Znacie ten syndrom, kiedy w pewnym momencie zaczyna was
interesować jakiś temat, i to taki, który teoretycznie zupełnie nie powinien
zwrócić waszej uwagi? Kiedy świetny film prowadzi do poszukiwań czegoś w tym
stylu, a jednocześnie każe błądzić po bibliotece w poszukiwaniu tematycznej
literatury, albo na odwrót – to książka pcha was w kierunku kina czy DVD, żeby
zobaczyć to samo, ale inaczej opowiedziane? Mnie w każdym bądź razie takie
szajby okresowo ogarniają, a jakimś dziwnym zrządzeniem losu takim tematem na
styczeń okazały się korporacje.
Tym razem zaczęło się od filmu Wilk z Wall Street, który w z kolei przypomniał mi o innym obrazie,
Margin Call, obracającym się w tym
samym światku, ale inaczej osadzonym w innym klimacie. Te dwa filmy zaś
zaprowadziły mnie trochę krętą drogą do książki, którą normalnie ominęłabym
wzrokiem i poszła dalej: Czy jesteś
wystarczająco bystry żeby pracować w Google?
Odpowiadając na to pytanie prosto i szczerze – nie. Tak po
prawdzie, po przeczytaniu tej pozycji zastanawiam się, czy jestem wystarczająco
bystra, żeby chodzić na dwóch nogach a nie zwisać z gałęzi. Ale to już osobna
historia. Czym jest sama książka? Trudno jednoznacznie ocenić – powiedziałabym,
że to coś pomiędzy bardzo porządną literaturą popularnonaukową a repetytorium z
nauk ścisłych. William Poundstone prowadzi czytelnika przez meandry procesu
rekrutacji stosowanego w wielkich firmach, takich jak Google, Apple czy Intel.
Dowiemy się od niego, skąd wzięły się dziwaczne pytania zadawane w trakcie
rozmów kwalifikacyjnych (i jakich odpowiedzi oczekują rekruterzy), co te
pytania mają zbadać i czy spełniają swoją rolę, przeczytamy o początkach
korporacji które mają wpływ na nasze codzienne życie, dlaczego tak wielu najlepszych
chce dla nich pracować i co korporacje oferują pracownikom. Przy okazji autor
przywołuje też kilka znaczących, choć wydawałoby się nieprawdopodobnych anegdot
z cudzych rozmów o pracę – zarówno z życia zwykłych śmiertelników, jak i
noblistów.
Dużą część tej pozycji zajmują odpowiedzi na pytania z
rozmów kwalifikacyjnych w korporacjach. I nie są to odpowiedzi proste. O ile
część książki poświęcona psychologicznym, socjologicznym i historycznym
podstawom dzisiejszej rekrutacji była napisane lekkim i ciekawym językiem, o
tyle odpowiedzi na pytania wymagają poważnej wiedzy z fizyki, matematyki,
chemii i logiki. Ergo, osobie z tak
potężnymi brakami w wykształceniu jak ja (kochane Ministerstwo Oświaty, jedna
godzina fizyki i trzy matematyki w szkole średniej to za mało, byśmy byli w
stanie rekrutować się do Google nawet na stanowisko kelnerki) te odpowiedzi
niewiele mówią. Czy to oznacza jednak, że nic z nich nie wyniosłam? Nie, bo
uzmysłowienie sobie takich braków zmotywowało mnie, by we własnym zakresie, na
tyle na ile to możliwe, te braki uzupełnić. Dalej nie będę w stanie
odpowiedzieć na wszystkie pytania zawarte w książce (i im podobne), ale nie będę
błądziła jak dziecko we mgle.
Pozycja, jakby nie było,
mocno hermetyczna. Co stanowi o jej największą zaletę to obiektywizm z
jakim została napisana. Sporo literatury podchodzi do tematu korporacji bardzo
negatywnie, z kolei niektórzy opowiadają o nich jak wyznawcy o swojej sekcie.
Poundstone nie usiłuje nas Dio niczego przekonać, nie demonizuje, ale i nie
gloryfikuje Google i innych. Polecam osobom, które interesują się rekrutacją,
które chciałyby kiedyś startować w wyścigu o pracę w korporacjach, i które
interesują zagadki logiczne i zadania naukowe – zapewniam, że zmierzenie się z niektórymi
będzie dla was wyzwaniem, a szczegółowe odpowiedzi pozwolą na prześledzenie
toku rozumowania osób je układających. A ci, którzy jak ja są ofiarami
ostatniej reformy edukacji i chodzili do tzw. humanistycznych klas, przez
zapoznaniem się z Czy jesteś wystarczająco
bystry żeby pracować w Google? - idźcie razem ze mną po podręczniki Operonu
dla gimnazjum. I omijajcie rekrutację w Google szerokim łukiem.
Przykładowe pytania:
Opracuj plan ewakuacji
dla miasta San Francisco.
Posłuż się językiem
programowania, żeby opisać kurczaka.
Opisz najpiękniejsze
równanie, jakie kiedykolwiek widziałeś. Odpowiedź uzasadnij.
Moja ocena:
Część I książki: 5/6
Część druga: (odpowiedzi na pytania):
William Poundstone Czy
jesteś wystarczająco bystry żeby pracować w Google?
Tłum. Krzysztof Mazurek
Wyd. Sine Qua Non
Kraków 2013
Takie buty! Ciekawa jestem, jakby to u mnie wyglądało, bo niby jestem po biol-chemie, obracam się teraz wokół fizyki i mechaniki (ale tylko troszkę) ale jednak wątpię, czy chcieliby, żebym u nich sprzątała :D Ciekawi mnie ta praca w krwiożerczej korporacji ale wiem, że to nie dla mnie, nie umiem walczyć o swoje.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś kiedyś ją przeczytam. I już się zastanawiam, które równanie uważam za najpiękniejsze :D Co do programowania... ło ludzie, nie ma szans!
Z chęcią ci ją pożyczę 22 lutego i zapytam o wrażenia z lektury. Ktoś, kto ma jednak styczność z tymi dziedzinami na co dzień, pewnie trochę inaczej odbierze odpowiedzi na pytania, dla mnie chwilami to była czarna magia po chińsku.
UsuńOk, jak będę 22.02 na 100% to dam znać i się upomnę :)
UsuńCzytałam w jakimś czasopiśmie fragmenty tej książki. Nie jestem pewna, czy nadawałabym się do pracy w tej firmie, ale nie wątpię, że rozmowa rekrutacyjna byłaby niewątpliwą przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńCo do samej rozmowy, to poza pytaniami rekruterzy są też przyuczani do specjalnego zachowania względem kandydatów, łącznie z mimiką, gestykulacją czy ogólną reakcją na odpowiedzi, ci, którzy to przeszli stwierdzili, że nie było to przyjemne doświadczenie. Chociaż ja na widok niektórych pytań pewnie zaczęłam się głupkowato śmiać :D
Usuń"po przeczytaniu tej pozycji zastanawiam się, czy jestem wystarczająco bystra, żeby chodzić na dwóch nogach a nie zwisać z gałęzi " - rozwaliłaś mnie! :P ale spokojnie, ja po przeczytaniu tych trzech pytań na końcu też się nad tym zastanawiam... :D
OdpowiedzUsuńStraszne, co nie? Lubię czytać takie książki, ale jednocześnie kończę potem lekturę z kompleksami ;)
Usuń