„Według
mnie dobry pająk to martwy pająk, a całe to równouprawnienie jest g*wno warte,
jeśli oznacza, że nie mogę poprosić faceta, żeby mi porozgniatał robale.”
Stephanie Plum ma permanentny problem z kasą i tyle wrodzonego
wdzięku, co hipopotam w składzie kryształów. I niesamowity talent do wpadania w
kłopoty. Aha, i mieszka w New Jersey. To jeszcze gorzej niż Wisconsin. Kiedy
traci „lukratywną” posadę w firmie z niewymownymi, okazuje się, że jedyną
pracą, jakiej może się podjąć, to doprowadzanie na komisariat tych, którzy nie
stawili się w sądzie na swoje rozprawy. Czyli, jak to się mówi, może zostać
łowcą głów. Jako pierwszą sprawę, za którą może zgarnąć 10 patyków, dostaje
zlecenie na niejakiego Morelliego, znanego jej skąd inąd z innych okoliczności
przyrody. Zanim jednak uda jej się doprowadzić tą sprawę do końca, spotka ją
kilka ciekawych przygód.
Po pierwsze dla
pieniędzy na upartego, gdyby ktoś koniecznie chciał szufladkować, mogłaby
się wydać powieścią sensacyjną. Może nawet kryminalną. Tylko wtedy zacząłby
oceniać ją przez pryzmat takiej właśnie książki i by się lekko rozczarował.
Swoją wiedzę o gangsterach i policjantach autorka czerpała bowiem z
amerykańskich filmów akcji z lat 80. Co widać, słychać i czuć, nawet jeśli się
nie oglądało wszystkich 13 sezonów CSI. Główna bohaterka pakuje się cały czas w
niewyobrażalne i nielogiczne sytuacje, co więcej, wychodzi z nich prawie bez
szwanku.
To co sprawiło, że przeczytałam ją jednym tchem? Bo to
genialny rozśmieszacz. Ja przy tej lekturze nie chichotałam, ja rechotałam na
głos, zaznaczałam ołówkiem co zabawniejsze cytaty, a potem przypominałam sobie
o nich następnego dnia i tak po prostu zaczynałam się uśmiechać do kodeksu
postępowania administracyjnego. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się
bawiłam przy książce (cały czas mowa o powieści, nie o kodeksie). Ktoś mógłby
powiedzieć, że dla wyjadacza kryminałów (jakim się nieskromnie mianuję) różne
nieprawdopodobne zwroty akcji i ogólna fuszerka powinny być irytujące, ale tak
nie było. Kojarzycie film Akademia
policyjna? To jedna z moich ulubionych komedii – co z tego, że żadna z tych
sytuacji nie mogłaby się przytrafić prawdziwym kadetom? Nie po to zrobiony był
film i nie po to napisana została ta książka, żeby wyszukiwać niuansów i szukać
zbrodniarza. Tylko po to, by dobrze się bawić. Na pewno sięgnę do dalsze
części, co więcej, chcę je mieć na półce, gdyż czuję już, że ta seria wyląduje
na mojej prywatnej liście rozweselaczy, gdzieś pomiędzy starą Chmielewską,
Geraldem Durrellem i Dożywociem.
Polecam każdemu, szczególnie, jeśli macie ostatnio ciężkie dni i chcecie
odpocząć. Tylko nie do tramwaju!
Moja ocena: 5/6
Janet Evanovich Jak
upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy
Tłum. Dominika Repeczko
Wyd. Fabryka Słów
Lublin 2012
Rzeczywiście kryminał to żaden, ale w kategorii czytadło jak najbardziej sprawdza się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńMiałeś rację :)
UsuńEkhem! Rację miałam ja! xD Cieszę się, że Ci się podobało - bo inaczej musiałabym Cię zbić :)
UsuńDobra, już się nie wymądrzam. Idę udawać, że się uczę...
PS. Koniecznie kompletuj - 2 i 3 część są równie genialne :)
Oba miały rację :)
UsuńKurczę, tylko za co to kompletować?
Myślę, że trzeba się o coś założyć z Fenrirem :D Ze Zmierzchem przegrał, może z nami też :D
UsuńJa zaczęłam swoją przygodę ze Śliwką od ósmej części. Teraz wypadałoby przeczytać początek :P
OdpowiedzUsuńMnie się udało dorwać pierwszą część z gazetą za 9 zł, więc miałam ułatwiony start :)
UsuńWow, a już skreśliłam tę książkę po przeczytaniu jakiejś nieprzychylnej recenzji na jej temat. Teraz zmieniam zdanie. Jako że "Dożywocie" również mnie bawiło, pozwolę sobie stwierdzić, że mamy podobny gust i w takim razie na pewno sięgnę po książkę Evanovicz - rozweselaczy w życiu nigdy za wiele. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ci się spodoba. Co do nieprzychylnych recenzji, to domyślam się skąd się wzięły - po prostu ktoś na poważnie zaczął oceniać intrygę kryminalną i dynamikę postaci ;)
UsuńSłyszałam, ale po Twojej recenzji tym bardziej bym ją przeczytała. Brzmi naprawdę wciągająco i przy okazji zabawnie. Czego chcieć więcej od książki, która ma nas zrelaksować? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDokładnie! Jest coś takiego jak literatura rozrywkowa - nie musi być mądra, ma tylko zapewnić relaks i dobrą zabawę :)
UsuńJa tez uwielbiam Śliweczkę i całą serię niestety, ale już mam przeczytaną. Pociesze cię:) będziesz jeszcze bardziej pękać ze śmiechu, z każdą kolejna częścią jest lepiej. Aż ci zazdroszcze, że lektura jeszcze przed tobą:)
OdpowiedzUsuńKurczę, teraz to mnie nasmaczyłaś na dalszy ciąg. Może na Targach w Katowicach będą jakieś sensowne rabaty ;)
UsuńLekkie, łatwe i przyjemne. Ja dopiero pierwszą część czytałam, ale szwagierka porwała mi wszystkie pozostałe, do siódmej włącznie i przeczytała jednym tchem. I w ten sposób przyczyniłam się do szerzenia czytelnictwa:)
OdpowiedzUsuńHehe, szkoda, że z innymi książkami nie jest tak łatwo :)
UsuńBosh.... uśmiechanie się do KPA... ;D To zabrzmiało jak ostatnie stadium jakiejś bardzo groźnej choroby psychicznej ;D Chyba muszę sobie sprawić tą książkę, bo niestety sama się będę musiała jeszcze "pouśmiechać" do KPA ;O
OdpowiedzUsuńJeśli planujesz uśmiechanie się do jakiegokolwiek kodeksu, to to jest zdecydowanie książka dla Ciebie! Ja właśnie czegoś takiego odmóżdżającego potrzebuję teraz, kiedy uczę się do wstępnego na aplikację. :)
UsuńWstępny na aplikację? Zazdroszczę... Ja mam jeszcze na głowie warun ze sławetną panią Basią ;P
Usuńhttp://img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201002/1265456619_by_xnobelx_600.jpg ;O
:/ To współczuję. Chociaż ostatnio siedziałam w czytelni pośród studentów prawa właśnie i chociaż pamiętam, jaki to był koszmar zdawać takie cywilne, to jednak trochę żałuję, że już po wszystkim. Teraz się trzeba martwić, co dalej :/
UsuńNo aplikacja to chyba ciąg dalszy koszmaru, dalej się ryje na pamięć bzdury :) Słyszałam, że są jakieś historie adwokatury itd ;P
UsuńChyba zależy od aplikacji, ja się na szczęście na adwokacką nie wybieram ;)
UsuńByłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki, ale skoro tak gorąco ją polecasz to może się przekonam i jednak po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować, ale bez nastawiania się na genialną literaturę :)
UsuńOoo przyda mi się taka wesoła odskocznia :) Cieszę się, że trafiłam do Ciebie :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.brainwaves.pl
Bardzo mi miło :)
UsuńMuszę zapoznać się z tą serią i to szybko! ;)
OdpowiedzUsuńA ja szybko muszę zebrać fundusze na dalsze tomy!
UsuńPopełniłam chyba błąd, bo najpierw zobaczyłam film, który był dla mnie dosyć nużący. Teraz mam średnią ochotę na serię, ale może za jakiś czas, gdy ochłonę, to się skuszę:))
OdpowiedzUsuńDlatego ja zawsze staram się przeczytać książkę przed filmem (co mi zwykle zajmuje masę czasu). Teraz planuję obejrzeć film o Stephanie Plum i wtedy będę mogła ocenić, czy oddał humor książki.
UsuńUwielbiam tę serię :))))))
OdpowiedzUsuńJa już też :)
UsuńCytat jest po prostu genialny i jakże prawdziwy. Jak na razie ochoty na rozweselacze nie mam, ale zapamiętam, że gdy będę w potrzebie, warto sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńA "Akademię policyjną" uwielbiam. :)
Tez uwielbiam ten film, muszę sobie go w końcu przypomnieć. Skoro tak ci się podobał, to książka też przypadnie ci do gustu :)
Usuń