O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

środa, 10 lipca 2013

Amerykanka uczy, jak być paryżanką, czyli wielki świat w małej książce



Ostatnio skusiłam się na Lekcje Madame Chic. Zachęcona pozytywnymi recenzjami, uroczym wydaniem i trochę próżnością – bo poza książkami bardzo lubię te wszystkie „babskie” sprawy typu szminki, buty, torebki i podkłady. Staram się też ostatnio wychodzić poza swoją strefę komfortu i liznąć odrobinę wielkiego świata.

A wielki świat tu mamy w postaci Paryża. Młoda studentka wyjechała kiedyś na wymianę do tego pięknego miasta i zamieszkała z francuską rodziną przez 6 miesięcy. W tym czasie podpatrywała styl życia paryżan, w tym swojej gospodyni, madame Chic, a po powrocie do USA starała się wcielić elementy tego stylu w swoje codzienne życie. A potem to opisała. Na blogu. I w książce. I na YouTube.

Książka jest połączeniem wspomnień z podróży z poradnikiem. O ile to pierwsze wszyło Jennifer Scott bardzo dobrze, o tyle to drugie niczym się nie różni od tysiąca tego typu pozycji. Dlatego Lekcje rodzą we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, jest to bardzo inspirująca i ładnie napisana opowieść o Paryżu i o zmianie swojego spojrzenia na wiele spraw, takich jak jedzenie, rodzinę czy konsumpcjonizm. Czytało się to lekko i przyjemnie, a niektóre anegdotki powodowały wesoły uśmiech na mojej twarzy. Z drugiej jednak strony nie ma w tej książce nic, czego już bym gdzie nie przeczytała. Praktycznie wszystkie porady dotyczące mody i urody znalazły się już lata temu w miesięcznikach typu Glamour czy In Style, dlatego ta pozycja wydaje mi się bardziej odpowiednia dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z byciem chic, niż dla starych wyjadaczek. Odnosiłam wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała, co chce osiągnąć ta książką, i chwilami rozmija się z powołaniem. Gdyby poprzestała na faktycznych naukach madame Chic, byłaby to świetna lektura, ale niektóre fragmenty, w moim odczuciu odbiegające zupełnie od tematu Paryża, drażniły trywialnością i typowym poradnikowym stylem a la rozkaz – zrób, wyrzuć, naucz się, zapisz się, wypisz się. Ponieważ jest to poradnik lifestylowy, Scott dotyka w nim praktycznie każdej sfery życia – od wyglądu, poprzez urządzanie mieszkania, wystawianie przyjęć, szeroko pojętą kulturę, zainteresowania, sposób wysławiania i wakacje. O ile pojedyncze rady są niekiedy ciekawe i inspirujące, o tyle całościowo miałam wrażenie, że próbuje mi się narzucić pewną wersję mnie-paryżanki. Wiem, że powinnam zadbać o niektóre sfery mojego bytu, aby stał się on pełniejszy, ale konieczność przeorganizowania szafy, wymyślenia jednej fryzury do noszenia codziennie, celebrowanie każdego posiłku, czytanie określonej ilości książek, chodzenie do teatru, muzeów, wystawianie przyjęć, słuchanie muzyki klasycznej, i to wszystko jednocześnie, napawa mnie obawą, czy po wcieleniu tych rad w życie jeszcze zostanie jakaś Viv. A fakt, że Scott ze swoimi poradami powtarza się w różnych środkach przekazu robi wrażenie, że chce sprzedać nam pewien gotowy produkt, do zaaplikowania w całości.

Inna sprawa, że akurat Paryż nie jest tym, do czego aspiruję, i to może wpłynęło na mój odbiór tej książki. Mimo oczywistego uroku Francuzek, celuję raczej w bycie Europejką – z rozsądkiem Niemek, szykiem z Paryża, kolorowym szalem z Barcelony, tajemniczością Szwedek i w butach z Mediolanu. Oraz oczywiście słowiańską fantazją. Tylko w kwestii kawy na wynos jestem nowojorczykiem i dobrze mi z tym.

Ani mnie ta książka nie zachwyciła, ani nie rozczarowała. Wydaje mi się dobrym pomysłem na prezent dla nastolatki, gdyż zawiera wiele porad dotyczących mody i urody, przydatnych, gdy ktoś dopiero zasmakowuje w tych klimatach. Inspiruje też to wprowadzenia drobnych zmian w swoim życiu (ja na przykład w piątek wybiorę się po raz pierwszy na wernisaż). Czuję jednak, że mogło być lepiej.

Moja ocena: 4/6

Jennifer L. Scott Lekcje Madame Chic
Tłum. Anna Sak, Agnieszka Sobolewska
Wyd. Literackie
Kraków 2013

10 komentarzy:

  1. Hmmm... Jeśli chodzi o modę i urodę, to preferuję porady Trinny i Susannah, z innymi kwestiami lifestyle'owymi jakoś sobie radzę i dobrze mi z tym. Mimo to zajrzałabym do książki, co mi tam :-D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do książki można zajrzeć, ale świata ci to raczej nie zmieni :)

      Usuń
  2. Hmmm... Jeśli chodzi o modę i urodę, to preferuję porady Trinny i Susannah, z innymi kwestiami lifestyle'owymi jakoś sobie radzę i dobrze mi z tym. Mimo to zajrzałabym do książki, co mi tam :-D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo o tej książce słyszałam, ba! zachęcona wieloma opiniami chciałam ją przeczytać. Ale skoro to już wszystko było... chyba wolę przejrzeć moje stare Glamoury i Cosmpolitany ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak trafisz, to poczytać można, impreza na jedno popołudnie. Ale faktycznie można to sobie zastąpić starymi Glamourami :)

      Usuń
  4. Nawet nie zauważyłam, że zdążyłaś ją kupić i przeczytać! A ja dopiero teraz tworzę recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, z chęcią poczytam o Twoim wrażeniu z całej książki. Ale zachęcałaś skutecznie, muszę przyznać :D

      Usuń
  5. Książka wydaje się być sympatyczna, jak się natknę, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sympatyczna jest, czy zwarta treściowo, to już zależy od czytelnika :)

      Usuń
    2. Jestem w stanie wszystko przełknąć ;)

      Usuń