś, ponownie, wciągnął mnie i wypluł po jednym dniu. Wciąż jest to klasyczny skandynawski kryminał, nie zmienił się w żadną noblowska pozycję, ale był naprawdę trzymający w napięciu i pełen zwrotów akcji.

Nie inaczej było w przypadku Przysługi, czyli drugiego tomu cyklu kryminalnego autorstwa Kate Atkinson. Poprzednia tom, Zagadki przeszłości, zrobiły na mnie wrażenie bardzo nietypowego kryminału, i chociaż lektura mi się podobała, to z jakiegoś powodu nie poleciałam do księgarni pierwszego dnia, kiedy ukazała się kolejna część. Ale miałam w tyle głowy, że pewnego dnia chciałabym ją przeczytać. Zażyczyłam sobie w końcu Przysług jako prezentu gwiazdkowego.

Znów nie miałam do czynienia z klasycznym kryminałem. A może miałam… Atkinson znana jest mi już ze swoich zdolności do omotania czytelników, wprowadzania ich w błąd, a nie, przepraszam, sami się wprowadzają, ona przecież nic nie mówiła… Historia tym razem wychodzi o jednego zdarzenia, wypadku drogowej agresji, której świadkami i uczestnikami stają się nieznane sobie osoby. Osoby, które następnie udają się, każda w swoim kierunku, by już nigdy się nie spotkać… Błąd! Pomimo bowiem dość licznie zamieszkałego Edynburga, w którym dodatkowo odbywa się festiwal, te zupełnie obce sobie postaci zetkną się jeszcze nie raz, w coraz bardziej zaskakujących okolicznościach, by doprowadzić do finałowego rozdania, w którym nikt nie będzie tym, za kogo się podawał.

Przysługi to bardzo gęsta i zaskakująca powieść kryminalna, gdzie autorka nie skupia się jedynie na morderstwie. Mamy tu oszustwa, kradzieże, przestępczość gospodarczą, rosyjską mafię, czym chata bogata. A jednak nie ma się wrażenia, że czegoś jest za dużo. Z resztą, kryminał to jedno – oprócz tego dostajemy bogatą powieść obyczajową. Krok po kroku poznajemy losy naszych bohaterów, które doprowadziły ich do miejsca, z którego wychodzi cała powieść. Każdy bohater zrobił na mnie swoiste wrażenie, po to, by na koniec zupełnie mnie zaskoczyć. Dawno już nie czytałam czegoś, co na ostatnich stronach tak by zamieszało moimi szarymi komórkami. A to przecież tylko kryminał!

Wiem skąd inąd, że tom trzeci jest równie dobry. Może nawet lepszy? W każdym bądź razie nie zamierzam czekać kolejnego roku, aby się o tym przekonać.

Moja ocena: 5/6

Kate Atkinson Przysługa
Tłum. Aleksandra Wolnicka
Wyd. Czarna Owca

Warszawa 2015

1 komentarz:

  1. Mnie się "Przysługa" zupełnie nie spodobała. Ale potwierdzam, że "Kiedy nadejdą dobre wieści?" jest niezła.

    OdpowiedzUsuń