O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 18 stycznia 2013

Moje pierwsze spotkanie z Tess Gerritsen



Udało mi się wreszcie przełamać złą czytelniczą passę przy pomocy Chirurga Tess Gerritsen – pierwszej przeczytanej przez mnie książki tej autorki i zarazem pierwszego thrillera medycznego, z jakim się zapoznałam. I już dziś mogę powiedzieć, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z jego bohaterką – Jane Rizzoli.

Jak to chyba musi być w tym gatunku, zbrodnie opisywane przez autorkę są silnie osadzone  światku medycznym. Seryjny zabójca, nazywany przez policjantów Chirurgiem, szaleje po Bostonie w upalne lato. Według tylko sobie znanego klucza wyszukuje ofiary, więzi je przez wiele godzin w ich własnych mieszkaniach, poddając wyszukanym torturom, pozbawia pewnego organu i wreszcie zabija. Ofiary nie znały się, jednak coraz więcej szczegółów wskazuje, że coś łączy je z odnoszącą sukcesy lekarką z jednego z bostońskich szpitali. I że zabójca dopiero szykuje się do zadania ostatecznego ciosu.

Jak na pierwszy tom cyklu Rizzoli/Isles, mało tutaj wspomnianych bohaterek. Aby być konkretnym, Isles nie ma w ogóle, natomiast Rizzoli, mimo iż kształtowana przez Gerritsen na heroinę, przez dużą część powieści pozostaje w cieniu detektywa Moora, o którego uczuciowym życiu czytelnik dowiaduje się więcej, niżby chciał (przy całym szacunie dla emocjonalnej części duszy każdego faceta, czytanie o porywach serca gliniarza w średnim wieku niekoniecznie jest tym, czego oczekuję od kryminału, zwłaszcza, że jego wybranka to klasyczna Mary Sue, a on sam nie lepszy). Podejrzewam, że pisząc tą powieść autorka nie planowała cyklu z Rizzoli, stąd te nieścisłości.  Sama Jane Rizzoli to typ policjantki, którą można by określić jako „baba z jajami” – jedna z niewielu kobiet w wydziale, ciężką pracą próbująca utorować sobie drogę do kariery w typowo męskim świecie. Mam wrażenie, że Gerritsen nie wymaga od swoich czytelników zbyt wiele, dlatego ciężka sytuacja niedocenianej Jane jest chwilami przejaskrawiona (żebyśmy NA PEWNO ZROZUMIELI że nie było jej łatwo), ale mimo to kupuję tą postać i wierzę, że w dalszych tomach uda mi się poznać ją lepiej.

Czytało mi się tą książkę nadzwyczaj dobrze, chociaż zwykle nie sięgam po thriller/sensację/kryminał rodem z USA. Dlatego trochę wstrząsnęło mną to, jak bardzo Chirurg odróżnia się od europejskich kryminałów. Nie ma tu powolnej dedukcji, jak u Brytyjczyków, nie ma komentarza społecznego, jak u Szwedów, nie ma odniesień do historii miasta, jak u Polaków. Za to jest akcja, od pierwszej do ostatniej strony, która nie pozwala odłożyć tej książki na dłuższą chwilę. Liczne odniesienia do medycyny i rzadsze do kryminalistyki sprawiły, że czytając miałam przed oczami coś w stylu crossovera seriali „Chirurdzy” i „CSI” z elementami jankeskiego „zabili go, uciekł”. I to było fajne.  Nie jest to może literatura wysokich lotów, ale za to pierwszorzędna rozrywka, dlatego ze spokojem mogę polecić Gerritsen wielbicielom gatunku (i każdemu, kto szuka odpoczynku).

Moja ocena: 4,5/6

Tess Gerritsen Chirurg
I tom cyklu Jane Rizzoli/Maura Isles
Wyd. Albatros
2005 Warszawa

Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik jako część cyklu, oraz wyzwania Czytamy kryminały.

22 komentarze:

  1. Fajne były te pierwsze powieści Gerritsen, kilka lat temu czytałam "Chirurga", "Grzesznika" i "Skalpel", później jednak poczułam znużenie. Niewątpliwie jednak te książki to niezły pomysł na przełamanie kryzysu czytelniczego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ostrzeżenie, chociaż i tak rzadko czytam więcej niż dwie książki pod rząd tej samej autorki, więc znużenie mi nie grozi, zwłaszcza, jak się podchodzi do tego bez większych aspiracji :)

      Usuń
  2. "Chirurg" jest świetny, ale to nie jest najlepsza część cyklu :) Tess ma świetny styl, poczekaj aż poznasz Isles, obie panie mają charakterki i zdecydowanie nie są typem Mary Su! Na szczęście.

    Moja ulubiona część to chyba "Autopsja", ale lubię wszystkie ;) Czytaj i dziel się wrażeniami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że nakręcili też serial - widziałaś może? Warto obejrzeć?

      Jestem bardzo ciekawa tej Isles, no i tego, co się dalej stanie z Rizzoli, bo jej sytuacja w pierwszym tomie faktycznie nie była ciekawa.

      Usuń
    2. Będą jeszcze donośniki do postaci tego mordercy, zresztą bardzo ciekawe.. :)

      Oglądałam pierwszy odcinek i średnio mi się spodobał, ale pewnie dam mu jeszcze kiedyś szansę.

      Usuń
    3. Też kiedyś oglądałam pierwszy odcinek (pierwsze 10 minut), ale nie wiedziałam wtedy, że to na podstawie książek, i jakoś sam w sobie mnie nie zainteresował, zastanawiam się, jak fani odbierają ten serial, czy podobnie jak było z książkami i serialem "Bones". No, ale muszę się chyba sama przekonać :)

      Usuń
  3. Ja jestem wielbicielką Tess Gerritsen:) Jak się dowiedziałam o serialu to od razu chciałam zobaczyć, ale po pierwszym odcinku się zniechęciłam. Te aktorki... zupełnie mi nie pasowały do bohaterek z książek..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że podobne odczucia co powyżej - Angie Harmon widziałam kiedyś w jednym serialu jako agentkę FBI i nawet mi się wtedy podobała, zagrała moją ulubioną postać. Ale serial przetrwał tylko 1 sezon.

      Usuń
  4. Polubiłam Tess Gerritsen po przeczytaniu "Śladem zbrodni". Tak mi się spodobało, że na pewno sięgnę jeszcze po książki tej autorki. Na temat "Chirurga" same dobre rzeczy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to bardzo dobra powieść,mimo drobnych wad, które są bardziej wynikiem tego, że nie czytam dużo amerykańskich kryminałów, a te europejskie są jednak inne. :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Od teraz moja też :) To u Ciebie z resztą czytałam o tej autorce, wcześniej gdzieś tylko egzystowała na obrzeżach świadomości, potem dałam się zachęcić, nie pamiętam, czy to była recenzja, czy zapowiedzi, ale pamiętam, że u Ciebie :)

      Usuń
  6. Dla mnie również cykl Gerritsen stanowił zaznajomienie z gatunkiem thrillera medycznego :)
    Detektyw Moore, który, według Ciebie, przesłaniał postać głównej bohaterki, w pozostałych częściach cyklu nie pojawia się już prawie wcale. Natomiast doktor Isles dołącza do zespołu dopiero w drugim tomie ("Skalpel" - polecam!), a portrety poszczególnych postaci, wraz z ich życiem prywatnym, zarysowywane są powoli i nienachalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chwała Bogu, bo strasznie mnie irytują takie idealne postacie - chyba za dużo się naczytałam Wallanderów itp., żeby kupić teraz takiego Mr Perfect jak Moore. Wygrzebałam już z czeluści biblioteki drugi tom i powoli zaczynam się wciągać - nie tylko bohaterka bardziej mi się tu podoba, ale w ogóle mam wrażenie, że sposób pisania jest tu lepszy, opisy bardziej plastyczne, dowcip, ironia - tego nie było w pierwszym tomie. Już zacieram łapki na dalszą część :)

      Usuń
    2. Niektóre, pod względem poziomu fabuły, nieco odbiegają, jednak wszystkie mi się podobały. A najlepsze, moim zdaniem, dopiero przed Tobą :) Obecnie czekam na Polską premierę dziesiątego tomu, która jest zapowiedziana na wiosnę tego roku :)

      Usuń
    3. Ja na szczęście ma dopiero przed sobą wszystkie jej powieści, więc na razie nie grozi mi czekanie jak na szpilkach na następny tom, ale czyta się szybko, więc za niedługo pewnie dołączę do niecierpliwych :D

      Usuń
    4. Całość przeczytałam podczas ubiegłorocznych wakacji :)

      Usuń
  7. Ciekawe masz refleksje na temat różnic w kryminałach europejskich i amerykańskich (w dużym uproszczeniu) i to prawda, w amerykańskich zupełnie inaczej kładzie się akcenty. Trzeba to lubić, brać pewne rzeczy jakie są, często na dystans. Ale jest też nurt w USA kryminałów alternatywnych, mniej obliczonych na akcję i łopatologię, i to mnie ostatnio bardzo ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie porównania siłą rzeczy muszą być upraszczające :). masz rację - trzeba to lubić, ja do tej pory nie lubiłam, Cobena i Connelly'ego dosłownie zmęczyłam. A w tym roku poczułam ochotę na taką właśnie literaturę i przeczytałam z przyjemnością, może nawet dam teraz Cobenowi drugą szansę.

      A jakie znasz niełopatologiczne amerykańskie kryminały? Mnie przychodzi tylko na myśl Karin Slaughter - czytałam kiedyś jedną z jej powieści i bardzo mi się podobała, chociaż była mocna i straszna (chwilami).

      Usuń
  8. Uwielbiam Tess Gerritsen i czytam każdą jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tess Gerritsen to jedna z moich ulubionych autorek thrillerów medycznych. Pamiętam doskonale jak czytałam pierwszą jej książkę - "Chirurg". Pomimo tego że drugiego dnia miałam na studiach egzamin, czytałam ja do białego rana. Większość jej książek to pozycje warte przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że właśnie w sesji świetnie mi się ją czyta :)

      Usuń