Festung Breslau pożyczałam
z biblioteki ze cztery razy. I za każdym razem albo było coś pilniejszego do
przeczytania, albo egzamin do zdania, albo brak weny na tego typu literaturę,
albo po prostu żal, że to już ostatni tom przygód Eberharda Mocka w moim
ukochanym Breslau.
Powieści Krajewskiego zawsze były dołujące, pokazywały
Wrocław nie jako piękne, czyste, wzniosłe miasto arystokratów, ale jako brudne,
niebezpieczne, mroczne i przegniłe schronienie wszelkiej maści wykolejeńców –
prostytutek, alfonsów, narkomanów, alkoholików, morderców i gwałcicieli. Sam,
mający stać na straży tego miasta, Eberhard Mock był typowym mieszkańcem tego
złego Breslau – pijakiem, draniem, częstym gościem burdeli. A jednak we
Wrocławiu dwudziestolecia międzywojennego był pewien urok, atmosfera miasta z…
nie z historią, z przeszłością, niczym piękna rozwódka, już nie młoda, już bez
tej niewinności wypisanej na twarzy, ale jeszcze potrafiąca zaskoczyć.
Festung Breslau – Twierdza Wrocław - to już nie to samo miasto. Jest rok 1945, trwa
oblężenie Rosjan, i powoli już wszyscy zdają sobie sprawę, że miasto upada.
Wiele budynków to już tylko kupa gruzu, dlatego z pięknych ulic schodzimy do
podziemi i odtąd poruszamy się tunelami. Wielu z tych bohaterów, których znamy
z poprzednich części, już nie żyje albo ze względu na pochodzenie znajduje się
w obozach lub na Syberii. Mock po odniesionych ranach zmuszony jest ukrywać
poparzoną twarz pod maską. Nie ma już tego miasta, nie ma już tych ludzi, nie
ma już tych układów, które czyniły z niego „pana na włościach”. Wokół zaś
wojna, naloty, zniszczenie, poniekąd idealne warunki do pożegnania się z panem
radcą. Ale jest też morderstwo, zagadka, którą Mock będzie musiał, nie bacząc
na konsekwencje, rozwiązać, nim ostatecznie opuści Breslau.
Ten tom jest zdecydowane bardziej przerażający niż
poprzednie. Krajewski nigdy nie obawiał się naturalistycznych opisów, jednak w
tej książce stworzył obrazy zbrodni tak koszmarne, że chwilami czytelnik miał
ochotę zamknąć oczy i nie czytać, ale kiedy to robił, przed oczyma miał bardzo
dokładny obraz przeczytanego właśnie fragmentu. Jednocześnie autor stworzył
niesamowicie sugestywną panoramę oblężonego miasta, które mimo regularnych
bombardowań wciąż próbuje egzystować jakby wojny nie było. Ciekawe jest z
resztą obserwowanie upadku Breslau z perspektywy Niemców, i to bez dydaktycznego
smrodku, bez podziału na „dobrych” i „złych”, ale i bez ukazywania ludzkiego
oblicza kogokolwiek. W tym temacie jesteśmy tylko obiektywnym obserwatorem,
niczym więcej.
Smutno, że to już koniec. Że już nie będzie przedwojennego Breslau.
Wprawdzie dwa tomy cyklu lwowskiego Marka Krajewskiego zahaczać będą o stolicę
Dolnego Śląska, ale to już nie będzie to samo. Chapeau bas, panie Krajewski, za
genialną serię kryminałów!
Moja ocena: 4,5/6
Marek Krajewski Festung
Breslau
Wyd. WAB
Warszawa 2006
Książka przeczytana w ramach Wyzwania Miejskiego, Wyzwania
Trójka e-pik (maj – kryminał polskiego autora), Wyzwania od A do Z, Wyzwania Czytamy Kryminały i Wyzwania Czytamy
Polskie Kryminały.
Tego lata obiecuję sobie poznać twórczość Krajewskiego.
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podobały "Koniec świata w Breslau" i "Widma w mieście Breslau" - polecam! Ja z kolei wreszcie chcę się zabrać za cykl lwowski tego autora. :)
Usuń"Powieści Krajewskiego zawsze były dołujące, pokazywały Wrocław nie jako piękne, czyste, wzniosłe miasto arystokratów, ale jako brudne, niebezpieczne, mroczne i przegniłe schronienie wszelkiej maści wykolejeńców – prostytutek, alfonsów, narkomanów, alkoholików, morderców i gwałcicieli."
OdpowiedzUsuńDlatego moja matka nie lubi jego powieści ;)
A sam pan Marek, wbrew temu co pisze, to bardzo fajny, sympatyczny i inteligentny facet ;) Na dodatek tak samo jak ja uwielbia "Spiż" :D
Tak właśnie słyszałam, i ostatnio dojżewa we mnie potrzeba przydybania tego pana na jakimś podpisywaniu książek - zwykle nie zbieram takich rzeczy, tylko wyjątkowo :)
UsuńHahaha, przypomina mi się moje spotkanie autorskie z nim ;D Mój tekst (oczka kota w butach) "Umieściłby mnie pan w książce? Może być jako trup!" i jego rekacja: buahahaha ;D Dlatego jego "Rzeki Hadesu" już od wielu miesięcy leżą na mojej półce z książkami nieprzeczytanymi, bo jakoś nie mam odwagi sprawdzić, czy pamiętał o mojej prośbie ;D
UsuńHahaha, ale przygoda! :D Daj znać, czy jesteś ;)
UsuńTak mi się wydaje, że jeszcze nie miałam styczności z Krajewskim - chociaż pewna nie jestem, bo coś mi świta w głowie, no ale mniejsza z tym - jednak mam zamiar to zmienić. :-)
OdpowiedzUsuńWarto przynajmniej spróbować, bo to kawał dobrej polskiej literatury jest :)
UsuńJa tam na razie tylko Dżumę w Breslau czytałam, zaczynając jak zwykle od prawie końca serii, ale fajne było:)
OdpowiedzUsuńJa to też czytałam jakoś tak od środka, bo też trudno jest się zorientować, jak to po kolei leci, bo chyba w innej kolejności Krajewski to pisał niż Mock żył... :) "Dżuma" też mi się bardzo podobała, właściwie tylko "Śmierć w Breslau" mi się dosyć ciężko czytało, mimo, że w pociągu do Wrocławia ;)
UsuńJuż nieraz pisałam o Krajewskim, że jest dla mnie zbyt ostry, ale mimo to przyciąga i myślę wrócić do lektur o komisarzu Mocku.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku, odnotowany
Ja chyba kiedyś wrócę do środkowych tomów serii :)
UsuńMój mąż jest wielbicielem Krajewskiego. Ja nie mogę jakoś się przekonać.
OdpowiedzUsuńTo są specyficzne książki, nie każdemu się muszą podobać :)
UsuńA ja tak jakoś skokami Krajewskiego czytam - z Mocka tylko tom pierwszy i ostatni... Tak, że cały środek jeszcze przede mną:)
OdpowiedzUsuńTo, co najlepsze, jest zatem dopiero przed tobą :)
UsuńNa razie czytałam tylko "Dżumę w Bresalau", ale muszę narobić książki Krajewskiego, szczególnie, że widzę tu wątek historyczny :) Pozdrawiam! (a i gratuluję magistra, nie napisałam poprzednio ;) )
OdpowiedzUsuńWątek historyczny to tylko trochę, w "Festung Breslau" pozostałe to typowe kryminały retro. :)
Usuńto od czego zacząć przygodę z Krajewskim i Breslau?:) jestem totalnie zielona, ale wakacje są, więc można się oświecić:)
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć od "Widm w mieście Breslau" bo to chronologicznie najwcześniejsza opowieść o Mocku, a jednocześnie jedna z moich ulubionych, pod względem intrygi kryminalnej i ogólnej atmosfery. Potem "Dżuma w Breslau" i "Koniec świata w Breslau", następnie wypada "Śmierć w Breslau" i na końcu "Festung Breslau" - niestety każda strona podaje inna kolejność, ale tak patrząc po datach wydarzeń wychodzi, że jest tak :) Miłej lektury!
Usuńdziękuję! :)
UsuńMuszę pomału wyczytywać Krajewskiego, bo go mam na półce.)
OdpowiedzUsuńChyba mam ze 2 książki tego autora na moich półkach, ale z racji tego, że lubię czytać daną serię z zachowaniem chronologii, musiałabym się wybrać do biblioteki :P Dzięki za podanie ich kolejności, jestem ciekawa czy twórczość tego autora przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam nie po kolei ale przyznaję, że po kolei byłoby lepiej. Na pewno ci się spodoba :)
Usuń