Jeśli jesteście tu wystarczająco długo, wiecie, że na
punkcie Nowego Jorku mam absolutnego świra. Z tego powodu każda publikacja
dotycząca tego miasta prędzej czy później musi trafić na moje półki, a stąd –
na listę moich lektur. Nie inaczej było z pozycją wydaną niedawno przez PWN – Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach
prohibicji, jazzu i gangsterów autorstwa Ewy Winnickiej.
Nowy Jork – miasto pełne przeciwieństw. Kolorowy mix kultur,
religii, zwyczajów, bogactwa i biedy, sztuki i biznesu, ma równie fascynującą teraźniejszość
jak i przeszłość. Chociaż każdy mniej więcej zna historię Stanów Zjednoczonych,
procesy, które doprowadziły do powstania amerykańskiego społeczeństwa, to już
nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielkie znaczenie dla dzisiejszego obrazu
tego państwa miały wydarzenia po wojnie secesyjnej. Jednym z najważniejszych
było wprowadzenia na 13 lat prohibicji alkoholowej, która miała zapobiec
popadaniu obywateli w pijaństwo i przedwczesnym zgonom, a przede wszystkim
wzmocnić moralny szkielet protestanckiej części ludności przeciw złym wpływom
ludności napływowej. Doprowadziła zaś do najprężniejszego w historii świata
rozkwitu przestępczości zorganizowanej, korupcji i fali alkoholizmu – z którymi
Amerykanie muszą sobie radzić po dzień dzisiejszy. Nowy Jork zaś stał się jedną
z głównych scen tych wydarzeń.
Ewa Winnicka rozpoczyna swoją opowieść o tym pasjonującym mieście
od wyjaśnienia, skąd w ogóle pomysł
prohibicji wziął się na obradach Kongresu. Poznajemy czołowych działaczy i
działaczki ruchu prohibicyjnego, nastroje, jakie panowały w społeczeństwie tuż
po I wojnie światowej, jednocześnie zaś jesteśmy świadkami rozbudowy miasta,
powstawania słynnych drapaczy chmur, napływu nowej ludności ze Starego
Kontynentu, ale i kształtowania się nowojorskiej elity. Potem zaś sunąć
będziemy przez okres zwany roaring
twenties, odwiedzać wyrastające przy Broadway’u teatry i spelunki,
uczestniczyć w przyjęciach u boku Zeldy i Scotta Fitzgeraldów i obserwować narodziny
mafii na terenie Wschodniego Wybrzeża. Chwilami Nowy Jork zbuntowany będzie książką historyczną, chwilami raportem
socjologicznym, a czasem nawet pozycją biograficzną. Czytelnik styka się na jej
stronach z najważniejszymi postaciami epoki: politykami, pisarzami,
biznesmenami, i nie wiedzieć kiedy staje się częścią tej mozaiki ludzi i interesów,
ląduje gdzieś na Time Square, z długim papierosem w ręku, i hasłem do
nielegalnej meliny z alkoholem z przemytu. A w tej podróży w czasie pomagają
zdjęcia tak wielkich jak i maluczkich tej epoki.
To nie tylko książka o mieście, ale i o kawałku historii
Stanów Zjednoczonych. Autorka włożyła sporo pracy w odtworzenie tych kilkunastu
lat, których piętno Ameryka dźwiga do dziś, eksperymentu, który do dziś budzi
zainteresowanie kryminologów na całym świecie. Pozycja zdecydowanie obowiązkowa
dla osób zainteresowanych tym miastem, i bardzo pouczająca dla całej reszty.
Dzięki bibliografii i licznym odniesieniom zapełniła mi też następne pozycje na
liście lektur „koniecznie do przeczytania”, więc zapewnie nie będzie o moja
ostatnia literacka wizyta w NYC w tym roku.
Moja ocena: 5/6
Ewa Winnicka Nowy Jork
zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów
Wyd. PWN
Warszawa 2013
Książka przeczytana w ramach Wyzwania Miejskiego i Wyzwania
z Półki 2014.
ja również kocham NY, książkę widziałam już dość dawno, ale na dzień dzisiejszy nie mogę sobie na nią pozwolić. u mnie także jest to pozycja konieczna. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, książka jest bardzo droga. Mnie udało się ją dorwać z jakimś tam upustem, spieniężyłam nią prezent na urodziny ;) Ale wcześniej chodziłam wokół niej dosyć długo. W każdym bądź razie mogę zapewnić, że nie będą to źle wydane pieniądze :)
UsuńHa, czyli jednak czasami jak mówię, że coś jest dobre, to znaczy, że jest dobre:) Ja poluję na książkę Magdaleny Rittenhouse, czy jakoś tak, której książka pojawia się wielokrotnie w bibliografii u Winnickiej:)
OdpowiedzUsuńRację miałaś, również w temacie redakcji - chwilami aż się słabo robiło (np. cytat bez przypisu czy chociażby wskazówki, skąd się wziął).
UsuńRittenhouse mam, zabieram się powoli do czytania, ale potem chętnie pożyczę :)
oo to ja się ustawiam w kolejce, tylko prosiłabym szybko:)
UsuńMoże nie jestem tak zakręcona na punkcie NY jak Ty, ale na pewno to miasto robi na mnie ogromne wrażenie. A jeśli w tej książce jest również kawałek amerykańskiej historii to wpisuję ją na listę must have ;-)
OdpowiedzUsuńjest nawet spory kawałek, chwilami historia bierze górę nad głównym tematem, a NYC staje się tylko odległym tłem, więc zdecydowanie mogę polecić zainteresowanym historią Stanów.
UsuńChętnie bym przeczytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńTytuł kojarzy mi się z filmem "New York, New York" i piosenką śpiewaną przez Lizę Minnelli.
Książka opowiada o trochę wcześniejszym okresie niż ten, w którym działała Liza, ale klimat jest podobny - to miasto ma po prostu ten sam od 150 lat :)
UsuńFantastyczna lektura dla czytelnika, który tak jak ty jest miłośnikiem miasta i tematyki okołonowojorskiej :-)
OdpowiedzUsuńO tak - i świetna skarbnica wiedzy o dalszych lekturach :)
UsuńAleż musiałaś mieć przeżycia :P Ja chyba dostałabym świra na punkcie publikacji o Rzymie ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - banana na twarzy miałam już w księgarni, gdy ją kupowałam. Wydawcy rozpieścili mnie w 2013 roku wydając kilka ciekawych pozycji o moim ukochanym mieście. :)
UsuńChyba Ci za dobrze :P
UsuńŻyczę Ci tego Nowego Jorku w najbliższych latach!
E tam, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej :D
UsuńPiszesz tak przekonująco, że mam chęć zaraz sięgnąć po tą książkę ;) Na pewno ją przeczytam, zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Myślę, że się nie zawiedziesz.
UsuńTo prawda Viv, intrygujesz i niebywale zachęcasz do lektury ;) Zważywszy jednak na cenę będę miała tę książkę na uwadze, gdy przyjdzie mi odwiedzić bibliotekę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, cena zdecydowanie odstrasza, no ale - Nowy Jork, to Nowy Jork. :)
UsuńJa tak choruję na podobną książkę o Wiedniu. Jak na razie się nie doczekałam, moze w kocu sama wydam:)
OdpowiedzUsuńW tej serii był już na pewno Paryż i chyba jeszcze coś, więc może i Wiedeń (na przykład w czasach secesji) się zdarzy?
UsuńAlbo faktycznie napisz- wiedzę już masz, pisać umiesz, to co cię powstrzymuje?
Wydawnictwo PWN znane jest z tego typu "perełek" czytelniczych. Z przyjemnością przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTak, i chwała im za to, chociaż inne "perełki" też się im zdarzają :)
UsuńŚwietnie napisana recenzja, bardzo przyjemnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do poszukiwań tej książki. Lubię pozycje, w których daty historyczne mieszają się z życiem prawdziwym ludzi, to pomaga zapamiętać i lepiej uzmysłowić sobie sytuację.
Dziękuję za polecenie i pozdrawiam serdecznie. :)
Dziękuję :) Myślę, że ta książka ci się spodoba - o wiele łatwiej dzięki niej zrozumieć szaleństwo, jakim było wprowadzenia prohibicji alkoholowej. Przy całym pozytywnym przesłaniu akcji była to katastrofa, i teraz czasem trudno uzmysłowić sobie, skąd się to wzięło.
UsuńA ja nie kocham NY, bo nie znam. Trochę mnie ciągnie, trochę odpycha. Może będę miała okazję zrewidować wszelkie stereotypy i uprzedzenia, bo szykuje nam się wyjazd, jeszcze nie od razu, wolałabym raczej w przyszłym roku... I wtedy sobie wszystkie te mądre książki przeczytam, coby się podszkolić i nie zbłaźnić, ot co.
OdpowiedzUsuńNie lubię cię :( Też chcę jechać do Nowego Jorku!
UsuńE tam, to na razie w sferze planów...
UsuńBrzmi świetnie! Chętnie kiedyś przeczytam :).
OdpowiedzUsuń