O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 28 października 2016

„Siła niższa” – ANIELSKI KONKURS

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uroboros, a poniekąd i mojej nieogarniętości, niniejszym mam przyjemność ogłosić konkurs!

Nie byle jaki konkurs, KONKURS ANIELSKI, w którym do wygrania jest dożywotni egzemplarz powieści „Siła niższa” Marty Kisiel vel. Ałtorki,  stanowiącej (powieść, nie Ałtorka) godną kontynuację „Dożywocia”, na którą wszyscy czekaliśmy.



Regulamin konkursu:
1.       Organizatorem konkursu jestem ja, natomiast nagrodę ufundowało Wydawnictwo Uroboros (Grupa Wydawnicza Foksal).
2.       Do wygrania jest 1 (słownie: jeden) egzemplarz powieści Marty Kisle „Siła niższa”. Organizator zastrzega sobie możliwość pomazania powieści przez Ałtorkę, jak Bóg da.
3.       Czas trwania konkursu: 28-30 października 2016 roku.
4.       Zasady uczestnictwa: umieszczenie komentarza pod niniejszym postem, zawierającego kolejno: wyrażenie chęci przystąpienia do konkursu, odpowiedź na pytanie konkursowe, adres e-mail do kontaktu w przypadku wygranej.
5.       Nie są wymagane żadne inne działania typu lajkowanie fanpejdża lub dodawanie do obserwowanych. Wszelkie takie działania będą mile widziane, ale pozostaną bez wpływu na wynik konkursu.
6.       Zgłoszenia można zamieszczać do północy z 30 na 31 października 2016 roku (liczy się godzina zamieszczenia komentarza według zegara blogspota).
7.       Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi w poniedziałek, 31 października 2016 roku.
8.       Zwycięzca zostanie wyłoniony przez mnie, drogą myślenia.
9.       Po potwierdzeniu wygranej i uzyskaniu adresu pocztowego zwycięzcy zostanie przesłana nagroda drogą listu poleconego.

Widać, że pisał to prawnik w stanie lekkiego upojenia „Siłą niższą”, prawda?

A teraz najważniejsze – pytanie konkursowe:

Jaki byłby/jest Twój Anioł Stróż?

Odpowiedź może zawierać opis powłoki zewnętrznej Anioła, jego sfery emocjonalnej, duchowej, psychicznej, hobby, ewentualne dziwactwa i choroby.

Najciekawszy opis Anioła Stróża zostanie przeze mnie nagrodzony „Siłą niższą”.



Czyli podsumowując w skrócie: piszecie pod tym postem „Biorę udział w konkursie” lub ekwiwalent, opisujecie Anioła, dodajecie adres e-mail i czekacie na ogłoszenie wyników w poniedziałek 31 października 2016 roku. Powodzenia!!!!!!!!!!

18 komentarzy:

  1. Nigdy go nie widziałam, ale w wyniku dość powierzchownej analizy ubiegłych kilku lat doszłam do wniosku, że mój anioł stróż: a) jak nic lubi futrzaste dywany, czego dowodem przytarganie trzech worków na pchły, które rozrzucają futro szybciej niż Licho robi depilację, względnie a2) sam jest owłosiony jak szop pracz i próbuje się maskować, i b) panicznie boi się powrotu kolejek za papierem toaletowym - nie jestem w stanie inaczej wytłumaczyć natrętnego kolekcjonowania papieru, chociaż jeszcze nie toaletowego, na półkach.
    Ponadto wydaje mi się, że ma wybitną awersję do zmywania naczyń, stąd te hałdy zalegające w kuchni. Notorycznie. Do odkurzania właściwie też, ale teraz przyszło mi do głowy, że to może właśnie to powoduje przyrost pchlaków - im ich więcej, tym szybciej dywany zalezą futrem, zanim zdążę zniweczyć te wysiłki.
    Podejrzewam też, że nagminnie używa spieniacza do mleka (kręci włosy? Na plecach?), bo to niemożliwe, żeby baterie w tak lichym urządzeniu trzeba było wymieniać aż raz w miesiącu.
    O! I bardzo lubi patrzeć przez okno. Co rusz zostawia mokre ślady po nosie na szybie. Chyba po nosie.
    Mieszka prawdopodobnie za szafką pod telewizor i ma pewnie góra pięć lat, bo przed snem puszcza sobie ciągle te same bajki. Najbardziej chyba jednak lubi reklamy - nie wiem, może też kaloszków pożąda i tak wypatruje?
    A zaraz pewnie, złośliwiec, zamknie kurek z internetem i będę to musiała pisać jeszcze raz. Zgłaszam się po własny, właśniasty egzemplarz "Siły niższej". Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, a tak w ogóle (tak, tak, przeczytałam kawałek regulaminu, brawo ja) to to pobazgranie to chyba nie jak Bóg da, tylko jak Ałtorka da? Sądzę, że większość wolałaby, żeby to jednak Ałtorka dała :P

    OdpowiedzUsuń
  3. „Biorę udział w konkursie”
    Mój anioł stróż byłby najbardziej leniwym aniołem jaki mógłby być. Całymi dniami leżałyby do góry brzuchem i palcem by nie kiwnął. Krótko pisząc byłby moim odzwierciedleniem, a że ja jestem leniuszkiem to wiadomo po kim to by miał :)
    e-mail: justynakornelia1986@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że mój Anioł Stróż to niezły aparat! Po pierwsze ma ze mną przekichane, bo poza książkami ja nic ciekawego nie robię, więc gstaruszek się mega nudzi i pewnie chodzi gdzieś rzucając na mnie jednym okiem od czasu do czasu, za pewne przysiada na ławce w parku poczytując gazetę. Zdaję sobie sprawę, że mój Anioł Stróż to spoko gościu taki, który nie rzuca się w oczy, ale jak zacznie mówić, to wiem, że ten to ma gadane i potrafi załatwić sprawy szybciutko i z klasą, bez kolejeczki - innymi słowy to cwaniak, jego wiek jest nieznany, ale wyglądem przypomina starszego Pana w kapeluszu, okularach i kraciastej marynarce, dodatkowo ta laska, no wypisz wymaluj dziadek z filmu Up!. Jednak to Mój Jedyny Anioł, więc nie narzekam i wolę tego, bo wiem, że ma wtyki na Górze, a tam zawsze dobrze mieć jakieś dodatkowe punkty. Stary wyjadacz z niego, ale lepszy taki niż jakiś leszczu z brakiem jakiekolwiek zainteresowania poza Smartfonem w dłoni. Biorę udział w konkursie (zapomniałam tego dodać, dlatego usunęłam komentarz) Jak pisałam, Anioł nie zawsze na mnie zerka i popełniam błędy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę wziąć udział w konkursie. W razie czego jakby co mój email:diefremde@wp.pl
    Pani w granatowym żakiecie właśnie informowała o ilości ofiar mającej miejsce tamtego dnia strzelaniny, kiedy w moim umyśle zrodziła się jak najbardziej konsekwentna decyzja o anulowaniu dopiero co zarezerwowanego miejsca w hotelu. Jednak zaraz potem nad moim uchem pochyliła się pełna rudych loków głowa, czule szepcząc:
    - Może byś jednak tej rezerwacji nie odwoływała, alleluja?
    -Czyś oczadział? Właśnie jakiś oszołom powystrzelał ludzi jak kaczki, a ty tam mnie chcesz posyłać. W sam środek niebezpieczeństwa? – parsknęłam odsuwając się od niego jak oparzona. – Co z ciebie za anioł? I w ogóle to X mnie tam nie chce po tym wszystkim.
    Tak. mój anioł stróż wysyłał mnie tam, gdzie inne anioły nie puściłyby swoich ludzi. Mało tego przykułyby ich kajdankami do jakiegoś krzesła albo stołu.
    -Może alleluja nie jest tak do końca? Może by mu to jednak było potrzebne. A w razie czego nie bój żaby, cię obronię.
    Zaczynanie zdania od „może byś jednak…’ było dla mojego anioła tak bardzo typowe. Tak samo jak wysyłanie mnie po nocach , w obcym mieście, w obcym kraju na łaskę i niełaskę gwałcicieli, handlarzy narządami oraz żywym towarem.
    -A któregoś kiedyś spotkałaś? – zwykł pytać z szelmowskim uśmiechem.
    Nie był to typowy anioł. Ianniel w skórcie przeze mnie nazywany Ianem, z burzą rudych loków na szalonej łepetynie i pierza na skrzydłach został przeze mnie odziedziczony po babce od strony ojca w dziwnych i trudnych okolicznościach.
    W sytuacjach, w których rozsądek podpowiadał, że zrobię z siebie głupka patentowanego, zwykł opierać się łokciami o moje ramiona i skandować.
    -Dajesz panna! Dajesz! Czadu alleluja.
    Ten właśnie dyplomowany coach, motywator, swatka, półtorej komandosa, przy tym detektyw, i wstrętna papla, zdradzająca zakończenia w książkach, filmach i w życiu, czynił moje życie skrajnym choć jak na te warunki dość bezpiecznym.

    OdpowiedzUsuń
  7. A przepraszam, za czym ta kolejka stoi? za Siłą niższą? To ja też stanę. Znaczy zgłaszam się. I ja to tutaj zostawię:

    Kiedy myślisz "to już koniec",
    kiedy jest ci bardzo źle,
    pomyśl, że wszak z każdej chwili
    Stróż Twój zjawić może się.

    Drobne ranki Ci odkazi
    salicylowym spirytem;
    w palec cmoknie zawsze kiedy
    kopniesz chodnikową płytę.

    Wino z Tobą rozpracuje,
    gdy Twa miłość Cię zostawi;
    nie licz tylko zbyt naiwnie,
    że to on Ci je postawi...

    Gdy kolejny rok masz w plecy
    on Cię wpisze na repetę,
    a gdy śliwek zjesz z jogurtem
    zajmie Twoją toaletę.

    Kiedy w pracy dokumenty
    już nie mieszczą się na półkach,
    on, byś zbyt się nie obijał,
    zniszczy Twój fotel na kółkach.

    I kojarzysz te ostatnie
    dwie awarie komputera?
    To Twój Stróż pilnuje dzielnie
    by ci czasu nie zabierał.

    Kończę wierszyk i wciąż nie wiem
    czy to oda, tren czy fraszka,
    ale życie z moim Stróżem
    to wciąż z ogniem jest igraszka.

    A ponieważ zawsze wątpię, czy mi maila Stróż nie schował
    pragnę podać, by na pewno gdzieś w tym miejscu się zachował
    hy.taichou@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój Anioł Stróż jakiś strasznie uparty jest. Czasem z siłą churaganu spycha mnie z drogi, którą ja zawzięcie pragnę podąrzać. Zazwyczaj wychodzi mi to na dobre, 2wiec nie mogę mięc pretensji:-). Czasem nagadam się do niego, naplaczę i naproszę, a On nic, udaje gluchego( wredne to to strasznie:-). Czasem mój Anioł przecenia moją inteligencje i musnie mnie tylko anielskim skrzydłem , myśląc , że zrozumiałam aluzję, a ja nie rozumiem , ani trochę , bo mną trzeba potrząsać , a nie głaskać piórami. Heh kocham tego mojego Anioła szalenie i nie ważne , jak wygląda, ważne, że jest i czasem pozwala mi usłyszeć swój anielski chichot:-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Biorę udział w konkursie!
    Jaki jest mój Anioł? Powierzchownie wygląda na bezdomnego, jednak przy głębszym przypatrzeniu odnajdziemy w nim czarnobylskiego stalkera. Cały jego ekwipunek w przestarzały kamuflaż jest ubrudzony przebytymi przez niego historiami, którymi mnie katuje, kiedy jestem smutna lub piszę książkę. Mimo wrogiego spojrzenia i karabinu w ręku, umie pomóc, wysłuchać a nawet przytulić, czy zabrać mnie ze sobą do ZONY. Charakteryzuje się siłą fizyczną, przebiegłością i nie byle jakim zmysłem survivalu. Nigdy nie płacze, jednak swoje emocje uwalnia dzięki snajperskiemu oku. W wolnych chwilach pozwala mi wyczyścić broń, czy z niej postrzelać. A przede wszystkim zawsze mnie obroni. Czy to siłą, czy umysłem.
    Mail: ksiazki.w.piekle@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Biorę udział w konkursie.
    Mój mail to: blackfalconik@gmail.com
    A mój aniołek to...

    Szczuplutek Skoczynóżka. Dla kumpli Szczupek. Albo Szczapek. Ze względu na to, że byłby bardzo szczupły (tak samo, jak ja). Bardzo chciałby przytyć, ale by nie mógł, bo na każde zmartwienie reagowałby stratą wagi (Boże, już mi go żal, biedaczek). Dlatego musiałabym bardzo o niego dbać i nie przysparzać mu problemów, żeby mi jeszcze całkiem nie zniknął.

    A dlaczego Skoczynóżka? Bo jakby się czymś ucieszył, albo za bardzo podekscytował, skakałby automatycznie na jednej nodze. Ot, taka automatyczna reakcja. Ogólnie bardzo potrzebowałby miłości i opieki (jak zwierzątko domowe normalnie :D), żeby całkiem nie zniknąć.schudnąć, albo nie złamać sobie chudej nóżki.

    A i miałby pewną tajemnicę. Pragnąłby mieć większe, "pełniejsze" skrzydła. Mogłoby to się stać jedynie wtedy, gdyby spełnił pewną tajemniczą misję...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Biorę udział w konkursie, waltwaren@gmail.com

    - Nosz, do diabła ciężkiego, znowu się spóźnię! - wołam w niebiesie rolując pod stopami dywan. Zupełnie jak na kreskówkach czort się zwija, i zupełnie jak na wspomnianych animacjach – ląduję pyskiem na glebie. Obok ląduje ususzony kaktus i wbija mi się boleśnie... i tak jestem niska,więc dobrze, że przez pewien czas koniecznością będzie stanie.

    - Tsst. Ogłady, dziewczyno. Przede wszystkim diabeł dba o linię! Aby zachować gorącą sylwetkę co wtorek chodzi na fitness... - Ooohoo, zaczyna się wykład! Oto Daniel, mój bodyguard od siedmiu boleści, choć woli oficjalne określenie.

    Daniel. Stanowisko: Anioł Stróż.

    - Skąd to wiesz? - pytam podejrzliwie mrużąc oczy, na co jego pierzastość nieco się zmieszał. Na ułamek sekundy.

    - Klub jest w czyśćcu Kluseczko, jeśli się za siebie nie weźmiesz, osobiście cię oprowadzę.

    Odkąd przydzielono mi Daniela, vel. Pana Perfekcyjnego, moje życie przestało przypominać pasmo nieszczęść przeplatanych porażkami. Teraz jest bogatsze o ciągłe pouczenia, strofowanie i okazjonalnie przebłyski pełni majestatu. Nie narzekam. Boru zielony i jeżu kolczasty, jakżebym mogła patrząc na to niematerialne metr dziewięćdziesiąt jeszcze skwierczącego złotą opalenizną ciała niebiańskiego wypełnionego hektolitrami testosteronu? Mrau! Wystarczyło, że raz go zobaczyłam (a wiadomo, co się zobaczy, nie da się odzobaczyć), a moje priorytety uległy diametralnej i fundamentalnej zmianie.

    Zaczęło się od tego, że po głowie maszerował mi cały batalion mrówek z różowymi bańkami szczęścia, kiedy to niemal wpadłam pod autobus. Kierowca najpierw pobladł do tego stopnia, że śmiało mógłby iść w zawody z przedwczorajszym nieboszczykiem zajmującym komfortową, jednoosobową kwaterę w pobliskiej kostnicy, następnie, odzyskawszy głos, wydarł się tworząc neopoezję uliczną w moją stronę. Co za kretynka! Włazi prosto pod koła nie rozglądając się, czy nie wpakuje w kłopoty bogu ducha winnego kierowcę busa spłacającego alimenty żonie przypominającej wściekle ujadającego yorka, gdy tylko spóźni się z wpłatami choć jeden dzień! Nawet tego nie zarejestrowałam sunąc dziesięć centymetrów nad chodnikiem i nie spuszczając wzroku z małego jasnego punkciku majaczącego dwa kroki przede mną. Ach i och, zdrowaśka na szybko i do domu! Właśnie tak dowiedziałam się, że przydzielono mi anioła, prawdziwego, kontraktowego ze wszystkim: gładkimi skrzydłami spokojnie mogącymi reklamować wybielający proszek do prania, nimb świetnie zastępujący frisbee i anielską cierpliwość, którą obrałam za punkt honoru, by przetestować. Prosta blond grzywa stanowi obiekt mojej zazdrości, ale nie potrafię się do tego przyznać w jego jasne, niebieskie oczy. Powiedział mi, że zostanie ze mną dopóki tego będę potrzebować, więc by nie kusić losu, raz dziennie daję się wodzić na pokuszenie. Mam taki szatański plan prowokowania opatrzności do udzielania boskiej interwencji. Średnio sześć razy w tygodniu – prócz poniedziałków, bo wówczas chodzę uczyć się do biblioteki, skąd mogą mnie wyrzucić na amen w pacierzu i nie wpuścić – a praca dyplomowa sama się (niestety) napisać nie chce. W poniedziałki Daniel litościwie sięga po swoje boskie pióro i poprawia błędy komentując w dość niewybredny sposób moje wysiłki. Typ wszystkowiedzący z ciętym językiem. W zamian kupuję mu bajaderki w kolorowej posypce – słodkie jak grzech, choć z nim w duecie wypadają co najwyżej przeciętnie. W chwili słabości (nawet on takowej doświadczył!) wyznał mi, iż uwielbia piec ciasta, ciasteczka i inne słodkości. Wyobraźnia podsunęła mi obraz czerwonego fartuszka w groszki...

    - Skup się, dziewczyno! Ewolucja wciąż w toku, jeszcze trochę bardziej się rozkojarz, a ameba obroni doktorat przed tobą!

    Znoszę uszczypliwe komentarze z myślą, że następnego dnia przysporzę mu brudnej roboty. Wtorek. Aniołowie słabej wiary, strzeżcie się zapracujcie na paciorki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Biorę udział w konkursie :D Mail: namitsu229@gmail.com

    Mój anioł stróż to anielica, choć mówi się że istoty niebiańskie płci nie mają, ale jej obecność odczuwam jak opiekę kumpeli. Posiada wszelkie przymioty modelowego anioła stróża – jest cierpliwa, wyrozumiała i wspierająca. Musi mieć jednak słabość do książek i filmów, bo pozwala mi spędzać godziny na czytaniu i oglądaniu, nie marudząc, że za dużo czasu poświęcam na rozrywkę.
    Ewidentnie jestem pierwszą podopieczną mojego anioła stróża. Dlaczego tak myślę? Bo mam wrażenie, że za bardzo próbuje się wykazać i konsekwentnie stara się wprowadzić swoją wizję nie mając kompletnie skutecznego sposobu na dotarcie do mojej duszy. A przecież anioł stróż z kilkupokoleniowym doświadczeniem poradziłby sobie bez problemu. Jest bardzo natarczywa, gdy „mi się nie chce”, próbuje mnie wtedy popchnąć do działania (z różnym rezultatem). Oczywiście nie kontaktuje się ze mną wprost, bo to by było zbyt prozaiczne. Jednak po ponad 25 latach wspólnego życia nauczyłam się rozpoznawać dawane przez nią znaki, a przynajmniej część z nich. Dopiero kilka lat temu zorientowałam się, że często przemawia mi do rozumu i pomaga za pośrednictwem innych ludzi. I nie mówię tu tylko o rodzinie i przyjaciołach, ale o całkiem obcych ludziach, którzy pojawiają się niespodziewanie, na chwilę na mojej drodze. Rozweselają, wspierają czy też po prostu zadziwiają swoim podejściem do życia lub skłaniają do refleksji nad własnym. Sytuacje bywają tak absurdalne lub niespodziewane, a zarazem trafione w punkt, gdy tego najbardziej potrzebuję, że to nie może być dzieło przypadku. Jak na pierwszą duszę do chronienia idzie jej całkiem nieźle, nie wiem jakie dostaje oceny ewaluacyjne za niańczenie mnie, ale jestem bardzo szczęśliwa, że mogę być pod jej skrzydłami.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Biorę udział w konkursie, email : chibiaenye@gmail.com

    Mój Anioł Stróż, nie różni się niczym od tysięcy czy też milionów innych. Jest to osoba poznana w sieci. Wśród tylu innych różni ją to, że jest wyjątkowa, że jest moja...
    Nigdy nie poznałem jej twarzą w twarz, nie wiem jak żyje na co dzień oraz nie znam jej wszystkich zainteresowań. Znamy się na tyle dobrze na ile pozwala otworzenie się na drugą osobę poprzez słowa zapisane na czacie.
    Chociaż wiem, że brzmi to trywialnie to nie jest "tylko tyle", a "aż tyle". Doprowadziło mnie do niej to, że podobnie jak ja próbowała pisać powieści. Oczywiście jej były lepsze.
    Od słowa do słowa stała się kimś więcej niż nauczycielem czy też zwykłą znajomą. Nie wiem kiedy nawet zacząłem pisać do niej ze swoimi problemami dnia codziennego. Były dni lepsze i gorsze, a ona czytała.
    Dawała mi więcej niż nie jedna osoba spotkana w realnym świecie. Każde jej słowo powodowało, że lżej stawało mi się na sercu. Każda rada powodowała, że pojawiał się we mnie pewnego rodzaju ogień, chęć do działania, naprawiania tego co złe.
    Kiedy było mi smutno i zbliżała się kolejna długa, nieprzespana noc pisała, że będzie moją strażniczką snów i żebym się nie przejmował tylko szedł spać w spokoju. Dzięki niej wiele zrozumiałem, wiele się nauczyłem, wiele przeżyłem jak i wiele odczułem. Dusza jej twórcza i słowa godne powieściopisarza sprawiały, że choć może w trochę dziwny sposób zacząłem pojmować dlaczego na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Czemu warto wierzyć w innych i siebie.
    Słowa to za mało by ją opisać… Ona jest jak wiatr, woda i ogień. Jest czymś więcej niż materia, energia czy wrażenie, lecz zarazem czymś delikatniejszym od westchnienia. Daje życie tym co go szukają, kieruje tych co błądzą, pokazuje sens istnienia tym co nadzieję stracili już od dawna.
    Wiem, że zabrzmi to trochę oklepanie ale życzę innym kogoś takiego jak ona.

    OdpowiedzUsuń
  17. biorę udział w konkursie.
    mail: gosia.h-m@o2.pl

    Mój anioł stróż, choć go nigdy nie widziałam, uważam, że jest przystojniakiem, bo czemu by nie ;)
    Wiesz, wysoki, z czteropakiem, przystojniak jakich mało, taki z wyglądy bohater romansów - a co sobie będę żałować ;)
    na bank jest Polakiem i boi się latać. Bo w Polsce czuwa nade mną jak nikt inny i pomimo wszystkich ekscesów wychodzę z nich 'obronną ręką' za to za granica - pech na pechu. Jak nie spektakularnie 'pier*nięcie' w kraju wikingów (przejazd karetką jest gratis jakby ktoś się zastanawiał ;) ) to spóźnienie się na samolot u zachodnich sąsiadów. Więc albo Aniołek nie lubi latać lub być może ma podpisaną umowę na mnie tylko na ternie Polski albo wręcz przeciwnie uwielbia latać i myśli ze ma wtedy wolne i sam szaleje. Tylko pytanie skoro ja bez niego kiepsko funkcjonuję to czy on ma tak samo beze mnie? Wolałabym, żeby tak było, bo w końcu nie widzę powodu aby ktoś inny mógł się moim przystojniakiem cieszyć ;)
    Ale ale przejdźmy do cech charakteru:
    _ uroczy
    - miły
    - błyskotliwy
    - inteligentny
    - radosny
    - pełen wdzięku
    - szarmancki
    - bystry
    - rozważny
    i przede wszystkim mega ale to mega cierpliwy :)

    pozdrawiam ciepło
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń