Literatura motywacyjna, inspirująca czy dotycząca filozofii życiowej
sensu largo jest niezwykle popularna
w Stanach Zjednoczonych. Co tydzień wychodzi tam kilkadziesiąt (kilkaset?)
nowych tytułów. Sięgają po nie wszyscy – starzy, młodzi, mężczyźni, kobiety,
prości ludzie, profesorowie medycyny. Zauważyłam, że te książki często
towarzyszą w życiu tym, którzy odnieśli sukces – niezależnie od tego, czy tym
sukcesem był wysoki dochód, wydana książka czy szczęśliwa rodzina (a może
wszystko na raz).
W nas taka literatura wciąż jest trochę wstydliwa. Czytamy,
owszem, ale zwykle po kątach, niechętnie się do tego przyznając, a kiedy
przyłapani – często stwierdzamy, że to tak z nudów, przez przypadek i w ogóle „O
rety, faktycznie, myślałam, że to kryminał!”. Wybór w księgarniach też nie jest
oszałamiający – zwykle wszystko leży w kategorii ‘poradniki’, gdzie królują pozycje
w stylu „1500 prostych kroków do bogactwa (które i tak nie działają)”. Dla
niewprawnego czytelnika (takiego jak ja) odróżnienie ziarna od plew na tych
regałach jest zwykle zadaniem ponad miarę. Pojawiają się jednak u nas tytuły,
które świecą jasnym światłem na tle tej całej słabizny.
Regina Brett ma talent do przemawiania do najlepszej części
naszej duszy. Pisze w sposób zabawny, prosty, nieegzaltowany o tym, jak często
sami sabotujemy swoje szczęście, jak oczekujemy od wszystkich wokół polepszenia
naszej sytuacji, nie dając nic lub niewiele od siebie. A przecież każdy może
stać się cudem, którego oczekuje od życia. Jesteś
cudem to zbiór felietonów zawierających w sobie dziesiątki historii ludzi,
o których nigdy nie słyszeliście. Zwykłych ludzi, którzy mimo nieraz trudnej sytuacji
życiowej, niepełnosprawności, nietolerancji czy biedy mieli gorzej niż wy. A
jednak udało im się zapewnić sobie i innym szczęśliwe życie, spełnić marzenia i
pomóc tym, którym było jeszcze gorzej.
Szczególnie urzekła mnie historia przedsięwzięcia o nazwie „100
(i więcej) kobiet którym nie jest wszystko jedno”. Wiele osób nie ma
wystarczających dochodów lub czasu, by samemu pomóc jakiejś organizacji
charytatywnej. Pewna zapracowana kobieta postanowiła zatem znaleźć sto kobiet,
które 4 razy w roku przyjdą ze swoimi książeczkami czekowymi i w godzinę
dokonają wyboru tej organizacji, której chcą pomóc. Następnie każda wypełnia
czek na 100 dolarów dla tej jednej organizacji. W ten sposób 4 razy w roku
zbierają około 10 tysięcy dolarów na wybrany cel – ofiary przemocy w rodzinie,
obiady w szkołach dla biednych dzieci, stypendium naukowe dla imigrantów. 100
dolarów i jedna godzina – tyle są w stanie poświęcić, a w grupie 100 i więcej
osób to wystarcza. Czy to nie jest wspaniała inicjatywa?
Zdecydowanie mogę polecić tą książkę każdemu, absolutnie
każdemu. Daje do myślenia, pomaga docenić to, co się ma i otwiera oczy na
innych. I zdecydowanie nie przypomina „Stu tysięcy sposobów na pozbycie się
tłuszczu z patelni”.
Moja ocena: 5/6
Regina Brett Jesteś cudem
Tłum. Olga Siara
Wyd. Insignis
Kraków 2013
Nie przepadam za taką literaturą, masz rację, w Polsce przekrada się ona raczej chyłkiem, lecz nie dlatego po nią nie sięgam - jakoś ciężko mi uwierzyć, by jeden tekst mógł trafić do wszystkich. Coś, co niektórych motywuje, innych może dołować i na odwrót. Ja zwykle jestem tym wyjątkiem, który potwierdza reguły; jak ktoś coś chwali, to ja się żalę. Ale nie będę oceniać, bo książki nie czytałam...
OdpowiedzUsuńDo takich książek trzeba dojrzeć, nie tyle w sensie wieku, ile musi dojrzeć w nas potrzeba do sięgnięcia po nie. Niekoniecznie musi ona istnieć w każdym z nas. U mnie była i obudziła się w zeszłym roku, dlatego staram się teraz przemycać takie recenzje na bloga, bo naprawdę trudno samemu dokonać wyboru czegoś wartościowego, może zatem komuś pomogę :)
UsuńNa pewno ta książka nie dotrze do wszystkich, ale na pewno każdy może spróbować, bo "Jesteś cudem" nie ma jednego targetu :)
Myślę, że mogłaby mnie zainteresować :)
OdpowiedzUsuńPolecam też "Bóg nigdy nie mruga" :) nawet lepsza!
UsuńHahaha, porównaniem do 100 000 sposobów na pozbycie się tłuszczu z patelni mnie przekonałaś, nie ma co :D
OdpowiedzUsuńA, bo większość książek na tych półkach to właśnie takie badziewia są ;)
UsuńOmijam taką literaturę szerokim łukiem, choćby nie wiem, jak zachwalaną - nie czuję się jej targetem, o. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rozumiem, bo ja jeszcze około roku temu miałam dokładnie tak samo :)
UsuńMnie też tego typu książki nie przekonują. Przynajmniej na razie.
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie niektórzy naturalnie po to sięgają, a są ludzie, których to nigdy nie przekona, na siłę nie ma co czytać, bo można z tego wyciągnąć coś pozytywnego tylko jak się chce. Ale gdybyś kiedyś potrzebowała takiej lektury, to spokojnie mogę odesłać do Reginy Brett :)
UsuńTeż omijam, ale ta historia którą opisałaś wydaje mi się naprawdę inspirującą, więc nie mówię definitywnego nie ;)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie siła tej książki, niektóre historie w niej zawarte są niezwykle motywujące :)
UsuńPo przeczytaniu "Bóg nigdy nie mruga" jestem wprost zauroczona autorką i "Jesteś cudem" to mój zdecydowany must have ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci się spodobała i czekam na wrażenia z "Cudu" :)
Usuń