O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 17 listopada 2016

Jennifer Worth "Zawołajcie położną"

W zeszłym tygodniu postanowiłam zrobić sobie małą przerwę od czytania własnych półek i po raz pierwszy od dawna skorzystałam z półek w mojej osiedlowej bibliotece. Na nich to właśnie wyhaczyłam swego czasu często i gęsto opisywaną w książkowej blogosferze książkę Zawołajcie położną, o której słyszałam wiele, wiele dobrego. I nie byłam rozczarowana.

Jennifer Worth opowiada o przypadkach, z jakimi stykały się położne pracujące niedługo po zakończeniu II wojny światowej w slumsach Londynu, ale przede wszystkim o życiu, jakie się tam wiodło, i problemach, z jakimi borykali się ich mieszkańcy. Wydaje mi się, iż często popadamy w pułapkę myślenia o krajach zachodnich jako o tych, które z wojny wyszły niemalże bez szwanku a życie w nich było od razu miodem i mlekiem płynące, skupiając się na niedoli tych, którzy pozostali za żelazną kurtyną. Worth opowiada historie ludzi, którzy w trakcie wojny potracili rodziny, zdrowie i dach nad głową, zaś życie w dokach opisuje jako trudne, ubogie chyłkiem uprawiane w cieniu wspomnień sprzed kilku lat.

Poza realistycznym opisem społeczeństwa, z którym pracowała, autorka wykazała się niezwykłym talentem do opowieści. Chociaż wiele historii, które znalazły swoje miejsce na kartach tej książki, było przepełnionych smutkiem i beznadzieją, brudem i chorobą, to jednak nawet takie czytało się z zapartym tchem, zupełnie jakby autorka po prostu usiadła obok i snuła te opowieści „na żywo”. Nie bez wpływu pozostaje też sposób, w jaki skonstruowana została ta książka – historie smutne przeplatane są z radosnymi, a beznadziei i żalu jest tu mniej więcej tyle, ile wzruszeń i dobrego humoru. Z jednej strony mamy opisy przerażających, urągających ludzkiej godności warunków życia, z drugiej dziewięćdziesięcioletnią zakonnicę ustawiającą do pionu przemądrzałego studenta.

Poleciałabym Zawołajcie położną” wszystkim, jednak po pierwsze – mam wrażenie, że wszyscy już ją przeczytali, a po drugie – dałam ją mojej mamie i dla niej jednak ta książka była zbyt naturalistyczna i nie była w stanie jej skończyć. Jeżeli jednak jeszcze jakimś cudem nie sięgnęliście po tą książkę i nie jesteście bardzo wrażliwi na brud i cierpienie opisane w książkach, to serdecznie zachęcam do lektury!

Moja ocena: 6/6

Jennifer Worth  Zawołajcie położną
Tłum. Marta Kisiel-Małecka
Wyd. Literackie

Kraków 2014

5 komentarzy:

  1. Sięgnij koniecznie po dwa pozostałe tomy, niestety nie zanosi się na ich przetłumaczenie na polski :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawna przymierzam się do serialu ;)

    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę tytuł, nie znałam też autorki, ale jak znajdę u siebie, to sprawdzę czy taka dobra. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem na trzecim sezonie tego serialu, więc z przyjemnością sięgnę także po ksiażkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podczas lektury co i raz musiałem potrząsać głową, żeby uświadomić sobie, że czytam o stolicy Anglii w połowie XX-ego, a nie XIX czy wręcz XVIII wieku. Nędza, głód, brak zaplecza sanitarnego, to była codzienność londyńskich doków. Wstrząsające doświadczenie :(

    OdpowiedzUsuń