O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 5 stycznia 2013

Książka o rozkładzie



Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się wiedza, którą scenarzyści wykorzystują w tworzeniu takich seriali jak CSI i Bones? Oczywiście, od konsultantów, zwykle naukowców zajmujących się daną dziedziną. No dobrze, ale skąd ONI wiedzą? Z podręczników, od wykładowców. A ci skąd mają taką wiedzę? Szczególnie, gdy mowa o dziedzinie , która powstała kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu, jak liczne nauki łączące swe siły pod auspicjami kryminalistyki. Jedną z takich nauk jest antropologia sądowa. Jeden z jej twórców, Bill Bass, niedawno opublikował książkę, w której opisuje dokładnie, jak, z kim i po co przeprowadził eksperymenty, które na zawsze zmieniły sposób prowadzenia śledztwa w najbrutalniejszych sprawach. I pozwoliły zwłokom przemówić.

Trupia Farma naprawdę istnieje. Powstała w 1971 roku w Tennessee jako ośrodek badań antropologicznych, co było dosyć szumną nazwą dla nieogrodzonego kawałka ziemi, na którym gniły zwłoki jednego człowieka. Przez kilkadziesiąt lat patolodzy, instytucje i prywatne osoby ofiarowywały zwłoki naukowcom, by ci mogli przeprowadzić szeroki wybór badań nad rozkładem ludzkiego ciała w różnych warunkach. Przez kilkadziesiąt lat na Farmie ciała były wystawiane na słońce, deszcz, zatapiane w wodzie, palone, ukrywane w bagażniku i w piwnicy. Uzyskana w ten sposób wiedza pozwoliła naukowcom, wraz z policjantami i prokuratorami, na rozwiązanie tysięcy spraw kryminalnych i posadzenie setek ludzi na kratami na długie lata (często całe życie) za niewyobrażalne zbrodnie. Śmiało można powiedzieć, że do dziś, w każdym cywilizowanym zakątku świata, informacje uzyskane z eksperymentów na Farmie jest wykorzystywana przez organy ścigania w sposób rutynowy. Odpryskiem tej popularności są setki powieści filmów i seriali, które kryminalistykę stawiają w centrum wydarzeń.

Bill Bass nie tylko stworzył nowoczesną antropologię sądową i dał początek Trupiej Farmie. Przez większość swojego życia prowadził tez działalność dydaktyczną, zachęcając swoich studentów do badań w zakresach nietkniętych dotychczas szkiełkiem i okiem naukowców. Wielu jego studentów opublikowało pionierskie badania w dziedzinach takich jak skład ziemi na której rozkładały się zwłoki, kolejność występowania poszczególnych rodzajów owadów w trakcie gnicia ciała, wpływ głębokości zanurzenia ciała na pojawienie się tzw. wosku trupiego czy wpływ pożaru na stan kości. Dzięki Bassowi i jego współpracownikom z tej książki dowiecie się jak wygląda proces spalania ciała, jak odróżnić szkielet kobiety od szkieletu mężczyzny i jak bardzo dokładny czas zgonu może wpłynąć na proces karny. Bass pracował również dla policji i prokuratury, rozwiązując prawdziwe sprawy, korzystając ze świeżo nabytej wiedzy, lub motywowany nierozwiązaną zagadką projektował kolejne eksperymenty, by w przyszłości być bardziej skutecznym.  Pomiędzy tymi opowieściami poznajemy historię człowieka, który całe zawodowe życie poświęcił zwłokom, ale i rodzinie, przyjaciołom i studentom, i który dorobił się tytułu „największej żyjącej hieny indiańskich cmentarzy”.

Dzięki pomocy Jona Jeffersona Bass z całego swojego życia i pracy skonstruował fascynującą książkę, która chwilami wciąga bardziej niż niejedna powieść. Wspomniane są tu też takie perełki jak Z zimną krwią Trumana Capote czy Trupia farma Patricii Cornwell. Jeśli chodzi o tą drugą, to zależności między Bassem a Cornwell i ich książkami są dobrą ilustracją do powiedzenia „ręka rękę myje”, ale w pozytywnym sensie. Trzeba jednak wiedzieć, że Trupia farma (ta non-fiction) nie jest dla osób o słabych nerwach i generalnie obrzydliwych. Jak już można się domyślić po tej recenzji, pełno tu dokładnych opisów rozkładu ciała, niektóre straszne, inne śmieszne, to zdecydowanie zjadliwe tylko dla tych, którzy doświadczenie w obrzydliwościach mają z innych, lżejszych powieści. Dlatego jeśli zamykasz oczy na niektórych scenach w CSI, to nie jest to książka dla ciebie.

Tytułem zakończenia pozwolę sobie zrobić mały słowniczek dla tłumaczy, gdyż w tej książce, podobnie jak w wielu innych, dostrzegłam błędy, wynikające chyba z tego, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z różnicy między kryminologią a kryminalistyką.
Otóż, jest ona olbrzymia:
Kryminalistyka to „nauka o śladach”, o zasadach, sposobach, metodach i środkach rozpoznawania przestępstw i ich sprawców oraz udowadniania związku lub jego braku między osobami a zdarzeniami. Kryminalistyka jest więc wykorzystywana po popełnieniu przestępstwa, a w sferze zainteresowań kryminalistyka jest często konkretna sprawa.
Kryminologia to nauka o przestępcach, przestępstwach i  przestępczości. Zajmuje się rozważaniami na temat tego, kto zostaje przestępcą, w jakich okolicznościach, jakie czynniki mają wpływ na poziom przestępczości w danym miejscu. Nie zajmuje się konkretnymi sprawami, a dokonuje uogólnień, formułuje prawidła rządzące tym procesem, opisuje przestępstwo i przestępczość jako zjawisko społeczne.

Kryminalistyka posługuje się zwykle metodami właściwymi dla nauk ścisłych, jest powiązana z medycyną, biologią, chemią, fizyką itp. Kryminologia to nauka społeczna, posługuje się metodami takimi jak ankieta, wywiad, badania fokusowe itp.

Podsumowując, osobą, która znajduje się na miejscu przestępstwa i zbiera dowody (odciski palców, DNA) nigdy nie będzie kryminolog (chyba, że dorabia na boku). Tym zajmuje się technik kryminalistyczny lub ekspert kryminalistyczny. Kryminolog zajmie się poziomem i zróżnicowaniem przestępczości na terenie miasta. Kryminalista to bandzior.

Moja ocena: 5/6

Bill Bass, Jon Jefferson Trupia farma
Wyd. Znak literanova
Kraków 2012

Przeczytane w ramach Trójki e-pik jako książka oparta na faktach.

24 komentarze:

  1. Po przeczytaniu wszystkich książek Kathy Reichs i obejrzeniu kilku sezonów Bones ( większość odcinków oglądałam jedząc!) Czuję się przygotowana ns tę książkę. Chyba nawet w jednym z odcinków Kości, była pokazana v taka farma...
    Wydaje się interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jesteś już przygotowana na "Trupią farmę" :) Nie pamiętam akurat tego odcinka Bones, ale jestem pewna, że ta farma była też w jednym z odcinków CSI. Chociaż przeczytałam w Wikipedii, że teraz jest kilka tego typu ośrodków w Stanach.

      Usuń
  2. Rewelacyjna książka! Czytałam ją z wypiekami na twarzy. Kawał solidnej, intrygująco podanej wiedzy! Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, książka genialna :) To chyba tez zasługa Jeffersona, że książkę tak dobrze się czyta.

      Usuń
  3. Uwielbiam takie książki, obrzydliwa nie jestem, więc spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lektura obowiązkowa, przyznaję, że jeszcze tego obowiązku nie spełniłam. Ale mam zamiar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie od czasu do czasu poczytać kryminał non-fiction, co nie?

      Usuń
  5. Słyszałam o tej książce i nawet miałam ją w ręce, ale zrezygnowałam z kupna :P Chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam ją kupić, ale akurat miała ją koleżanka, więc niestety to tylko pożyczka. Ale zastanowię się nad zakupem, bo z tyłu jest słowniczek antropologiczny, i w ogóle ta książka to skarbnica wiedzy.

      Usuń
  6. Wydaje się ciekawa. Może kiedyś ;)

    Zapraszam na konkurs!
    Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka czeka na swoją kolej na mojej półce. :) Odnoszę się do niej dość sceptycznie...
    Dodałam do obserwowanych. :)

    Zapraszam do mnie, na rozdawajkę kryminalną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego sceptycznie? Książka jako książka jest świetnie napisana, natomiast może być problem jeśli ktoś jest wrażliwy, bo faktycznie w środku obrzydliwości...

      Usuń
  8. Serial jest naprawdę dobry, na książkę jeszcze nie trafiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial o tytule "Trupia farma" (The Body Farm). Angielski serial z 2011 r. emitowany aktualnie na ale kino+. Na razie jest pierwszy sezon, 7 odcinków.
      Mam nadzieje, że uda mi się pożyczyć tą książkę. W bibliotekach, do których jestem zapisana jeszcze jej nie ma.

      Usuń
    2. Nie znałam go - dzięki! Musze gdzieś dorwać i obejrzeć :)

      Usuń
  9. Książka ciekawa, chętnie po nią sięgnę w wolnym czasie. A Twoja końcowa lekcja poprawności językowej - bezcenna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym jak po raz kolejny natrafiłam na kryminologa zbierającego odciski palców pomyślałam, że może się to komuś przydać. Większość ludzi nie widzi różnicy między kryminologią a kryminalistyką.

      Usuń
  10. Nastawiam się na tę lekturę już od długiego czasu i w ogóle wstyd chyba, że jeszcze jej nie zdobyłam i nie przeczytałam :P
    (Jednakże chyba większym wstydem jest to, że od dwóch lat na półce trzymam Thorwalda i ani razu nawet go nie otworzyłam...)

    Mylenie kryminologa i technika kryminalistyki jest o tyle powszechne, że zainteresował się tym nawet Profesor (nazwiska wymieniać nie będę, wiesz o kogo chodzi) ;)

    Generalnie problem polega na tym, że w języku angielskim nie używa się praktycznie pojęcia "kryminalistyka" ("criminalistics") czy też "ekspert kryminalistyczny" ("criminalist") poza pracami naukowymi. Stosuje się natomiast powszechnie w książkach, filmach, serialach nazwy "forensic science" tudzież "forensic specialist". To bardzo często myli tłumaczy i powoduje takie dziwaczne błędy. Sama mam ochotę rozszarpać każdego kto myli tak proste i oczywiste rzeczy :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Chociaż istnienie słowa "criminology" obok "forensic science" powinno dawać tłumaczą wskazówkę, że to może nie być to samo. W końcu od tłumacza jednak wymaga się zdobycia jakiejś wiedzy na temat książki, którą się tłumaczy - nikt nie wymaga, że wszyscy mają znać takie terminy, ale jak już przychodzi o takiej pracy, to wypadałoby się podszkolić, choćby na Wikipedii.

      Mnie osobiście rozwalił jeden z pierwszych odcinków CSI, gdzie techników kryminalistycznych przetłumaczono na "kryminalistów" :D

      Usuń
  11. Dawno, dawno temu widziałam w tv dokument o trupiej farmie. Rzeczywiście intrygujący, ale na książkę ochoty nie mam. Temat pasjonujący, ale moja odporność na tego typu szczegóły drastycznie zmalała. Z podziwem dla autorki recenzji za rzeczowość :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu to był dosyć popularny temat. Z przykrością stwierdzam, że po kilku latach interesowania się tematem moja wrażliwość się stępiła (niekoniecznie jest się z czego cieszyć); nigdy nie przypuszczałam, że będę czytać o procesie rozkładu i jednocześnie zajadać kolację...

      Usuń
    2. :-)) u mnie to raczej niemożliwe, nadwrażliwość ;)

      Usuń