O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 2 lutego 2017

Elif Safak "Bękart ze Stambułu"

Przy każdej kolejnej takie sytuacji zadaję sobie to samo pytanie: „Jak to możliwe, że tak wspaniała książka czekała na przeczytanie tak długo?”. No dlaczego. Bękart ze Stambułu Elif Safak czekał wyjątkowo długo, bo prawie 7 lat. Kupiłam ją zaraz po premierze, kiedy to skończyłam czytać Pchli pałac tej samej autorki i byłam nią zachwycona. Obiecywałam sobie, że szybciutko sięgnę po kolejną jej powieść. To było 7 lat temu…

Przyznam, że zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Z jakiegoś powodu czułam, że chcę w tą opowieść wejść zupełnie na czysto, nie miałam żadnych wyobrażeń, oczekiwań, poza tym, że po autorce spodziewałam się najlepszego. Nie wiem, czy jest to najlepszy sposób, wiem, że u mnie ten brak wiedzy wzmocnił przeżycie, jakim  była lektura Bękarta.

Książka rozpoczyna się na dwóch różnych kontynentach – w lekko podupadłym domu w Stambule, Turcja, oraz w supermarkecie w Arizonie, USA. W Stambule rodzi się dziewczynka bez ojca, w Arizonie młodziutka pół-Ormianka wychowywana jest przez matkę Amerykankę i ojczyma Turka. Losy tych dwóch istot, ich rodzin, ich historii splotą się wkrótce w jedną wspólną opowieść. Będzie to opowieść o rodzinie, historii, pamięci, tożsamości, grzechu i wybaczaniu. Zawsze, gdy czytam tureckich autorów, samo nasuwa mi się porównanie powieści do gobelinów. Autorka i tutaj tka misternie fabułę, przy użyciu języka pięknego jak pozłacana nić, dodając opisy smakowitych potraw jak plamy brokatu, nadając obrazowi głębię poprzez cieniowanie – nic tu nie jest oczywiste, biało-czarne, wszystko łagodnie się ze sobą łączy.

To jednak z tych książek, w które czytelnik zatapia się po czubek głowy, która sprawia, że czas staje w miejscu, tak że  można przeżyć dziesięciolecia w ciągu kilku godzin. Nic w tej powieści bym nie zmieniła, nie miałam ani jednej uwagi, nic nie zgrzytało. Przeciwnie, było to tak piękne i chwilami smutne, jak potrafi być tylko arcydzieło.

Moja ocena: 6/6

Elif Safak Bękart ze Stambułu
Tłum. Michał Kłobukowski
Wyd. Literackie

Kraków 2010

1 komentarz:

  1. Ciekawa jestem ile takich perełek czeka na mnie na półkach :) "Bękart ze Stambułu" to chyba moja ulubiona powieść Safak. Bardzo podobał mi się też "Pchli pałac".

    OdpowiedzUsuń