Dawno nie robiłam miesięcznego podsumowania tego, co udało
mi się przeczytać. A że jest co podsumowywać i nie wszystkie pozycje doczekały
się własnych postów, to dziś zapraszam na przegląd czytelniczy października.
W ubiegłym miesiącu przeczytałam 10 książek z czego aż 7
zalegało na moich półkach co najmniej od roku (a przeważnie o wiele, wiele
dłużej). Po pobieżnym podliczeniu składały się one na mocno ponad 3000 stron.
Dwie powieści zostały napisane przez polskich autorów, reszta przez
zagranicznych, nadreprezentowana przez Wielką Brytanię i okolice (aż 6
pozycji). Jakościowo było bardzo dobrze, trafił się wprawdzie jeden koszmarek i
jedno „niech będzie, ale raczej na nie”, za to pozostałe 8 pozycji uzyskało u mnie
wysokie notowania.
A konkretnie przeczytałam:
1.
Sędzia
– Mariusz Zielke – nabytek z zeszłorocznych Targów Książki w Krakowie, thriller
prawniczy będący, jak się okazało, 3 tomem cyklu o dziennikarzu Jakubie Zimnym.
Wciągająca lektura, idealna dla wielbicieli teorii spiskowych. Bo chociaż
intryga uknuta przez autora sprawia wrażenie możliwej do przeprowadzenia w
prawdziwym życiu, to jednak chwilami spiskowa teoria dziejów bierze górę nad
realizmem. Moja ocena: 4,5/6
2.
Intryga
małżeńska – Jeffrey Eugenides – jedna z perełek, która zalegała na regale
od tak dawna, że już nie pamiętam, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach
została zakupiona. Piękna i bogata opowieść o młodości, odnajdywaniu siebie na
przekór wszystkim, przyjaźni i miłości, ale również o literaturze, filozofii i
psychologii. Eugenides umieścił tu szczegółowy, łapiący za serce i otwierający
oczy opis choroby afektywnej dwubiegunowej, który powinien być obowiązkową
lekturą dla wszystkich tych, którzy twierdzą, że ludzie chorzy na depresję
powinni „po prostu wziąć się w garść”. Moja ocena: 5/6
3.
Potem
– Rosamund Lupton – kolejna zapomniana perełka, wygrzebana z regału przy okazji
wielkiej akcji czytania zaległości. Wciągający thriller, o którym możecie
przeczytać tutaj. Moja ocena: 4/6
4.
Piramida
– Henning Mankell – pragnęłam powrotu do znajomego bohatera i znajomego stylu.
Ta mini-powieść (długie opowiadanie?) opowiada o śledztwie tuż przed pierwszym
tomem serii o komisarzu Wallanderze. Przy okazji okazało się, że mam jeszcze
dwa nieprzeczytane tomy z tego cyklu, zatem będzie co czytać przy kolejnym
czytelniczym niechciejstwie. Moja ocena: 4/6
5.
Wspomnienia
Sherlocka Holmesa – Arthur Conan Doyle – to był ostatni tom przygód
detektywa wszechczasów, jaki miałam nieprzeczytany, dlatego długo się ociągałam
z lekturą. Teraz tylko pozostaje czekać na czwarty sezon serialu BBC Sherlock.
6.
To musi
być miłość – Sharon Owens – o tym koszmarku literackim pisałam tutaj.
7.
Harry
Potter i Kamień Filozoficzny – J. K. Rowling, Jim Kay – ta pozycja doczeka
się niedługo osobnego posta, tutaj tylko powtórzę, co inni już mówili – ponowne
czytanie Pottera z tymi klimatycznymi ilustracjami to naprawdę niezwykle
przeżycie! Moja ocena: 6/6
8.
Siła
niższa – Marta Kisiel – po 6 latach mamy go – drugi tom Dożywocia. O moich wrażeniach z lektury
można poczytać tutaj. Moja ocena: 6/6
9.
Świat
według Bertiego – Alexander McCall Smith – jak widać, w październiku chętnie
powracałam na stare literackie śmieci, czyli do znajomych bohaterów. 4 tom
cyklu 44 Scotland Street nie zawiódł mnie w żadnym zakresie. Wszystkie znajome
postaci były tak samo urocze i zabawne, jak w poprzednich (z wyjątkiem Bruce’a),
Domenica wciąż ma ciekawe antropologiczne uwagi do codzienności, Duża Lou wciąż
szuka miłości, a mały Bertie wciąż ma 6 lat i uciążliwą matkę. Moja ocena: 5/6
10.
Harry
Potter i przeklęte dziecko – J. K. Rowling , John Tiffany, Jack Thorne –
tutaj również w najbliższym czasie popełnię posta, niestety nie będzie on tak
pozytywny w treści jak ten o ilustrowanym Harrym
Potterze. Moja ocena: 3/6
To pięć razy więcej niż ja, bo mnie tylko dwie książki udało się w październiku przeczytać.
OdpowiedzUsuńO Zielke myślę, bo jego "Wyrok" był świetny.
To najpierw sugeruję "Formację trójkąta" czyli drugi tom. W trzecim są pewne odniesienia do poprzedniego tomu. Miłego czytania :)
UsuńBardzo ładny wynik ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) od dawna nie udało mi się tyle przeczytać :)
UsuńJa ostatnio (od kilku miesięcy) kiepsko sypiam, więc czytam, czytam, czytam. Staram się sięgać nie tylko po nowości z TOP10 księgarni, ale także książki z własnej półki. Z różnym efektem :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że mam chyba jakiś kryzys czytelniczy czy pecha. Rzadko która książka podoba mi się. Z reguły są to średnie pozycje, takie, których lektura może nie jest stratą czasu, ale jakbym ich nie przeczytała to też nic by się nie stało. Jednak coraz częściej trafiam na gnioty do entej potęgi. Coraz częściej są to książki, które nigdy nie powinny zostać wydane, szkoda drzew na papier do nich. Pozdrawiam :)
Czasem też tak mam, że co nie otworzę to koszmarek... Czasem się zastanawiam, co kierowało wydawcą, kiedy to to wypuszczał w świat.
UsuńBardzo tęsknię za nowościami ale staram się być twarda i czytać głównie to co mam na półkach (a w księgarniach oddaję się masochistycznym praktykom oglądania nowości z wierzchu :D)
Czekam aż dopadnę Siłę niższą:)
OdpowiedzUsuńDopadaj szybko!
UsuńNaprawdę dobry wynik, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńwww.word-is-infinite.blogspot.com
Dziękuję :)
Usuń