To była jedna z tych książek, o których, gdy tylko się usłyszy,
naraz pragnie się je przeczytać. Stosunkowo krótka, o oryginalnie brzmiącym tytule
oryginalnym, który dosłownie można przetłumaczyć jako „Zbeletryzowana biografia
A.J.’a Fikry”, dotyczy tego, co miłośnicy książek kochają najbardziej –
książek.
A.J. prowadzi księgarnię w niewielkim miasteczku na wyspie,
gdzie poza sezonem turystycznym klienci nieczęsto zaglądają w poszukiwaniu
lektury. W ogóle kiedy go poznajemy, A.J. jest w raczej kiepskim momencie
swojego życia – niedawno został wdowcem, po stracie żony nie tylko on sam
kiepsko sobie radzi z rzeczami takimi jak jedzenie i ogarnianie świata, ale i
jego księgarnia kiepsko przędzie – to Nicole radziła sobie z klientami. Ponadto
ktoś kradnie drogocenny egzemplarz książki Edgara Allana Poe, za to kilka dni
później w swojej księgarni znajduje porzuconą dziewczynkę, Maję. A potem lata
lecą…
Między książkami to
jedna z tych sympatycznych obyczajówek o książkach i księgarniach, czytelnikach
i mocy słowa pisanego, które świetnie działają na zmęczenie, stres lub okresy
nieczytania. Nie wiem dlaczego, ale księgarnia z mrukliwym właścicielem i
społeczność, która powoli acz konsekwentnie zaczyna się wokół niego
kształtować, działała jak kompres. Ktoś mógłby powiedzieć, że chwilami powieść
ta jest nieprawdopodobna, i może tak jest, a może po prostu za bardzo stąpamy
po ziemi, by uwierzyć, ze świat nie jest tak do końca logiczny. Na pewno
przeszkadzała mi tutaj tylko jedna rzecz – zbyt duża ilość wątków, które
autorka wcisnęła na te 260 stron, przez co chwilami akcja musiała przyspieszać,
by kosztem szczegółów z życia jednych opisać chociaż trochę życie innych bohaterów.
Z drugiej strony liczbę odniesienia do innych książek to właśnie to, czego
trzeba, by na powrót wrócić na tory czytania, i powiększyć trochę swoją listę „Do
przeczytania” (między innymi dzięki autorce wróciłam do książki, którą kiedyś
miałam na półce, ale oddałam, bo mi się nie podobała. Teraz pożyczyłam ją z
biblioteki i podoba mi się bardzo).
Nie jest to jedna z pięciu, ani nawet dziesięciu najlepszych
książek jakie przeczytałam w życiu, ale
wniosła ona w moje życie sporo ciepła, magii i książek do przeczytania. Była
jak człowiek, niepozbawiony wad, czasem nawet wielu, ale przez to bardziej
ludzki i bliski. I cieszę się, że mam ją na półce, bo wiem, że będzie mi kiedyś
jeszcze służyła jako kompres.
Moja ocena: 4,5/6
Gabrielle Zevin Między
książkami
Tłum. Łukasz Witczak
Wyd. WAB
Warszawa 2014
Takie książki są idealne na chandrę......jak będzie w bibliotece pożyczę by przeczytać....
OdpowiedzUsuńW sam raz na spokojny wieczór z książką:)
OdpowiedzUsuńJest jakaś siła w takich książkach - właśnie nie do końca idealnych, pozornie zwykłych, a jednak rozgrzewających serce czytelnika. jestem na tak - od dawna mam ochotę na jakąś powieść tej autorki. Teraz już wiem, na którą w pierwszej kolejności ;)
OdpowiedzUsuń