O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

niedziela, 7 lipca 2013

O zwierzakach



Przyznam się Wam do czegoś strasznego – nie jestem kociarą. Wiem, hańba, bo książkohoilik winien być kociarzem, swego czasu nawet w komentarzu do jednego z postów Padmy z Miasta Książek ktoś napisał, że stosiki się mierzy w kotach – na przykład półtora kota książek. Ja jednak jeśli już to jestem psiarzem, i to właśnie pieski prędzej odnajdują drogę do mego serca, choć oczywiście na widok kota uruchamia mi się „kici kici” i wyciągam łapę. Niezależnie jednak czy jesteście wielbicielami Burków i Azorów czy raczej Kicencji i Filemonów, O psach kotach i aniołach na pewno Wam się spodoba.

Jest to zbiór uroczych wywiadów ze znanymi osobami, w których opowiadają oni o swoich pupilach, przygodach z nimi i o zwierzakach w ogóle – dlaczego los psa w Polsce jest jaki jest, dlaczego niektórzy nie powinni mieć psa, jakie osobowości występują wśród kotów i co musi pies by być psem. Między wierszami zaś dowiedzieć się też można sporo o życiu i charakterze rozmówców. Poczytacie o tym, jak kot Anny Dymnej wystąpił w przedstawieniu, co jest ważniejsze dla Katarzyny Grocholi – pies czy kanapa, oraz, że Marek Kondrat pochodzi z Krakowa. Z czym Wojciech Mann jeździł na rowerze, i jakie pomysły ma labrador Moniki Olejnik. Będzie też o doli i niedoli psów polskich słowami Olgi Tokarczuk i Stanisława Tyma. Grzegorz Turnau opowie o podziale terytorium między psami i kotami, a ksiądz Jan Twardowski wyjaśni, dlaczego o zwierzętach wiemy mniej niż o aniołach.

Są to wywiady bogate w treść, pięknie przeprowadzone, pytania nie są wydumane czy obdzierające rozmówców z prywatności, odpowiedzi zaś szczere, ciekawe, czasem zabawne, czasem smutne. Czyta się to wszystko szybko, ale niektóre historie na pewno pozostaną ze mną na dłużej. Książka idealna dla wielbicieli zwierzaków, ale i dla każdego, komu ich los nie jest obojętny.

Moja ocena: 5/6

Jan Strzałka O psach, kotach i aniołach
Wyd. Literackie
Kraków 2006

Książka przeczytana w ramach Wyzwania Trójka e-pik (edycja czerwcowa).

24 komentarze:

  1. Również preferuję psy i nie uważam się za mniej typową czytelniczkę ;) A książka wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak nie wszyscy książkoholicy to kociarze :)

      Usuń
  2. a ja jestem książkoholikiem który kocha psy i to nie jest nic strasznego :) a książkę przeczytam , bo oprócz Twojej recenzji ktoś mi ją polecał zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psi książkoholicy blogosfery - łączmy się! :D

      Usuń
  3. Ja z przyczyn osobistych kotów wręcz nie toleruję (tzn. znajomi mogą sobie mieć, ale u mnie na podwórku mają się nie pokazywać) a jestem ksiązkoholikiem;)

    Recenzji nie czytam, bo... książka na mnie czeka inie chcę sobie psuć efektu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam - jeśli książkę mam czytać w niedalekiej przyszłości, nie czytam recenzji, bo się mogę zasugerować :) Chętnie poczytam, jak Tobie się podobało :)

      Usuń
  4. No proszę, a więc jest nas trochę! Ja również jestem zdeklarowaną psiarą, koty... toleruję, nie budzą mojej sympatii i zaufania, choć mam serce do wszystkich zwierzaków:) Dziękuję za zwrócenie uwagi na tę książkę, z wielką przyjemnością ją przeczytam:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie sympatię budzą, zaufania nie :) Mam nadzieję, że książka ci się spodoba :)

      Usuń
  5. Ja też wolę psy, kotów nie znoszę (nażarte to, a i tak zabija ptaki i myszy i to jak okrutnie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie wiem, bo kota nigdy nie miałam :/

      Usuń
  6. Czytam komentarze i nie wierzę. Mam dwa koty, zawsze były dwa. Kiedy jeden odchodzi, przychodzi następny. Znów są dwa, doszła Rysia z wybitymi kłami, ktoś ją musiał kopnąć w pyszczek. Epatuję nieszczęściem? Wiem, ale obrzydliwego pająka, żuczka nie rozgniatam, ale wystawiam na balkon.
    A książka fantastyczna, szczególnie esej na końcu książki. Przeciwnikom kotów polecam książkę "Riko i my", "Koty i ich sławni ludzie", "Poradnik użytkownika kota". Chyba się zagalopowałam :-) Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu chyba nie ma zadeklarowanych przeciwników kotów, tylko niektórzy preferują psy :)

      Mnie się właśnie wszystko tylko ten tekst Baumana na końcu nie podobał, za to obniżyłam ocenę, ale ja go po prostu organicznie nie trawię.

      Usuń
    2. :D A dla mnie był najlepszy. No i chyba Tym(?) Czy to on woził w samochodzie pęto kiełbasy dla bezdomnych psów? Mamy i psa przygarniętego ze schroniska, ktoś Tośkę przywiązał do płotu przy schronisku. Mimo skonsumowania zestawu mebli Tośka nadal jest z nami.

      Usuń
  7. Droga Pani Magister! Moje (spóźnione) gratulacje! Widziałam, że się chwaliłaś, ale nie zdołałam dopisać komentarza, bo w jakimś amoku żyję ostatnio... W każdym razie fakt odnotowałam: powinnaś tylko zmienić nick na mgr Viv:-)
    A o pieskach to ja bardzo chętnie, w przeciwieństwie do kotów (naprawdę wszyscy książkoholicy to kociarze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, że jednak nie wszyscy ;)

      Dzięki, ale nicka chyba nie będę zmieniać hehehe :D

      Usuń
    2. Ale jest ich sporo :-) (kociarzy oczywiście)

      Usuń
  8. Może kociarze-książkoholicy chętniej do tego się przyznają?

    Jestem daleka od określenia kociary wobec mnie, ale mam 2 koty i wiem, że z wielu względów będę je wolała od psów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, trzeba zaktywizować książkoholików-psiarzy :D

      Usuń
  9. Ja również zdecydowanie wolę psy, mam negatywne doświadczenia z kotami, które jakoś nigdy nie zaskarbiły sobie mojej sympatii, za to porządnie zalazły mi za skórę ;/ I też nie wiedzieć czemu wydawało mi się, że większość blogerów to właśnie kociarze, a tu proszę jakie miłe zaskoczenie, że jednak amatorów psów również jest sporo :) Książka chyba niekoniecznie dla mnie, ale nigdy nie mówię nigdy :P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - to też nie jest mój styl, jeśli idzie o książki, pożyczyłam ją tylko ze względu na wyzwanie Sardegny, zaczęłam czytać i skończyłam w jedno popołudnie. Także - nigdy nie wiadomo :)

      Usuń
  10. Ja nie lubię kotów, śmierdzą mi. To chyba przez to, że miałam w podstawówce koleżankę, która miałam w domu aż 5 kotów i pamiętam, że zawsze bardzo u niej śmierdziało ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, bywa :) Ale to chyba zależy od poziomu higieny właściciela. U jednej znajomej jest kilka kotów i faktycznie, pachnie tak sobie, ale dziewczyna, która wynajmowała od nas mieszkanie miała 3 koty i nic nie śmierdziało - aż byliśmy zaskoczeni :)

      Usuń
  11. Koty są czyste, może "pachnieć", kiedy trzyma się w domu niewykastrowanego kocura, który znaczy swój teren. Wtedy, niestety, klękajcie narody.

    OdpowiedzUsuń