Rok zaczął się u mnie wstrętnym choróbskiem, po którym nie mogę
jakoś dojść do siebie. To w połączeniu z sesją nadciągającą zbrojnie jakoś nie
nastraja do czytania ani pisania, jednak zbliżające się urodziny bloga każą się
zmobilizować i coś wreszcie opublikować. Kolejny kryminał Colina Dextera nie
jest wprawdzie tegorocznym osiągnięciem, a ostatnią przeczytaną w zeszłym roku
książką, ale lepszy rydz niż nic.
Dexter jest autorem kilkunastu powieści z inspektorem Morsem
w roli głównej. Są to klasyczne angielskie kryminały, których tłem jest w tym
przypadku piękny Oxford – mamy głównego, trochę ponurego gliniarza, mamy jego
zacnego, trochę śmiesznego pomocnika, mamy zawiązaną intrygę, trupa,
rozwiązanie, a to wszystko okraszone jest sosem rodem z Agathy Christie i
Marthy Grimes. Dlatego jest to idealna pozycja, kiedy ma się gorączkę – niezbyt
wymagająca, ale wciągająca. Przynajmniej tak mi się zdawało, jednak „Nabożeństwo
za wszystkich zmarłych” okazało się wyjątkowe. I to nie zawsze w pozytywnym
sensie.
Autor na początku dosyć długo zapoznaje nas z głównymi
aktorami dramatu, ludźmi w taki lub inny sposób związanymi z parafią świętej
Frideswidy. Pod zasłonką poprawności ta niewielka społeczność kryje głębokie emocje
i sekrety, a każdy z bohaterów ma liczne powiązania z innymi. Wkrótce niektórzy
z nich pożegnają się z życiem. Po kilku miesiącach wracamy do tej samej
parafii, by obserwować jak inspektor Morse rozwiązuje zagadkę po zagadce i
wreszcie doprowadza sprawę do końca.
Jak do tej pory, jest to najgorsza przeczytana przeze mnie
część cyklu. Książka jest strasznie nierówna – środek powieści jest bardzo
ciekawy, motywy zbrodni nietuzinkowe, cała intryga sprytna i dosyć zakręcona,
natomiast początek i zakończenie powieści są w moim odczuciu bardzo słabe.
Przede wszystkim zabieg autora by przedstawić zarys sytuacji w parafii na
początku powieści powoduje, że trudno się wgryźć w fabułę – czytelnik tylko
czeka, aż autor przejdzie do meritum, a to długo nie następuje. Gorszy jeszcze jest
sposób wprowadzenia inspektora w całą sprawę. Otóż, pan inspektor jest na
urlopie, wsiada do przypadkowego autobusu, wysiada przypadkowo przy św.
Frideswidzie, i przypadkowo zaczyna zajmować się śledztwem, które już dawno zamknięto.
Tak jakby ktoś powiedział „Hej, Morse, idź do kościoła, w którym nie masz czego
szukać ii zajmij się sprawą, która cię nie dotyczy”. I chociaż później okazuje
się, że Morse miał rację, to sposób jego wprowadzenia do powieści zupełnie mnie
nie przekonywał. Podobnie z zakończeniem – autor dał głos jednej z postaci,
która przez kilkanaście stron opowiada nam swoje żałosne życie bez przecinków.
Czyta się to koszmarnie i niewiele to wnosi do całej sprawy.
Podsumowując, Dexter miał świetny pomysł na kryminał, ale
chyba brak weny twórczej, w związku z czym klamry spinające całą powieść są
jakby nie z tej bajki, a całe dobre wrażenie z intrygi psuje męczące i nudne
zakończenie. Dlatego nie polecam zaczynać przygody z tym cyklem od „Nabożeństwa”,
bo łatwo można się zniechęcić do tego naprawdę dobrego autora.
Moja ocena: 3/6
Colin Dexter Nabożeństwo
za wszystkich zmarłych
Wyd. GWP
Gdańsk 2009
Przy okazji publikuję zaległy baner do Wyzwania Miejskiego –
będę bardzo wdzięczna, jeśli zamieścicie go u siebie. Wygląda tak:
I jest efektem braku weny twórczej z kolei u mnie. Dlatego
możliwe, ze ulegnie zmianie na coś lepszego (chyba, że ktoś z was ma talent do
takich rzeczy i byłby tak miły, że wykona jakiś ładny baner). Na razie baner ma
odsyłać, a nie wyglądać.
Mam ten kryminał, lekko trąci myszką. Kuipłam na jakiejś wyprzedaży ze 2 lata temu za 5 zł. i dobrze, że nie był droższy, więcej nie był wart.
OdpowiedzUsuńPozostałe tego autora są o wiele lepsze!
UsuńGorsze chyba juz nie mogą być.
UsuńRaczej i tak by mi w ręce książka nie wpadła, gdyż za kryminałami nawet w bibliotece się nie rozglądam.
OdpowiedzUsuńBaner fajny, już go umieszczam i książkę też już mam przeczytaną tylko coś napisać.
Zapraszam Cię do konkursu u siebie.)
Cieszę się, że się podoba i dziękuję za umieszczenie go u siebie :)
UsuńViv czytasz maile?
OdpowiedzUsuńCzytasz. ;)
UsuńHa, jest Kraków, Wrocław i Gdańsk, więc baner może być...
OdpowiedzUsuńZamieszczam.
Baner fajny, ale dobrze by było, gdyby były na nim wszystkie stolice województw. Pochodzę z podkarpackiego i brak Rzeszowa mocno rzuca mi się w oczy.
OdpowiedzUsuńAle oczywiście zamieszczę go u siebie.
Też mi tu brakuje Rzeszowa, niestety, nie ja malowałam mapkę, nie mogłam znaleźć niczego tak przejrzystego i ze wszystkimi większymi miastami. Musisz mi wybaczyć :)
UsuńTeraz mieszkam w Poznaniu, więc wybaczam. :P
UsuńAkcja toczy się w Oxfordzie- już to mnie baardzo zachęca.
OdpowiedzUsuń"okraszone jest sosem rodem z Agathy Christie"- to zdanie spowodowało, że już zaczynam szukać tej książki!
Polecam też inne książki Dextera, wszystkie dzieją się w Oxfordzie i mają ten charakterystyczny klimacik. Ta jest po prostu trochę słaba.
Usuń