O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

niedziela, 6 kwietnia 2014

Gdzie jest cud? Siedzi w Twoim fotelu i siorbie herbatę

Literatura motywacyjna, inspirująca czy dotycząca filozofii życiowej sensu largo jest niezwykle popularna w Stanach Zjednoczonych. Co tydzień wychodzi tam kilkadziesiąt (kilkaset?) nowych tytułów. Sięgają po nie wszyscy – starzy, młodzi, mężczyźni, kobiety, prości ludzie, profesorowie medycyny. Zauważyłam, że te książki często towarzyszą w życiu tym, którzy odnieśli sukces – niezależnie od tego, czy tym sukcesem był wysoki dochód, wydana książka czy szczęśliwa rodzina (a może wszystko na raz).

W nas taka literatura wciąż jest trochę wstydliwa. Czytamy, owszem, ale zwykle po kątach, niechętnie się do tego przyznając, a kiedy przyłapani – często stwierdzamy, że to tak z nudów, przez przypadek i w ogóle „O rety, faktycznie, myślałam, że to kryminał!”. Wybór w księgarniach też nie jest oszałamiający – zwykle wszystko leży w kategorii ‘poradniki’, gdzie królują pozycje w stylu „1500 prostych kroków do bogactwa (które i tak nie działają)”. Dla niewprawnego czytelnika (takiego jak ja) odróżnienie ziarna od plew na tych regałach jest zwykle zadaniem ponad miarę. Pojawiają się jednak u nas tytuły, które świecą jasnym światłem na tle tej całej słabizny.

Regina Brett ma talent do przemawiania do najlepszej części naszej duszy. Pisze w sposób zabawny, prosty, nieegzaltowany o tym, jak często sami sabotujemy swoje szczęście, jak oczekujemy od wszystkich wokół polepszenia naszej sytuacji, nie dając nic lub niewiele od siebie. A przecież każdy może stać się cudem, którego oczekuje od życia. Jesteś cudem to zbiór felietonów zawierających w sobie dziesiątki historii ludzi, o których nigdy nie słyszeliście. Zwykłych ludzi, którzy mimo nieraz trudnej sytuacji życiowej, niepełnosprawności, nietolerancji czy biedy mieli gorzej niż wy. A jednak udało im się zapewnić sobie i innym szczęśliwe życie, spełnić marzenia i pomóc tym, którym było jeszcze gorzej.

Szczególnie urzekła mnie historia przedsięwzięcia o nazwie „100 (i więcej) kobiet którym nie jest wszystko jedno”. Wiele osób nie ma wystarczających dochodów lub czasu, by samemu pomóc jakiejś organizacji charytatywnej. Pewna zapracowana kobieta postanowiła zatem znaleźć sto kobiet, które 4 razy w roku przyjdą ze swoimi książeczkami czekowymi i w godzinę dokonają wyboru tej organizacji, której chcą pomóc. Następnie każda wypełnia czek na 100 dolarów dla tej jednej organizacji. W ten sposób 4 razy w roku zbierają około 10 tysięcy dolarów na wybrany cel – ofiary przemocy w rodzinie, obiady w szkołach dla biednych dzieci, stypendium naukowe dla imigrantów. 100 dolarów i jedna godzina – tyle są w stanie poświęcić, a w grupie 100 i więcej osób to wystarcza. Czy to nie jest wspaniała inicjatywa?

Zdecydowanie mogę polecić tą książkę każdemu, absolutnie każdemu. Daje do myślenia, pomaga docenić to, co się ma i otwiera oczy na innych. I zdecydowanie nie przypomina „Stu tysięcy sposobów na pozbycie się tłuszczu z patelni”.

Moja ocena: 5/6

Regina Brett  Jesteś cudem
Tłum. Olga Siara
Wyd. Insignis
Kraków 2013


14 komentarzy:

  1. Nie przepadam za taką literaturą, masz rację, w Polsce przekrada się ona raczej chyłkiem, lecz nie dlatego po nią nie sięgam - jakoś ciężko mi uwierzyć, by jeden tekst mógł trafić do wszystkich. Coś, co niektórych motywuje, innych może dołować i na odwrót. Ja zwykle jestem tym wyjątkiem, który potwierdza reguły; jak ktoś coś chwali, to ja się żalę. Ale nie będę oceniać, bo książki nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takich książek trzeba dojrzeć, nie tyle w sensie wieku, ile musi dojrzeć w nas potrzeba do sięgnięcia po nie. Niekoniecznie musi ona istnieć w każdym z nas. U mnie była i obudziła się w zeszłym roku, dlatego staram się teraz przemycać takie recenzje na bloga, bo naprawdę trudno samemu dokonać wyboru czegoś wartościowego, może zatem komuś pomogę :)

      Na pewno ta książka nie dotrze do wszystkich, ale na pewno każdy może spróbować, bo "Jesteś cudem" nie ma jednego targetu :)

      Usuń
  2. Myślę, że mogłaby mnie zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam też "Bóg nigdy nie mruga" :) nawet lepsza!

      Usuń
  3. Hahaha, porównaniem do 100 000 sposobów na pozbycie się tłuszczu z patelni mnie przekonałaś, nie ma co :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, bo większość książek na tych półkach to właśnie takie badziewia są ;)

      Usuń
  4. Omijam taką literaturę szerokim łukiem, choćby nie wiem, jak zachwalaną - nie czuję się jej targetem, o. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie rozumiem, bo ja jeszcze około roku temu miałam dokładnie tak samo :)

      Usuń
  5. Mnie też tego typu książki nie przekonują. Przynajmniej na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym momencie niektórzy naturalnie po to sięgają, a są ludzie, których to nigdy nie przekona, na siłę nie ma co czytać, bo można z tego wyciągnąć coś pozytywnego tylko jak się chce. Ale gdybyś kiedyś potrzebowała takiej lektury, to spokojnie mogę odesłać do Reginy Brett :)

      Usuń
  6. Też omijam, ale ta historia którą opisałaś wydaje mi się naprawdę inspirującą, więc nie mówię definitywnego nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie siła tej książki, niektóre historie w niej zawarte są niezwykle motywujące :)

      Usuń
  7. Po przeczytaniu "Bóg nigdy nie mruga" jestem wprost zauroczona autorką i "Jesteś cudem" to mój zdecydowany must have ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się spodobała i czekam na wrażenia z "Cudu" :)

      Usuń