Jedną serię książek autorstwa Alexandra McCalla Smitha już
znałam i cenię za ciepło i humor z jakim te historie są opowiedziane – to 44 Scotland Street. Kiedy się zatem
dowiedziałam, że ten pan stworzył inną jeszcze serię popularnych powieści,
przez niektórych lubianą nawet bardziej niż wcześniej wspomniana, to oczywiście
nie spoczęłam, dopóki nie wpadła ona w moje ręce. Mowa o Kobiecej Agencji Detektywistycznej Nr 1.
Ojciec polecił jej po jego śmierci sprzedać krowy i założyć
jakiś biznes. I ona to zrobiła – założyła pierwszą w Botswanie agencję
detektywistyczną. Mma Ramotswe swoje w życiu przeszła, ale zyskała dzięki temu
mądrość, która pomaga jej rozwiązywać ludzkie problemy – małżeńską zdradę,
zaginięcie, podejrzenia o czarną magię czy oszustwa ubezpieczeniowe. A nawet
morderstwo. Z uśmiechem ale i czasem nutką smutku czytałam o prostych
historiach prostych ludzi, i o nie zawsze wesołych zakończeniach ich historii.
I czytałam o Botswanie, gorącym, pięknym, dumnym kraju, i o Afryce, której
daleko do powszechnego wyobrażenia Europejczyków o Czarnym Kontynencie. Bo mam
wrażenie, że wielu z nas wciąż widzi Afrykę jako prostą chatę bez drzwi, przed
którą siedzi dzikus z dzidą i obgryza giczoła. Mnie się też czasem zdarzało tak
myśleć, teraz jednak, kiedy widzę swój błąd, zamierzam więcej się dowiedzieć o tym
najbardziej niedocenianym kontynencie.
Alexander McCall Smith znów napisał książkę tak ciepłą, że
aż czuć przebijający z jej kart żar Afryki, ale też zwykłej ludzkiej dobroci i
miłości. Pisać z takim wdziękiem i brakiem przesady potrafi niewielu. Mogę polecić każdemu na chwile wytchnienia,
na wakacje, na podróż, na zimno i na gorąco. Ja na pewno niedługo powrócę do
Botswany – mam tam teraz przyjaciółkę-detektyw.
Moja ocena: 4,5/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Alexander McCall Smith Kobieca
Agencja Detektywistyczna Nr 1
Tłum. Tomasz Bieroń
Wyd. Zysk i S-ka, seria „Kameleon”
Poznań 2004
Świetny pomysł na fabułę. I jeszcze ta okładka... Muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńViv to twoje czy pozyczone :-) ?
OdpowiedzUsuńMoja :) Chętnie pożyczę :)
UsuńFajne uczucie, kiedy ulubiony autor sprawdza się w kolejnym książkowym cyklu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O tak, zwłaszcza, że miałam spore oczekiwania względem tej książki :)
UsuńChyba nie muszę mówić, że uwielbiam tego Pana:) Wszystkie części "Scotland Street" wydane w Polsce mam już za sobą, więc chętnie sięgnę teraz po inną serię McCalla Smitha - tylko on potrafi tak lekko i ciepło opowiadać historie:)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że w obu cyklach mam jeszcze sporo tomów do przeczytania, będę miała na lata :)
UsuńPrzypominasz, że sama muszę w końcu wziąć się za afrykańską lekturę... ;)
OdpowiedzUsuńMnie się lapło, bo zabrałam ją na wyjazd jeszcze przed ogłoszeniem kategorii na sierpień :D
UsuńPodobało mi się (zwłaszcza ten afrykański żar) i zaczęłam szukać pozostałych części, ale potem jakoś zeszło na bok...
OdpowiedzUsuńNa zimę byłoby jak znalazł.
Wypatrzyłam w bibliotece dalsze tomy, i to w ilościach hurtowych, więc sobie właśnie na zimę zostawiam :)
UsuńNominowałam Twój blog do Liebster Blog Award! Więcej informacji: http://licencja-na-czytanie.blogspot.com/2013/08/nominacja-liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dziękuję :)
UsuńJak takie ciepło z niej bije, jak piszesz to ja na zimę sobie ją zaplanuję.
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się.
Zgadzam się z poprzedniczką :) Pozycja idealna na długie, zimowe wiczory :) Już widzę, jak zasiadam z kubkiem kakao i czytam... :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Macie rację, ta książka będzie idealna na ogrzanie się w zimie i zatęskienie za latem. Dlatego ja zostawiam sobie kolejne tomy na grudniowe wieczory :)
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń