O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 24 listopada 2016

"Czerwony rynek" Scott Carney

Za każdym razem kiedy wydaje mi się, że jako tako zdaję sobie sprawę z obecności wszelakiego zła na naszym globie, trafia mi do rąk kolejny reportaż obnażający inny jeszcze rozdział z historii wyzysku jednych przez drugich. Nie inaczej było, gdy z biblioteki pożyczyłam Czerwony rynek. Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci. O handlu żywym towarem i nieetycznych zachowania przy okazji przeszczepów różnych organów wiedziałam już wcześniej. Nie wiedziałam jednak, że istnieje aż tyle odmian tego biznesu, i że jest o kolejny przykład wykorzystywania bidy w krajach Trzeciego Świata.

Scott Carney zainteresował się tematem traktowania ciała zmarłego jako towaru, gdy w trakcie jego pracy w Indiach zmarła jedna z jego studentek, a jemu przypadł w udziale smutny obowiązek zajęcia się wszystkim związanym z jej śmiercią. Po kolei autor przeprowadził dziennikarskie śledztwa, w wyniku których odkrywa przed nami szereg dziedzin biznesowych, o których istnieniu nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć: handel organami, kośćmi zmarłych, komórkami jajowymi. Nielegalnych więzieniach, w których przetrzymuje się porwanych, którym pobiera się krew, lub ciężarne kobiety, które mają donosić cudze ciąże. Wreszcie o zasadach panujących w świecie ludzkich królików doświadczalnych, i historii transplantologii w kontekście prawnym.

Przeraża ilość odmian przedsiębiorczości skupionej wokół ciała ludzkiego. Nie ma właściwie elementu naszej ziemskiej powłoki, którego nie dałoby się spieniężyć: włosy, krew, narządy, kości, oczy, skóra, odporność… Carney pozostawia czytelnika z ważnymi pytaniami, między innymi o to, który system pobierania narządów i tkanek jest w rzeczywistości bardziej humanitarny i mniej podatny na przestępcze działanie: bezpłatny czy płatny? Opowiada o biedzie, która zmusza ludzi w krajach Trzeciego Świata do sprzedaży wszystkiego, bez czego da się żyć, ale też o zachłannym świecie zachodnim, który to wszystko zagarnia, chociaż zarzuty pod adresem tego ostatniego odnoszą się bardziej, moim zdaniem, do Amerykanów niż do reszty Zachodu. Zwyczajnie, ich system finansowania procedur medycznych przez prywatne firmy ubezpieczeniowe, które poszukują oszczędności, wydaje się w dużym stopniu odpowiedzialny za szereg kryminogennych zachowań np. w Indiach. Bo bez popytu nie byłoby podaży.

Jest to trudna, porażająca i miejscami makabryczna książka, jednak bardzo ważna. Po przeczytaniu jej bowiem nie możemy już powiedzieć „Nie wiedzieliśmy”. I to jest właśnie powód, dla którego ludzie powinni czytać takie reportaże.

Moja ocena: 4,5/6

Scott Carney Czerwony rynek
Tłum. Janusz Ochab
Wyd. Czarne

Wołowiec 2014

5 komentarzy:

  1. Ostra, mroczna okładka - takie lubię!
    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie mam mega ochotę na ten reportaż już od jakiegoś czasuu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno kupiliśmy z mężem tę książkę na wyprzedaży. Jeszcze nie czytałam, szczerze- boję się tej lektury z powodów, które opisałaś. Przeraża mnie to co jedni ludzie są w stanie zrobić innym, dla pieniędzy, ot tak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta pozycja już od dawna siedzi i czeka na moim czytniku. Muszę się w końcu do niej zabrać:) Na pewno nie będzie najprzyjemniejsza ale dobrze wiedzieć o takich sprawach
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie warta przeczytania, ale trochę się jej boję... Chyba lubię żyć w mojej błogiej, naiwnej nieświadomości.

    OdpowiedzUsuń