Mogę się już oficjalnie pochwalić, że trudy ostatniej sesji
egzaminacyjnej już za mną, i teraz droga wolna do obrony. Ostatni egzamin,
który sprawił, że mnie tu ostatnio mało było, złożony z wynikiem 4,5, ale jakże
może być inaczej, gdy człowiek czyta tyle kryminałów a potem pisze o procesie
karnym. Teraz jeszcze muszę się skupić i przysiąść, by ukończyć tą jedyną
książkę, którą pewnie w życiu napiszę, i którą mi opatrzą okładką, czyli pracę
magisterską. Paradoksalnie, zamiast wpaść w wir pracy jako to mi tak idzie
wolno i leniwie, ale póki co wszystko pod kontrolą.
Ostatnio przybyło też do mnie kilka książek, więc uzbierał
się mały stosik. Tak dawno nie było u mnie stosika, że nawet nie wiem, co było
w poprzednim, ale mam nadzieję, że nic się nie zdubluje.
Od góry:
1.
Sasza Hady – Morderstwo
na mokradłach – już zrecenzowana tutaj pożyczka od Oisaja
2.
Alexander McCall Smith – Miłość buja nad Szkocją – prezent imieninowy, już nie mogę się doczekać
powrotu na moją ukochaną Scotland Street 44
3.
Lidia Ostałowska – Cygan to Cygan – z biblioteki, obok reportaży Czarnego nigdy nie
przechodzę obojętnie
4.
Klas Ostergren – Gentelmani – pożyczko-rozdawajka o której można poczytać tutaj
5.
Paul Auster – Szaleństwa Brooklynu – jako człowiekowi beznadziejnie zakochanemu w
Nowym Jorku wszystko co ma związek z NYC musi być moje, a tego autora jeszcze,
wstyd powiedzieć, nie znam. Nie wiem, czy mi się spodoba, więc na razie
poprzestałam na tej jednej książce z dyskontu Empiku za 9,90.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym o czymś nie zapomniała:
Recenzencka książka od Wydawnictwa Dolnośląskiego. Czytałam
kiedyś powieść tej autorki Cienka mroczka
linia i był to najlepszy kryminał jaki w życiu przeczytałam – po latach
wciąż mam dreszcze! Mam nadzieję, że ta również mi się spodoba.
Ponieważ mam też czytnik, coraz częściej zdarza mi się
kupować ebooki, stąd forma tradycyjnego stosika niestety musi być zastąpiona
samymi okładkami:
Zaczęłam już czytać, zapowiada się na fascynującą lekturę o
Gujanach, o których nie wiem nic.
Tutaj miało miejsce nieprzemyślane kupowanie, bo ta książka,
z tego co się zdążyłam zorientować, zawiera fotografie, i mają one spore
znaczenie, nie wiem jak to wyjdzie na czytniku :(
Czytałam reportaż z Wysp Owczych tego autora, bardzo mi się
podobał, i dlatego tą książkę musiałam mieć.
Można się śmiać, ale ostatnio trochę wkręciłam się w
tematykę samorozwoju, i chciałam się przekonać, czy ta „biblia” środowiska związanego
z tym tematem jest faktycznie coś warta. Recenzja wkrótce.
Dwie były do pobrania za darmo na Publio:
Skoro już przy ebookach jesteśmy, przygotowałam bardzo
długiego posta o czytniku – nic specjalistycznego, takie pitu pitu czy mi się
przydało, do czego używam, czym to się je. Zamysł był taki, że jeśli ktoś się
waha, to taka „recenzja” od zwykłego człowieka może mu trochę rozjaśnić temat.
Nie wiem tylko, czy ktoś z Was chce to przeczytać – dajcie proszę znać!
Na koniec przypominam o Wyzwaniu Miejskim – Poznań lub
książki historyczne o polskich miastach. Ja chyba się nie wyrobię w tym
miesiącu ze względu na to, że dopiero co skończyłam boje egzaminacyjne, ale
jeśli ktoś przeczytał coś, co się kwalifikuje (lub coś z poprzednich miesięcy)
to może się ujawnić tutaj lub pod postem wyzwaniowym.
Swój mam, ale chętnie poczytam o Twoim czytniku.
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle o czytniku, ile o korzystaniu :)
UsuńGratulacje w związku z egzaminem :). Bardzo jestem ciekawy twojej opinii o Metrze 2033 ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, jeszcze się tylko obronię i pijemy :D
UsuńSama jestem tego ciekawa, zostawiam sobie na wakacje :)
To ja w takim razie tu się ujawnię - kolejny raz udało mi się zaliczyć Twoje wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka historyczna - "Ogród Afrodyty" Ewa Stachniak.
"Metro 2033" mam , ale przegapiłam MiniBokka. Zawsze moge kupić, bo to niewielkie pieniądze, ale jakość sceptycznie odnoszę się do tych publikacji. Ciekawa jestem Twojej opinii, baaardzo!
OdpowiedzUsuńJa chętnie przeczytałabym Metro 2033. : )
OdpowiedzUsuńByłabym bardzo zainteresowana postem o czytniku. Jakoś nie mogę się przekonać do tego urządzenia i w ogóle mnie do niego nie ciągnie. Chyba jestem z tych upartych osób, które twierdzą, że książka jest książką, czyli czymś namacalnym, co trzeba dotknąć, powąchać i tak dalej. :)
Gratuluję zdanego egzaminu! Sama z chęcią przeczytałabym Wasielewskiego, będę zatem czekać na twoją opinię. :)
OdpowiedzUsuń