Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się wiedza, którą scenarzyści
wykorzystują w tworzeniu takich seriali jak CSI
i Bones? Oczywiście, od konsultantów,
zwykle naukowców zajmujących się daną dziedziną. No dobrze, ale skąd ONI
wiedzą? Z podręczników, od wykładowców. A ci skąd mają taką wiedzę? Szczególnie,
gdy mowa o dziedzinie , która powstała kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu,
jak liczne nauki łączące swe siły pod auspicjami kryminalistyki. Jedną z takich
nauk jest antropologia sądowa. Jeden z jej twórców, Bill Bass, niedawno
opublikował książkę, w której opisuje dokładnie, jak, z kim i po co
przeprowadził eksperymenty, które na zawsze zmieniły sposób prowadzenia
śledztwa w najbrutalniejszych sprawach. I pozwoliły zwłokom przemówić.
Trupia Farma naprawdę istnieje. Powstała w 1971 roku w
Tennessee jako ośrodek badań antropologicznych, co było dosyć szumną nazwą dla nieogrodzonego
kawałka ziemi, na którym gniły zwłoki jednego człowieka. Przez kilkadziesiąt
lat patolodzy, instytucje i prywatne osoby ofiarowywały zwłoki naukowcom, by ci
mogli przeprowadzić szeroki wybór badań nad rozkładem ludzkiego ciała w różnych
warunkach. Przez kilkadziesiąt lat na Farmie ciała były wystawiane na słońce,
deszcz, zatapiane w wodzie, palone, ukrywane w bagażniku i w piwnicy. Uzyskana
w ten sposób wiedza pozwoliła naukowcom, wraz z policjantami i prokuratorami,
na rozwiązanie tysięcy spraw kryminalnych i posadzenie setek ludzi na kratami
na długie lata (często całe życie) za niewyobrażalne zbrodnie. Śmiało można
powiedzieć, że do dziś, w każdym cywilizowanym zakątku świata, informacje
uzyskane z eksperymentów na Farmie jest wykorzystywana przez organy ścigania w
sposób rutynowy. Odpryskiem tej popularności są setki powieści filmów i
seriali, które kryminalistykę stawiają w centrum wydarzeń.
Bill Bass nie tylko stworzył nowoczesną antropologię sądową
i dał początek Trupiej Farmie. Przez większość swojego życia prowadził tez
działalność dydaktyczną, zachęcając swoich studentów do badań w zakresach
nietkniętych dotychczas szkiełkiem i okiem naukowców. Wielu jego studentów
opublikowało pionierskie badania w dziedzinach takich jak skład ziemi na której
rozkładały się zwłoki, kolejność występowania poszczególnych rodzajów owadów w
trakcie gnicia ciała, wpływ głębokości zanurzenia ciała na pojawienie się tzw.
wosku trupiego czy wpływ pożaru na stan kości. Dzięki Bassowi i jego
współpracownikom z tej książki dowiecie się jak wygląda proces spalania ciała,
jak odróżnić szkielet kobiety od szkieletu mężczyzny i jak bardzo dokładny czas
zgonu może wpłynąć na proces karny. Bass pracował również dla policji i
prokuratury, rozwiązując prawdziwe sprawy, korzystając ze świeżo nabytej wiedzy,
lub motywowany nierozwiązaną zagadką projektował kolejne eksperymenty, by w
przyszłości być bardziej skutecznym. Pomiędzy tymi opowieściami poznajemy historię
człowieka, który całe zawodowe życie poświęcił zwłokom, ale i rodzinie,
przyjaciołom i studentom, i który dorobił się tytułu „największej żyjącej hieny
indiańskich cmentarzy”.
Dzięki pomocy Jona Jeffersona Bass z całego swojego życia i
pracy skonstruował fascynującą książkę, która chwilami wciąga bardziej niż niejedna
powieść. Wspomniane są tu też takie perełki jak Z zimną krwią Trumana Capote czy Trupia farma Patricii Cornwell. Jeśli chodzi o tą drugą, to
zależności między Bassem a Cornwell i ich książkami są dobrą ilustracją do
powiedzenia „ręka rękę myje”, ale w pozytywnym sensie. Trzeba jednak wiedzieć,
że Trupia farma (ta non-fiction) nie
jest dla osób o słabych nerwach i generalnie obrzydliwych. Jak już można się
domyślić po tej recenzji, pełno tu dokładnych opisów rozkładu ciała, niektóre
straszne, inne śmieszne, to zdecydowanie zjadliwe tylko dla tych, którzy
doświadczenie w obrzydliwościach mają z innych, lżejszych powieści. Dlatego jeśli
zamykasz oczy na niektórych scenach w CSI,
to nie jest to książka dla ciebie.
Tytułem zakończenia pozwolę sobie zrobić mały słowniczek dla
tłumaczy, gdyż w tej książce, podobnie jak w wielu innych, dostrzegłam błędy,
wynikające chyba z tego, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z różnicy
między kryminologią a kryminalistyką.
Otóż, jest ona olbrzymia:
Kryminalistyka to
„nauka o śladach”, o zasadach, sposobach, metodach i środkach rozpoznawania
przestępstw i ich sprawców oraz udowadniania związku lub jego braku między
osobami a zdarzeniami. Kryminalistyka jest więc wykorzystywana po popełnieniu przestępstwa, a w sferze
zainteresowań kryminalistyka jest często konkretna
sprawa.
Kryminologia to
nauka o przestępcach, przestępstwach i przestępczości. Zajmuje się rozważaniami na
temat tego, kto zostaje przestępcą, w jakich okolicznościach, jakie czynniki
mają wpływ na poziom przestępczości w danym miejscu. Nie zajmuje się
konkretnymi sprawami, a dokonuje uogólnień, formułuje prawidła rządzące tym
procesem, opisuje przestępstwo i przestępczość jako zjawisko społeczne.
Kryminalistyka posługuje się zwykle metodami właściwymi dla
nauk ścisłych, jest powiązana z medycyną, biologią, chemią, fizyką itp.
Kryminologia to nauka społeczna, posługuje się metodami takimi jak ankieta,
wywiad, badania fokusowe itp.
Podsumowując, osobą, która znajduje się na miejscu
przestępstwa i zbiera dowody (odciski palców, DNA) nigdy nie będzie kryminolog (chyba, że dorabia na boku). Tym
zajmuje się technik kryminalistyczny lub ekspert kryminalistyczny. Kryminolog
zajmie się poziomem i zróżnicowaniem przestępczości na terenie miasta.
Kryminalista to bandzior.
Moja ocena: 5/6
Bill Bass,
Jon Jefferson Trupia farma
Wyd. Znak
literanova
Kraków 2012
Przeczytane w ramach Trójki e-pik jako książka oparta na
faktach.
Po przeczytaniu wszystkich książek Kathy Reichs i obejrzeniu kilku sezonów Bones ( większość odcinków oglądałam jedząc!) Czuję się przygotowana ns tę książkę. Chyba nawet w jednym z odcinków Kości, była pokazana v taka farma...
OdpowiedzUsuńWydaje się interesująca ;)
Faktycznie, jesteś już przygotowana na "Trupią farmę" :) Nie pamiętam akurat tego odcinka Bones, ale jestem pewna, że ta farma była też w jednym z odcinków CSI. Chociaż przeczytałam w Wikipedii, że teraz jest kilka tego typu ośrodków w Stanach.
UsuńRewelacyjna książka! Czytałam ją z wypiekami na twarzy. Kawał solidnej, intrygująco podanej wiedzy! Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Faktycznie, książka genialna :) To chyba tez zasługa Jeffersona, że książkę tak dobrze się czyta.
UsuńUwielbiam takie książki, obrzydliwa nie jestem, więc spróbuję.
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie przeczytaj!
UsuńLektura obowiązkowa, przyznaję, że jeszcze tego obowiązku nie spełniłam. Ale mam zamiar!
OdpowiedzUsuńFajnie od czasu do czasu poczytać kryminał non-fiction, co nie?
UsuńSłyszałam o tej książce i nawet miałam ją w ręce, ale zrezygnowałam z kupna :P Chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam ją kupić, ale akurat miała ją koleżanka, więc niestety to tylko pożyczka. Ale zastanowię się nad zakupem, bo z tyłu jest słowniczek antropologiczny, i w ogóle ta książka to skarbnica wiedzy.
UsuńWydaje się ciekawa. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs!
Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)
Książka czeka na swoją kolej na mojej półce. :) Odnoszę się do niej dość sceptycznie...
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych. :)
Zapraszam do mnie, na rozdawajkę kryminalną. ;)
Dlaczego sceptycznie? Książka jako książka jest świetnie napisana, natomiast może być problem jeśli ktoś jest wrażliwy, bo faktycznie w środku obrzydliwości...
UsuńSerial jest naprawdę dobry, na książkę jeszcze nie trafiłam
OdpowiedzUsuńKtóry serial?
UsuńSerial o tytule "Trupia farma" (The Body Farm). Angielski serial z 2011 r. emitowany aktualnie na ale kino+. Na razie jest pierwszy sezon, 7 odcinków.
UsuńMam nadzieje, że uda mi się pożyczyć tą książkę. W bibliotekach, do których jestem zapisana jeszcze jej nie ma.
Nie znałam go - dzięki! Musze gdzieś dorwać i obejrzeć :)
UsuńKsiążka ciekawa, chętnie po nią sięgnę w wolnym czasie. A Twoja końcowa lekcja poprawności językowej - bezcenna!
OdpowiedzUsuńPo tym jak po raz kolejny natrafiłam na kryminologa zbierającego odciski palców pomyślałam, że może się to komuś przydać. Większość ludzi nie widzi różnicy między kryminologią a kryminalistyką.
UsuńNastawiam się na tę lekturę już od długiego czasu i w ogóle wstyd chyba, że jeszcze jej nie zdobyłam i nie przeczytałam :P
OdpowiedzUsuń(Jednakże chyba większym wstydem jest to, że od dwóch lat na półce trzymam Thorwalda i ani razu nawet go nie otworzyłam...)
Mylenie kryminologa i technika kryminalistyki jest o tyle powszechne, że zainteresował się tym nawet Profesor (nazwiska wymieniać nie będę, wiesz o kogo chodzi) ;)
Generalnie problem polega na tym, że w języku angielskim nie używa się praktycznie pojęcia "kryminalistyka" ("criminalistics") czy też "ekspert kryminalistyczny" ("criminalist") poza pracami naukowymi. Stosuje się natomiast powszechnie w książkach, filmach, serialach nazwy "forensic science" tudzież "forensic specialist". To bardzo często myli tłumaczy i powoduje takie dziwaczne błędy. Sama mam ochotę rozszarpać każdego kto myli tak proste i oczywiste rzeczy :)
Pozdrawiam!
Dokładnie! Chociaż istnienie słowa "criminology" obok "forensic science" powinno dawać tłumaczą wskazówkę, że to może nie być to samo. W końcu od tłumacza jednak wymaga się zdobycia jakiejś wiedzy na temat książki, którą się tłumaczy - nikt nie wymaga, że wszyscy mają znać takie terminy, ale jak już przychodzi o takiej pracy, to wypadałoby się podszkolić, choćby na Wikipedii.
UsuńMnie osobiście rozwalił jeden z pierwszych odcinków CSI, gdzie techników kryminalistycznych przetłumaczono na "kryminalistów" :D
Dawno, dawno temu widziałam w tv dokument o trupiej farmie. Rzeczywiście intrygujący, ale na książkę ochoty nie mam. Temat pasjonujący, ale moja odporność na tego typu szczegóły drastycznie zmalała. Z podziwem dla autorki recenzji za rzeczowość :-)
OdpowiedzUsuńSwego czasu to był dosyć popularny temat. Z przykrością stwierdzam, że po kilku latach interesowania się tematem moja wrażliwość się stępiła (niekoniecznie jest się z czego cieszyć); nigdy nie przypuszczałam, że będę czytać o procesie rozkładu i jednocześnie zajadać kolację...
Usuń:-)) u mnie to raczej niemożliwe, nadwrażliwość ;)
Usuń