Do tej pory powieści Lauren Weisberger bardzo lubiłam. Diabeł ubiera się u Prady swego czasu
dorobił się pozycji powieści kultowej, po raz pierwszy obdzierając tzw. „Wielki
Świat” z tandetnego uroku i ukazując zgniliznę, kryjącą się nieraz pod
błyszczącymi stronami kolorowych magazynów. Druga jej powieść, w Polsce
nieszczęśliwie przetłumaczona pod tytułem Portier
nosi garnitur od Gabbany (oryginalny – People
Worth Knowing – chyba najlepiej oddaje sposób życia w wielkim mieście),
chociaż często krytykowana, podobała mi się nawet bardziej, i w chwilach
zmęczenia to do niej właśnie wracam. Bohaterki obu wspomnianych książek to
normalne dziewczyny, które w poszukiwaniu pracy dały się wciągnąć w świat
bogatych i sławnych – wpierw obserwując go z boku i z niedowierzaniem, a czasem
nawet rozbawieniem, później jednak internalizując prawa nim rządzące, by w
reszcie dać sobie z tym spokój.
Tak było. Myślałam, że dalej tak będzie, dlatego od dawna
polowałam na kolejną książkę tej autorki – W
pogoni za Harrym Winstonem. Jednak to,
z czego Weisberger naśmiewała się ze swoimi postaciami w pierwszych
dwóch książkach, w trzeciej już okazuje się być normalnością. Zamiast fajnych,
pełnowymiarowych bohaterek, z którymi każda z nas mogłaby się do pewnego
stopnia utożsamić, dostajemy trzy piękne, odnoszące sukcesy manekiny, które nie
doceniają tego co mają, nie wiedzą po co żyją i w ogóle są jakieś takie tępe.
Nie tyle, że głupie (choć to też) ile jakby stworzone „na odczep się”, jakby
zamiast precyzyjnej rzeźby postaci Weisberger wzięła kawałki zmurszałego drewna
i zardzewiały scyzoryk i kilkoma ruchami stworzyła prymitywne figurki, które
tyle samo z człowieka mają z zebry. Może to dadaizm, może wypalenie zawodowe,
ale trudno powiedzieć, o czym jest ta powieść.
Nie da się tego czytać. Zwykle jak już dojdę do drugiej
połowy, to staram się dokończyć lekturę, ale jeśli po prawie 300 stronach dalej
nic się nie dzieje, to nie ma się co męczyć. Chicklity to wprawdzie łatwa i
niezobowiązująca do myślenia literatura dla kobiet, ale powiedzmy sobie
szczerze – łatwa nie znaczy głupia.
Moja ocena (do momentu, w którym przestałam czytać): 1/6.
Może później to dzieło na miarę Wojny i
pokoju, ale wątpię.
Lauren Weisberger W
pogoni za hardym Winstonem
Tłum. Hanna Szajowska
Wyd. Albatros
2009
Nigdy nie imałam na nią ochoty, widzę, że nic nie straciłam :D
OdpowiedzUsuńA wręcz zyskałaś :)
UsuńA mnie sie ta książka podobała:P Stanowiła dla mnie fajną rozrywkę, głupią owszem, ale relaksującą:) natomiast koszmarna była "Ostatnia noc w Chateau Marmont" tego nie mogłam czytać, zdzierżyć i zmęczyłam ją z wielkim trudem.
OdpowiedzUsuńTo do "Ostatniej nocy" się nawet nie zbliżam :)
UsuńMam "Diabeł ubiera się u Prady", ale oglądałam film i to sprawia, że już mnie tak do książki nie ciągnie chociaż ją sobie nabyłam. Kiedyś przyjdzie na nią czas. A reszty raczej czytać nie będę.
OdpowiedzUsuńKsiążka trochę różni się od filmu, więc warto porównać :)
UsuńJa czytalam "Diabel ubiera sie...", podobala mi sie tak na 3,5 i na tym stracilam ochote na spotkania z tworczoscia tej autorki, jak widze - slusznie :-).
OdpowiedzUsuńAle film "Diabel ubiera sie..." byl swietny, musze kiedys obejrzec drugi raz :-).
"Diabeł" mi się podobał bardzo, zarówno książka jak i film. Z ww powieści też planują ponoć zrobić film, może wtedy się tą historię uda przyswoić :)
UsuńKiedyś zawsze kończyłam książki, bez względu na to, czy mi się podobały, czy nie. Ostatnio jednak porzucam lekturę już po 100 stronach, jeśli bardzo mnie męczy. Szkoda czasu i oczu na takie powieści...
OdpowiedzUsuń"Diabła" uwielbiam, choć wolę wersję filmową. Tej drugiej książki, którą wymieniłaś nie czytałam - tytuł faktycznie dość nieszczęsliwy.
"People Worth Knowing" podobało mi się bardzo, czytałam tą książkę trzy razy, i czasem podczytuję fragmenty - jak rzadko, polubiłam postać głównego męskiego bohatera, chociaż oczywiście bohaterka też była fajna. Warto poczytać :)
UsuńO ile "Diabeł..." mi się bardzo podobał, o tyle już "Portier nosi garnitur od Gabbany" już mnie zmęczył, ale może wynika to wtedy, że w tym czasie sporo czytadeł przeczytałam i w końcu mi się przejadło.
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę "Portiera" od "Diabła", ale większość ludzi ma na odwrót, sądząc po recenzjach i ocenach.
UsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki. Po "Diabeł ubiera się u Prady" na pewno kiedyś sięgnę, ale "W pogoni za Harrym Winstonem" sobie daruję. Jeżeli nie dobrnęłaś do końca, sama pewnie bym się nie zmusiła. Sądząc po Twojej recenzji nie podobałaby mi się. Ani bohaterki nie są zachwycające, ani fabuła (o ile jakaś jest, bo mówisz, że nie wiadomo o czym właściwie książka jest). Dobrze wiedzieć, żeby nie marnować czasu :)
OdpowiedzUsuńwww.licencja-na-czytanie.blogspot.com
Zwykle w powieściach tego typu jest taka scena kiedy główni bohaterowie się spotykają i już wiadomo, że to ta parka zaliczy happy end. A tutaj autorka jakby wycofuje się w połowie, i właściwie nie wiadomo, czy fabuła już się zawiązała czy też nie - mnie to denerwuje. Jest wiele chicklitów, które mogłabym polecić zamiast tego.
UsuńOstro :)
OdpowiedzUsuńWieeem :)
UsuńMiałam ochotę na tę książkę, ale Twoja recenzja zniechęca. Ogólnie oglądałam film i był całkiem, całkiem. Muszę to przemyśleć.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest już film, muszę poszukać :) Dzięki za info :)
Usuń"Diabeł ubiera się u Prady" znam tylko z filmu, gdyż nie przepadam za tego typu literaturą. Ale powiem Ci, że to dziwne, skoro dwie pierwsze książki Ci się podobały, to ta trzecia musi być naprawdę słaba, skoro przez nią nie przebrnęłaś. Czyżby jakiś regres w umiejętności pisania u autorki? Albo po prostu czasem powinno się wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym, zamiast tworzyć tasiemce. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKsiążka już chwilę po premierze miała bardzo niskie oceny na portalach książkowych, w teraz poczytałam jeszcze inne recenzje i wygląda na to, że po dwóch dobrych pomysłach na powieść Weisberger po prostu opublikowała coś, żeby zarobić, wiedząc, że każdy poleci na nazwisko. ja tylko się cieszę, że jej nie kupiłam, bo straciłabym pieniądze.
UsuńNawet ,,Diabeł ubiera się u Prady" nie wydał mi się jakoś szczególnie interesujący, więc po ,,W pogoni za resztami rozumu" raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń"W pogoni za Harrym Winstonem" :)
Usuń