Acqua alta. Z włoskiego
– wielka woda. Termin określający wyjątkowo duży przypływ wody,
charakterystyczny dla włoskiej prowincji Veneto, między innymi dla mieszczącej
się na jej terenie Wenecji. Co roku, w okresie od jesieni do wiosny, silne
wiatry sirocco i bora spychają olbrzymie masy wody w głąb lądu, co prowadzi często
do zalania dużej części miasta. Gdy zachodzi taka groźba, mieszkańcy są
ostrzegani syreną, a odpowiednie służby układają na ulicach i placach pomosty,
które przy wyjątkowo wysokiej wodzie ułatwiają poruszanie się po mieście.
Zjawisko to jest tak częste, że wenecjanie nauczyli się z tym żyć i zawsze
trzymają w pogotowiu parę kaloszy.
W takim właśnie okresie w roku, kiedy Wenecję raz po raz
nawiedza acqua alta, profesor Brett
Lynch, znana już czytelnikom z pierwszego tomu cyklu kryminałów o komisarzu
Brunettim, zostaje napadnięta i pobita w swoim mieszkaniu. Wkrótce zaś zostaje
znaleziony martwy dyrektor Muzeum w Pałacu Dożów. Od początku wydaje się, iż te
dwa zdarzenia są ze sobą powiązane, ale dopiero wnikliwe śledztwo odkryje
wyrafinowane powiązania dyrektora, pani profesor i sycylijskiej mafii.
To moje drugie spotkanie z książkami Donny Leon. Ciekawe w
tym cyklu jest to, że choć sama autorka na stałe mieszka w Wenecji, pisze swoje
powieści w języku angielskim i nie godzi się na ich tłumaczenie na język
Dantego. To już powinno dawać do myślenia na temat treści jej książek. Od
siebie dodam tylko, że Leon patrzy na to romantyczne miasto oczami jej
mieszkańca, dostrzegając to, czego zwykły turysta nie widzi, i nawet nie
chciałby widzieć, gdyby ewentualnie ktoś go chciał dopuścić do tajemnicy. I z
tego punktu widzenia pisze o korupcji, o układach, o niefrasobliwości
niektórych urzędników i znaczeniu
niektórych nazwisk. Ale pisze też o trybie życia w tym jakże nietypowym mieście bez wind i
samochodów. Bo Wenecja, obok romantycznego symbolu, to przecież miasto jak
każde inne, w którym żyją, pracują i mordują się ludzie.
Książki z motywem włoskim zwykle kojarzą mi się z wakacyjną
lekturą, jednak Acqua alta najlepiej
wchodzi w pochmurne dni, gdy deszcz leje nieprzerwanie z nieba. Łatwiej wtedy
wczuć się w atmosferę zalanej wodą Wenecji, i wraz z Brunettim przemierzać jej
uliczki w gumowcach i z parasolem. Jednak niezależnie od pogody, nie będziecie
rozczarowani tą lekturą.
Moja ocena: 5/6
Donna Leon Acqua alta
Tłum. Marek Fedyszak
Noir sur Blanc
Warszawa 2011
Książka przeczytana w ramach Wyzwania Miejskiego.
Filmik pokazujący zalaną Wenecję (na początku syrena ostrzegawcza, która dla mnie brzmi jak zegar):
https://www.youtube.com/watch?v=FlnPqD7aZnM (z jakiegoś powodu nie udało mi się go tutaj wkleić).
Ła, nie miałam pojęcia, że i tak już mokrą Wenecję jeszcze tak zalewa! Filmik obrazuje to jako coś niesamowitego - ciekawe jak reagują przypadkowi turyści ;)
OdpowiedzUsuńO Donnie Leon też nie słyszałam, a ja przecież tak uwielbiam kryminały. Będę musiała posmakować :)
Powiem ci, że ja też nie miałam pojęcia :) Lubie takie książki, dzięki którym czegoś ciekawego można się przy okazji dowiedzieć i które inspirują do poszukiwań. Koniecznie spróbuj Donnę Leon!
UsuńPowiem ci, że ja też nie miałam pojęcia :) Lubie takie książki, dzięki którym czegoś ciekawego można się przy okazji dowiedzieć i które inspirują do poszukiwań. Koniecznie spróbuj Donnę Leon!
UsuńAj jestem zachwycona, że sięgnęłaś po Leon, t moja ulubiona autorka pisząca o współczesnych Włoszech. Nic to, że w sumie ogranicza się do Wenecji i okolic. Kocham Wenecję i te smaki i smaczki weneckie i kulinarne:)
OdpowiedzUsuńBardzo polecałaś, więc musiałam spróbować, i z tomu na tom podoba mi się bardziej :) Ja za Wenecją nigdy nie przepadałam, ale dzięki tym książkom zaczęłam inaczej patrzeć na to miasto.
UsuńZ Twojej recenzji wnioskuję, że jest to jedna z lepszych części serii :) Jeszcze jej nie czytałam, ale ostatnio zatęskniło mi się do weneckich klimatów, więc pewnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńOd razu ci napisze, że w moim odczuciu są lepsze tomy serii, co nie znaczy, że ten jest zły.
UsuńDo tej pory najbardziej podobały mi się "Okropna sprawiedliwość" oraz "Strój na śmierć". A "Znajomi na stanowiskach" mnie znudzili i w połowie zrezygnowałam z czytania :)
UsuńJa na razie czytałam tylko dwa tomy - "Śmierć w La Fenice" mi się podobała, ale dopiero "Acqua alta" mnie zachwyciła. Na półce czeka "Cicho, we śnie", zobaczymy, jakie będą moje po niej wrażenia.
UsuńBrzmi zachęcająco. Włoch w takiej odsłonie nie znam i chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNo tak, deszczowe Włochy rzadko się zdarzają, i w literaturze, i w życiu :)
UsuńDobrze napisane, skłania do sięgnięcia po serię ;)
OdpowiedzUsuńOisaj miał z Donną Leon już sporo do czynienia i naczytałem się całkiem pochlebnych opinii, a mimo to wciąż mi do zbrodniczej Wenecji daleko. Kiedyś pewnie sprawdzę, choć kilka pozycji w nadrabianiu nowych kryminałów wyprzedza Brunettiego ;)
On mnie między innymi zachęcił do czytania tej autorki, a po prawdzie, to skapnęły mi one kiedy oddawał je prawowitej właścicielce ;)
UsuńA mnie Brunetti jakoś nie przekonał... Może to wina beznadziejnego serialu w niemieckiej telewizji - parę odcinków nawinęło mi się przypadkiem, kiedy nie leciało nic innego - i teraz nieustannie mam przed oczami tego niemieckiego Brunettiego.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ktoś zrobił serial. Jakoś Brunettiego po niemiecku trudno mi sobie wyobrazić... Ale książki mogę polecić - mają klimat i humor i trochę mroku, trochę sztuki, trochę życia, trochę żarcia... Generalnie wszystkiego po trochu :)
UsuńZnowu zachęcasz, ale ja sobie ostatnio zrobiłam przerwę w czytaniu kryminałów. Poza tym mam jeszcze na półce Mankella, ale na pewno sobie gdzieś zanotuję tę serię, żeby o niej nie zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo naprawdę jest warta poznania, ten klimacik Wenecji po sezonie jest niepowtarzalny!
Usuń