Cejrowski kontrowersyjną postacią jest. Jako podróżnik
wykazuje się niesamowitą intuicją, wiedzą, zdolnością do zdobywania zaufania i
czasem przyjaźni miejscowych, szacunkiem dla inności – innych kultur, innego
jedzenia, innego klimatu. I jeszcze potrafi to wszystko opisać z takim humorem
i fascynacją, że aż się faktycznie chce sprzedać tą przeklętą lodówkę i jechać
nad Amazonkę. Z drugiej jednak strony jego poglądy, jako osoby prywatnej, mnie
osobiście doprowadzają do szewskiej pasji.
Dlatego z repertuaru Cejrowskiego wybieram tylko to, co
dotyczy stricte odbytych przez niego podróży – niezależnie, czy są to książki
czy programy telewizyjne. Lata temu zapoznałam się z dwoma jego bestsellerami –
Gringo wśród dzikich plemion i Rio Anaconda, i były to zdecydowanie
najlepsze książki podróżnicze, jakie zdarzyło mi się czytać (szczególnie, że tą
drugą czytałam, wisząc na działce w hamaku obok krzaka migdałowca, więc w
klimatach tak amazońskich, na jakie tylko stać Małopolskę). Podróżnik WC to wznowione i poprawione
wydanie książki pod tym samym tytułem, jednej z pierwszych (pierwszej?) w
której autor dzieli się z szerszym gronem swoimi przygodami.
„Podróżnik” to nie odniesienie do osoby, ale nic innego jak „dziennik
z podróży”. Zawarte są w niej krótkie teksty, niektóre połączone ze sobą
osobami lub zdarzeniami, niektóre zupełnie wyrwane z kontekstu. Przeważająca część
z nich dotyczy wypraw Cejrowskiego do Ameryki Południowej, między innymi
Gwatemali i Kolumbii, kilka pierwszych opowiada w ciekawy sposób o przeprawie
samochodem z jednego wybrzeża USA na drugie (o takim czymś skrycie marzę), a
kilka z nich, parę zaledwie, to zupełnie z d…y wzięte wynurzenia autora na
różne tematy. Kto Cejrowskiego kojarzy, wie, o czym mowa. I taki jeden czy
drugi tekścik nie dość, że pozostawił u mnie niesmak, to jeszcze obniżył
znacznie ogólną ocenę tej książki. Bo 90% jest naprawdę świetne, to jest to, co
znam z poprzednio czytanych opowieści, ale te 10% każe się złapać za głowę,
urwać ją sobie i kopnąć na drugi koniec osiedla.
Nie ma się co czepiać. Cejrowski sam na wstępie uprzedza, że
to nie jest tak dobre jak Rio i Gringo. Że już się tak nie pisze. I że
wcale nie chciał tego publikować. Ale Wydawca kazał. No cóż. Wydawca miał
rację, bo opowieści z Podróżnika zachwycają,
bawią i uczą. Zdjęcia są obłędne – barwne, tajemnicze. Można to było jedynie
trochę okroić o te nieszczęsne 10%.
Moja ocena: 4/6
Wojciech Cejrowski Podróżnik
WC
Wyd. Bernardinum , Seria Biblioteka Poznaj Świat
Pelplin 2010
Zdaje się, że mam to na półce pożyczone od kogoś, tak mi sie zdaje, bo leży od kilku miesięcy. Ale widzę, że szalejesz czytelniczo, książka za książką:)
OdpowiedzUsuńPo tylu miesiącach ściskania się, czytania dwóch książek miesięcznie i niezliczonej ilości podręczników i naukowych artykułów nie wiem w co mam najpierw włożyć łapy :)
UsuńTen Cejrowski to jest książka na jedno popołudnie, bo chwilami trudno się oderwać, a jeszcze przez olbrzymią ilość zdjęć bardzo szybko się płynie :)
Uff, jednak jesteś. Godzinę temu próbowałam Cię odwiedzić, a tu mi pisze, że Twój blog został zlikwidowany:-(
OdpowiedzUsuńChyba już pisałam, że szał na Cejrowskiego jakoś mnie ominął, po prostu kompletnie go nie znam, ani z telewizji, ani z publikacji. Ale za każdym razem, gdy widzę coś pochlebnego o nim, to obiecuję sobie, że się nim zainteresuję.
Ciekawi mnie to 10 procent...
Jezu, zlikwidowany... i musiałabym to wszystko od nowa wklepywać, a komentarze to już tylko na mailu bym miała... Ale coś dziwnego się działo chwilę temu, aż musiałam wklepywać numer telefonu i jakieś dziwne hasła, żeby dziada odblokowało.
UsuńSzał na Cejrowskiego tez przespałam, jak się złapałam za Rio Anaconda to już byłam, jak to się mówi, late to the party. Dołap się do jego książek, kiedy tylko będziesz miała okazję.
te 10% - hmmm, taki trochę fundamentalizm katolicki, jeśli jest w ogóle coś takiego...
Dołapię się:-)
Usuń10 procent - wszystko jasne, wiem, na co przymykać oko...
A likwidacja bloga to dla mnie horror by był... Niby to tylko blog, ale jak tak się człowiek zastanowi, to jakby kawał serca mu wycięli...
Wysłać Ci ? :)
UsuńTyle czasu poświęconego, tyle roboty, zapis przeszłych zdarzeń, do którego istnienia się przyzwyczaiłam, a tu nagle nic, tylko marazm i zwątpienie... Mam nadzieję, że nigdy w życiu!
Usuńdlatego okazjonalny import na blog.pl nie jest takim złym pomysłem :)
UsuńA co to znaczy i jak to się robi?
UsuńPodłączam się do pytania Viv.
UsuńOisaj, nie śmiem prosić:-)
Problemem jest nie tyle import, co export bloga do pliku. Co na blog.pl i blog.onet.pl jest niemożliwe, póki co. ;-/
UsuńZ blog.pl na blogera się nie da, ale w drugą stronę działa. Pewnie na wordpressa też się da
UsuńLubię programy Cejrowskiego, książka zdecydowanie w moim guście :-)
OdpowiedzUsuńTo na pewno ci się spodoba :)
UsuńPlanuję przeczytać "Gringo...", bo wpisuje się akurat w ramy mojego wyzwania, a pożyczyłam je już ładne kilka miesięcy temu od kogoś, więc może w końcu przeczytam i oddam :P Poz pozostałe książki również zamierzam sięgnąć. Lubię Cejrowskiego, ale to fakt, że niektóre jego poglądy wołają o pomstę do nieba...
OdpowiedzUsuń"Gringo" mi się bardzo podobał, też z resztą dotyczył kilku wypraw. "Rio Anaconda" była natomiast zapisem z jednej wyprawy. Koniecznie musisz przeczytać!
UsuńO, a o których fragmentach mówisz? Bo ja książkę czytałam jakiś czas temu i jakoś nie zwróciłam uwagi na coś, co ciebie (i mnie) też u autora wnerwia niepomiernie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Było coś o "Jehowitach" i parę takich wstawek o Kwaśniewskim. Poglądy każdy może mieć własne, nawet to jest wskazane, ale sposób pisania tutaj niestety był na poziomie -4 metry.
UsuńJedyna książka pana Wojtka, jakiej jeszcze nie czytałam. "Gringo" bardzo mi się podobał, natomiast podczas lektury "Rio Anacondy" trochę się miejscami nudziłam.
OdpowiedzUsuńTo mnie "Rio" się podobało nawet bardziej niż "Gringo", ale skoro to drugie wolisz, to "Podróżnik" też ci się spodoba :)
UsuńCejrowski nie wzbudził we mnie sympatii w swoich programach, ani osobiście. Choć też ani specjalnie nie śledziłam jego programów, a osobiście tylko parę razy na targach go spotkałam.
OdpowiedzUsuńA książki jego mam obiecane u sąsiadki, powiedziałam, że je pożyczę, jak nie będę miała u siebie już stosów do przeczytania... Wyraziła obawę, że może tego nie dożyć :P
Wyrażam podobną obawę, co sąsiadka :D
UsuńZ Cejrowskim miałam tak, jak z Wojciechowską. Bardzo ich nie lubiłam, dopóki nie obejrzałam kilku odcinków programów ich autorstwa. Teraz z chęcią zatrzymuję się i odkładam pilota, gdy widzę ich programy podróżnicze. :) Chociaż Wojciechowska łapie lepszy kontakt z ludźmi, bo Cejrowskiego to wydaje mi się,że się boją czasem. xD
OdpowiedzUsuńKsiążek nie czytałam, ale jak będę miała okazję, to z chęcią do nich zajrzę. :)
A co do prywatnych poglądów Cejrowskiego - mam tak samo jak ty. :) Szkoda, że taki człowiek się marnuje, bo gdyby był normalniejszy, to zyskałby więcej szacunku. :)
Dokładnie :)
UsuńTo jedyna książka tego autora, której nie przeczytałam. Pozostałe bardzo mi się spodobały. Cejrowskiego szanuję jako podróżnika, poglądy rzeczywiście ma kontrowersyjne, ale przynajmniej jest szczery i zdecydowanie nie można nazwać go chorągiewką na wietrze.
OdpowiedzUsuń