O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 7 listopada 2015

"Dziewczyna z pociągu" Paula Hawkins

Dziewczyna z pociągu Pauli Hawkins jest bardzo często porównywana do innego bestsellerowego thrillera – Zaginionej dziewczyny Gillian Flynn. Tak się złożyło, iż przeczytałam te książki niemalże pod rząd, i kusiło mnie nawet, by zrobić podrównanie obu powieści tu na blogu, jednak nie obeszłoby się bez spoilerów, a tych lepiej unikać (nic tak nie kusi jak wielkie litera SPOILER poniżej, przynajmniej mnie). Mogę jedynie powiedzieć, iż podobieństw jest faktycznie dosyć sporo, ale na tej zasadzie, że jeśli podobała ci się jedna, spodoba i druga, niż żeby miało się wrażenie czytania jednej i tej samej książki. Ale może zacznę od początku a nie od końca.

Życie Rachel posypało się już jakiś czas temu, wraz z jej małżeństwem, wyprowadzką z ukochanego domu do pokoju wynajmowanego od koleżanki i utratą pracy. Obecnie jej egzystencja składa się z ciągu powtarzalnych czynności, do których należy jazda pociągiem, którym wcześniej dojeżdżała do pracy do Londynu, powrót tym pociągiem po południu oraz picie takiej ilości alkoholu, jaką się da. Zaś najbardziej emocjonującym doznaniem każdego dnia jest przyglądanie się znajomym domom i ich mieszkańcom z okna pociągu. Znajomym, ponieważ po setkach takich jazd Rachel wydaje się, że zna osobiście małżeństwo, naprzeciwko którego domu pociąg zawsze staje. Wiele jednak zmieni się w życiu bohaterki, wiele spraw z jej przeszłości odkryje światło dzienne, kiedy Rachel przypadkowo zobaczy przez okno pociągu coś, co nie pasuje do obrazka.

Dziewczyna z pociągu opowiada tę samą historię z punktu widzenia trzech kobiet: Rachel, dziewczyny z pociągu, Megan, dziewczyny widzianej z okna pociągu, i Anny, dziewczyny która zniszczyła życie dziewczynie z pociągu. Jest to jednocześnie opowieść o toksycznych związkach, mężczyznach, którzy pod wyprasowaną koszulą skrywają psychopatyczne skłonności, i kobietach, które w pogoni za tym, czego pragną, nie cofną się przed niczym. I chociaż każde z bohaterów ma inną historię do opowiedzenia i inną sytuację życiową, łączy ich jedno – coś jest z nimi mocno nie tak.

Thrillery nie należą do moich absolutnie ulubionych gatunków i rzadko je czytam, dlatego każdy kolejny działa na mnie dużo mocniej niż na profesjonalistów w temacie. Nie inaczej było z Dziewczyną z pociągu, która mocno namieszała mi w głowie, i chociaż w pewnej chwili zaczęłam podejrzewać, kto stoi za wydarzeniami opisanymi w powieści, to jednak ogrom zła, jakim autorka obrzuca czytelnika, był mocno zaskakujący i wstrząsający. Lektura tej książki potwierdza, że czasami najgorsza patologia kryje się za dobrze utrzymanymi drzwiami domku klasy średniej w dobrej dzielnicy, a nie w menelowni.

Powieść Pauli Hawkins podobała mi się nieco bardziej niż Zaginiona dziewczyna, może dlatego, że jednak brytyjskie realia bliższe są mi niż te amerykańskie, chociaż obie autorki bawią się czytelnikiem i żonglują jego emocjami i sympatiami z podobną wprawą. Jednak to właśnie Dziewczyna z pociągu wstrząsnęła mną mocniej i to ją chce w pierwszej kolejności polecić zarówno tym, którzy przepadają za takim gatunkiem, jak i totalnym nowicjuszom w temacie thrillerów.

Moja ocena: 5/6

Paula Hawkins Dziewczyna z pociągu
Tłum. Jan Kraśko
Wyd. Świat Książki

Warszawa 2015

9 komentarzy:

  1. Strasznie mnie korci, a nadal jej nie mam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, do mnie trafiła akurat "Zaginiona dziewczyna", więc od niej zacznę. Dawno nie czytałam dobrego thrillera :) A potem wezmę się za "Dziewczynę z pociągu"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się podobało :-) Trochę mnie już wprawdzie męczą te ciągłe porównania z "Zaginioną dziewczyną", wynikające chyba tylko i wyłącznie z machiny marketingowej, bo książki są jednak bardzo różne. A kiedy sobie pomyślę, że to debiut Hawkins, to właściwie nie mogę nie cieszyć się na jej kolejne książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy tylko z machiny marketingowej... Czytałam te książki w odstępie tygodnia i widziałam sporo podobieństw, nawet w drobiazgach. Inna sprawa, na ile te podobieństwa wynikają po prostu z praw rządzących gatunkiem, bo jak piszę, doświadczenia dużego z thrillerami nie mam. Też czekam na kolejne książki ten autorki, naprawdę fajnie się to czytało :)

      Usuń
  4. Kurcze, chyba w końcu skuszę się na ten tytuł - bardzo nie ciekawi fenomen tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już gdzieś widziałam jakieś opinie o tej książce i mnie kusi, choć - tak jak Ty - nie jestem wielką fanką thrillerów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedna historia, trzy kobiety? Zapowiada się świetnie! ;) Te nawiązania do książki Flynn działają prawidłowo: przykuły mój wzrok i zaintrygowały (mimo że właściwie filmowa wersja tej historii podobała mi się bardziej niż książkowa). ;) Może jednak porównasz obie książki? Lubię spoilery, a tym, co ich nie lubią, wystarczy chyba ostrzeżenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się zastanowię nad tym porównaniem, zanim wywietrzeje mi z pamięci do reszty fabuła jednej i drugiej :)

      Usuń