Przy każdej kolejnej takie
sytuacji zadaję sobie to samo pytanie: „Jak to możliwe, że tak wspaniała
książka czekała na przeczytanie tak długo?”. No dlaczego. Bękart ze Stambułu Elif Safak
czekał wyjątkowo długo, bo prawie 7 lat. Kupiłam ją zaraz po premierze,
kiedy to skończyłam czytać Pchli pałac tej
samej autorki i byłam nią zachwycona. Obiecywałam sobie, że szybciutko sięgnę
po kolejną jej powieść. To było 7 lat temu…
Przyznam, że zupełnie nie
wiedziałam, czego się spodziewać. Z jakiegoś powodu czułam, że chcę w tą
opowieść wejść zupełnie na czysto, nie miałam żadnych wyobrażeń, oczekiwań,
poza tym, że po autorce spodziewałam się najlepszego. Nie wiem, czy jest to najlepszy
sposób, wiem, że u mnie ten brak wiedzy wzmocnił przeżycie, jakim była lektura Bękarta.
Książka rozpoczyna się na dwóch
różnych kontynentach – w lekko podupadłym domu w Stambule, Turcja, oraz w
supermarkecie w Arizonie, USA. W Stambule rodzi się dziewczynka bez ojca, w
Arizonie młodziutka pół-Ormianka wychowywana jest przez matkę Amerykankę i
ojczyma Turka. Losy tych dwóch istot, ich rodzin, ich historii splotą się
wkrótce w jedną wspólną opowieść. Będzie to opowieść o rodzinie, historii,
pamięci, tożsamości, grzechu i wybaczaniu. Zawsze, gdy czytam tureckich
autorów, samo nasuwa mi się porównanie powieści do gobelinów. Autorka i tutaj tka
misternie fabułę, przy użyciu języka pięknego jak pozłacana nić, dodając opisy
smakowitych potraw jak plamy brokatu, nadając obrazowi głębię poprzez cieniowanie
– nic tu nie jest oczywiste, biało-czarne, wszystko łagodnie się ze sobą łączy.
To jednak z tych książek, w które
czytelnik zatapia się po czubek głowy, która sprawia, że czas staje w miejscu,
tak że można przeżyć dziesięciolecia w
ciągu kilku godzin. Nic w tej powieści bym nie zmieniła, nie miałam ani jednej
uwagi, nic nie zgrzytało. Przeciwnie, było to tak piękne i chwilami smutne, jak
potrafi być tylko arcydzieło.
Moja ocena: 6/6
Elif Safak Bękart ze Stambułu
Tłum. Michał Kłobukowski
Wyd. Literackie
Kraków 2010
Ciekawa jestem ile takich perełek czeka na mnie na półkach :) "Bękart ze Stambułu" to chyba moja ulubiona powieść Safak. Bardzo podobał mi się też "Pchli pałac".
OdpowiedzUsuń