O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 18 grudnia 2015

Najlepsze młodzieżówki 2015 roku

Święta się zbliżają, zatem jeżeli te podsumowania gatunkowe mają komuś pomóc z znalezieniu odpowiedniego prezentu, to należy się zmobilizować i jechać dalej z koksem. Na dziś proponuję Wam kilka tytułów powieści młodzieżowych. Ten gatunek był do tej pory prawie nieobecny na moich czytelniczych listach, ale pod wpływem amerykańskich youtuberów książkowych sięgnęłam w 2015 roku po książki dedykowane właśnie tej grupie docelowej, i przekonałam się, że wiele z nich, chociaż znajdują się na regałach z młodzieżówkami, równie bardzo spodobają się dorosłym czytelnikom.

1.       Inne zasady lata Benjamin Alire Saenz – przepiękna, chociaż niewielka powieść o przyjaźni, miłości, rodzinie i dorastaniu. Autor opowiada historię dwóch chłopców o wdzięcznych imionach Arystoteles i Dante, którzy poznają się przypadkiem na publicznym basenie i stają najlepszymi przyjaciółmi. Rozwój ich znajomości przypada na te burzliwe lata w życiu człowieka, kiedy z dziecka stajemy się nastolatkami, każdy z nich ma swoje problemy i doświadczenia, z którymi próbuje sobie poradzić, i każdy z nich odkryje w pewnym momencie pewną prawdę o samych sobie. Co cudowne w tej powieści, to rodzice głównych bohaterów, którzy wbrew temu, co często pojawia się w młodzieżówkach, są obecni, pomocni i mają bardzo silną więź ze swoimi synami, którzy mogą na nich liczyć. Te relacje są jednak pokazane bez lukrowania, rodzice zachowują się jak rodzice, a nie jak kumple chłopców. Trudno o lepszy obraz rodzicielskich emocji w powieści dla młodzieży.
2.       19 raz Katherine  i Szukając Alaski John Green – do tej pory nie zdarzyło mi się
powieści tego autora, która by mnie nie zachwyciła, chociaż każda na swój sposób. Zeszły rok zakończyłam lekturą Gwiazd naszych wina, którą również gorąco polecam, a w tym postanowiłam kontynuować moją znajomość z Greenem. 19 razy Katherine opowiada o dwóch kumplach, którzy po zakończeniu szkoły wyruszają razem w samochodową podróż po USA i trafiają do niewielkiego miasteczka, utrzymywanego przy życiu przez jeden zakład produkcyjny. W tej powieści dużo jest o mowy o tym, czym naprawdę jest dorastanie, co liczy się w życiu najbardziej, jak ważne jest by odcisnąć swoje piętno na czymkolwiek, i że nie zawsze musi to być coś wielkiego, aby było to znaczące. Z kolei Szukając Alaski to opowieść o przyjaźni, ale i o stracie. John Green jest mistrzem budowania związków między bohaterami – nie jak to zwykle bywa w takich książkach – „Bum! I już jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi albo jesteśmy w sobie zakochani”; buduje te relacje z chirurgiczną precyzją, dając im czas, choć nie tyle, ile bohaterowie by chcieli.

3.       Badyl na katowski wór Alan Bradley – to drugi tom cyklu młodzieżowych kryminałów o Flawii le Luce, chemiczce-amatorce, ujawniającej przyczyny zbrodni, które mają miejsce w okolicy jej rodowej posiadłości. Chociaż pierwszy tom był fajny, to jednak drugi szczególnie przypadł mi do gustu, a czytając teraz trzeci widzę, jak autor po trochu odsłania tajemnicę rodziny Flawii i relacji, jakie panują pomiędzy członkami rodu. Jednocześnie każdy z tomów to oddzielna, misterna zagadka kryminalna. Nie bez znaczenia jest też olbrzymia wiedza Flawii, którą się ona dzieli z czytelnikiem, i jej mroczne poczucie humoru. Uważam (a wiem, ze nie jestem osamotniona w tym odczuciu) że to książka tak ciekawa również dla dorosłych, że kupiłam w tym roku pierwszy tom dla mojej siostry, w charakterze prezentu gwiazdkowego.
4.       Byliśmy łgarzami E. Lockhart – były już młodzieżowe obyczajówki, był
młodzieżowy kryminał, a tu mamy do czynienia z młodzieżowym thrillerem. Głowna bohaterka powraca po dwu letniej przerwie na wyspę, gdzie jej rodzina ma letnią siedzibę. Teoretycznie wszystko jest jak dawniej, jednak nad jej pobytem wisi pewna gradowa chmura. Coś się zdarzyło dwa lata temu, o czym nikt nie chce mówić, a rozwiązanie tej zagadki okaże się zaskakujące. Mnie w każdym bądź razie wcisnęło w fotel.


Czytałam też w tym roku kilka młodzieżówek, które mocno mnie rozczarowały, wpisując się w pełni w wymogi gatunku, możne nawet za bardzo. Jednak w tym roku dowiedziałam się, że na rynku pojawia się wiele dobrych, mądrych i pięknie napisanych książek, skierowanych do młodszego czytelnika, które jednak nie traktują go jak idioty, i pozwalają, wydaje mi się, na rozwinięcie literackiego gustu. Zatem w kolejnych latach na pewno dalej będę sięgać po te powieści.

9 komentarzy:

  1. Interesująco zaprezentowałaś "Inne zasady lata", zaciekawiła mnie ta książka. Mam też ochotę sięgnąć po Greena. Czytałam "Gwiazd naszych wina" i uważam, że warto czytać książki tego autora.
    Natomiast w księgarni zaglądałam do jednego z tomów Alana Bradley'a o Flawii i bardzo nie pasuje mi styl pisania tego pisarza. Jestem już bardzo dorosła i w młodzieżówkach szukam czegoś innego niż czytelnik, do którego są de facto adresowane. Cieszą mnie książki, które warto, aby znalazły się na półkach w szkolnej bibliotece i zapewniły nie tylko rozrywkę, ale i trochę przemyśleń.
    Przy okazji udziału w wyzwaniu Miętowym u Małej Pisareczki na blogu Znajdź Wymarzoną Książkę miałam przyjemność przeczytać (i napisać opinię) "Bardzo białej wrony" Ewy Nowak. Jeśli nie znasz książek tej autorki, a masz ochotę na młodzieżówki to ten tytuł polecam. Książka została uhonorowana nagrodą IBBY i opisuje modelowy przykład rodzenia się toksycznego związku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę o tej autorce, ale już sobie notuję, żeby sięgnąć po jej książkę. Właściwie chyba nie czytałam jeszcze młodzieżówki polskiej, więc tym bardziej dziękuję za rekomendację!

      Usuń
    2. To może dorzucę "JeżycjadęZ" Małgorzaty Musierowicz, cykl ponad dwudziestu tomów o poznańskiej rodzinie Borejków, wydawany od lat '80. Całe pokolenia rosły wraz z bohaterami. Odkryłam cykl jako dorosła osoba, gdy wyszedł pierwszy tom, weszłam w świat dorosłej literatury i dlatego mnie ominął. Pierwszy tom to "Szósta klepka" :)
      Na dniach była premiera 21 części "Feblik" :)

      Usuń
    3. Nie no, na Musierowicz się wychowywałam, przedstawiać nie trzeba :) Tylko jakoś tak nie pomyślałam o niej w tej kategorii...

      Usuń
  2. No to mnie teraz Pani_Wu przestraszyła... tym stylem u Flawii, bo ten cykl mnie kusi od paru lat
    A co do młodzieżówek to faktycznie potrafią rozczarować, miałam przyjemność właśnie z takimi w tym roku... ale tłumaczę to sobie wiekiem, że zwyczajnie jestem za stara na niektóre młodzieżowe lektury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Niektóre młodzieżówki są kochane przez nastolatki i niestrawne dla dorosłych, a inne są świetne dla młodzieży w każdym wieku :)
      Poza tym, może to sprawa gustu, że mnie ta Flawia nie podpasowała, a może powinnam zerknąć do innego tomu, bo trafiłam na mniej udany?

      Usuń
    2. Myślę, że najlepiej przekonać się samemu. Wiadomo, nie wszystko się wszystkim musi podobać, ale jestem w stanie jednym tchem wymienić kilku dorosłych, który oszaleli na punkcie Flawii, w tym moja skromna osoba :)

      Usuń
    3. Zatem dam jej jeszcze jedną szansę :)

      Usuń
  3. Flawią jestem zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń