O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 6 sierpnia 2015

Podsumowanie lipca

Lipiec zaczął się nie tylko zawirowaniami w sferze prywatnej, ale i tymczasowym brakiem chęci do czytania, która chyba każdego z nas dopada od czasu do czasu. Do tego dołożymy kilka imprez okolicznościowych (imieniny taty, ślub koleżanki) i czasu na czytanie zrobiło się bardzo mało.  Co jednak pokazuje, że bycie molem książkowym nie oznacza bycia totalnym odludkiem, wielu z nas potrafi czasem poświęcić czas na cos innego niż czytanie (o ile potem może z kolei poleżeć  i poczytać).

W lipcu przeczytałam zatem jedynie 5 pozycji, z czego 4 powieści i jedno przemówienie. 3 z tych powieści to kryminały, jedna obyczajówka. 3 autorów pochodzi ze Szwecji, jedna z Francji i jedna (tu nowość) z Nigerii. Były to zatem:

1.       Dziewczyna w tunelu – A. Roslund i B. Hellstrom  - kryminał skandynawski zalegający na półce od
dawna. Miał być super, wyjątkowy, bowiem połowa tego duetu to dziennikarz, a drugie pół – były przestępca. Nie wiem, może z punktu widzenia marginesu ze Sztokholmu jest to realistyczna książka, ale jeśli idzie o styl pisania, to niestety nie porwało mnie. Zarówno sama historia zdawała się mdła, dosyć z resztą przewidywalna i niepotrzebnie się dłużąca, ale i żaden  bohaterów nie wzbudził we mnie emocji. Jakoś się to czytało, ale szału nie ma. Ocena: 3,5/6
2.       Kocham Nowy Jork – Isabelle Lafleche – kolejna książka Z Półki, która uratowała trochę moje czytanie w lipcu. Lekki, sympatyczny chicklit, bohaterka może nie przesadnie mądra, ale czegoś takiego mi właśnie było trzeba. Ocena: 4,5/6
3.       Czarny motyl – Anna Jansson  - odkąd w zeszłym roku zapoznałam się z dwoma tomami cyklu o komisarz Marii Wern, stałam się jej wierną fanką. Toteż oczywiście sięgnęłam po kolejną część cyklu, która ukazała się na polskim rynku. Niestety, akurat Czarny motyl jest tomem wyraźnie słabszym od poprzednich (jakiś w ogóle słaby miesiąc), głównie skupiającym się na dotychczas drugoplanowym bohaterze Perze Arvidssonie. Jakoś nie mogę się przekonać do romansideł z punktu widzenia faceta, a tyle z tego wyszło. Na szczęście pod koniec akcja przyspiesza i robi się nawet trochę strasznie. Ocena: 3,5/6

4.       We should All be feminists – Chimamanda Ngozi Adichie – zakupione w ebooku i od razu skonsumowane słynne przemówienie nigeryjskiej autorki, które wygłosiła na konferencji TEDx Euston. Jedno z tych ważnych wystąpień, które obdziera feminizm z negatywnych konotacji i dotyka faktycznego problemu. Adichie robi to jednocześnie z humorem, wdziękiem, olbrzymią wiedzą, jej wypowiedź jest piękna, mądra i niesamowicie do mnie przemówiła. Zanim przeczytałam ebooka, kilkanaście razy oglądałam jej wystąpienie na YouTube, i będę to robiła jeszcze wiele razy.
5.       Głuchy telefon – Arne Dahl  - gdy Arne Dahl pojawia się na rynku, ja zaraz tam jestem krzycząc „Weźcie moje pieniądze!”. Po szczegóły odsyłam do recenzji. 6/6


1 komentarz:

  1. Chyba sobie włączę Adichie :) Uwielbiam jej książki, a tego wystąpienia jeszcze nie słuchałam!

    OdpowiedzUsuń