Jak zapewne uczestnicy Wyzwania Miejskiego wiedzą, w tym
miesiącu czytamy między innymi książki o Wiedniu, i chociaż propozycja wyszła
od jednej z Was (Aneto, dziękuję!), to nie ukrywam, że bardzo mi ten wybór
przypasował. Nie tylko dlatego, że Wiedeń znajduje się na liście 5 moich
ukochanych miast (obok rodzinnego Krakowa, zimnego Sztokholmu, kolorowej
Barcelony i jeszcze nie poznanego osobiście Nowego Jorku). Na przełomie
kwietnia i maja zamierzam bowiem nawiedzić swą skromną osobą stolicę
CK-Monarchii.
Wiedeń zdarzyło mi się już kiedyś odwiedzić, i do dziś
pamiętam nie tylko piękno tego miasta, ale i niesamowitą łatwość życia w nim
poprzez chociażby klarowny i świetnie zorganizowany transport publiczny i
zasady obowiązujące mieszkańców, których to zasad wszyscy przestrzegają.
Pamiętam, że idąc spać o godzinie 10 wieczór w dzielnicy pełnej wysokich mieszkalnych
kamienic nie mogłam uwierzyć, że w wielkim mieście może być tak cicho. Żadnego
odkurzacza, szczekającego psa, pijanych chłopków pod oknem, szurania meblami i
imienin pana Zdziska spod siódemki.
Ale oczywiście do Wiednia nie jadę tylko po to, by zobaczyć
cywilizację ;). Miasto to obfituje w tak olbrzymią ilość atrakcji: pałaców, muzeów
i galerii, kościołów i innych pięknych miejsc, że nawet w ciągu intensywnego
tygodnia nie byłam z stanie zaliczyć wszystkiego, co wybrałam, i mam sporo
zaległości. O tym, co udało mi się zobaczyć w czasie pobytu w Wiedniu, na pewno
w maju napiszę, ale dziś chciałabym wspomnieć o książce, która ze mną tam
pojedzie.
Jak chyba każdy podróżujący osobnik, mam swoją ulubioną
serię przewodników. Nie jest może idealna, ale już wielokrotnie się przekonałam,
że najlepiej przystaje do moich potrzeb. Mowa o serii „Dookoła Świata”
wydawnictwa Pascal. Za każdym razem, kiedy gdzieś się wybieram, sprawdzam najpierw,
czy po tym miejscu przewodnik jest właśnie w tej właśnie serii, dopiero przy
negatywnej odpowiedzi szukam czegoś innego. Każdy z nich rozpoczyna kilka stron
wprowadzających nas w nastrój danego miejsca i jego historię, w przypadku
Wiednia poczytamy np. o cesarzowej Marii Teresie, o znanych kompozytorach z
którymi kojarzy się Wiedeń, o Sissi, o secesji i paru jeszcze innych rzeczach.
Następnie przechodzimy do kilku opracowanych z góry tras po mieście. Przyznam
szczerze, że choć wygląda to obiecująco, jeszcze nigdy nie skorzystałam z tych
planów. Zawsze czytam wszystko, a następnie
wybieram te atrakcje, które najbardziej mnie interesują. O każdej z nich mogę
wyczytać parę najważniejszych informacji, łącznie z cenami i godzinami otwarcia
(chociaż mój przewodnik jest już trochę nieaktualny i będę musiała sprawdzić
szczegóły w Internecie). Przewodniki z tej serii pełne są nie tylko ciekawostek
i pięknych zdjęć, ale i praktycznych informacji o restauracjach, transporcie,
sklepach i rozrywce. Dzięki temu może stanowić bardzo szczegółowy program
wycieczki, ale i inspirację do tworzenia własnych tras. A przy tym jest względnie
tani, lekki i wygodny dzięki spirali zamiast klejenia. Bo wszak przewodnik to
książka typowo użytkowa.
Nic nie jest idealne, również te przewodniki mają swoje
wady. Dla ambitnych zawierają stanowczo za mało informacji o poszczególnych
zabytkach, co czasem można uzupełnić miejscowymi materiałami, ale nie zawsze
jest taka możliwość. Zaś pogrupowanie atrakcji w trasy czasem utrudnia szybkie
odnalezienie informacji o budynku, który właśnie wyrósł nam przed nosem. Jednak
po przeglądnięciu folderu już wkrótce zaczynamy biegle odnajdywać interesujące
nas fragmenty.
Poza przewodnikiem na pewno pojedzie ze mną również mój Kindle,
dzięki czemu uda mi się uniknąć ciężkiego bagażu. Oczywiście, zawsze biorę ze
sobą coś papierowego, choć wciąż zachodzę w głowę, co to będzie. Jakieś
pomysły?
A Wy macie swoje ulubione przewodniki?
Haha! Ja też zawsze podróżuję z tą serią :) Jeśli chodzi o zwiedzanie miast, jest świetna! Teraz kupiłam przewodnik po Krecie jednak i już mi nie pasuje zbytnio. Mało szczegółowe są informacje niestety :/
OdpowiedzUsuńWiedeń uwielbiam! Byłam w 2010 roku cały sierpień w tym cudnym mieście! Z takich mniej oczywistych, polecam Ci Muzeum Hundertwassera, jak jeszcze nie byłaś - mnie jego twórczość urzekła. A po zwiedzaniu kupiłam sobie piękne zakładki z jego obrazami :)
Widziałam, że ta o Egipcie też była słaba, ale do zwiedzania miast ta seria jest idealna :) Widziałam Hunderwasserhaus tylko z zewnątrz, może uda mi się zwiedzić Muzeum tym razem. Chciałabym też wpaść do Albertiny :)
UsuńMuzeum jest w budynku kawałek dalej, w KunstHaus Wien. Jest tam też kawiarnia, stylizowana na dzieła Hundertwassera. Życzę udanego wypadu i czekam na relację :)
UsuńKoniecznie muszę tam iść!
UsuńMam parę przewodników z tej serii - po polskich miastach "Gdańsk", "Wrocław", "Warszawę". Bardzo mi się przydały przy wypadach kilkudniowych :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie mam ulubionych przewodników. Za każdym razem, jak planuję wyjazd w jakieś konkretne miejsce przeglądam przewodniki o nim.
Niestety Wiednia nie miałam okazji jeszcze osobiście widzieć, ale mam nadzieję, że to się zmieni. A Tobie już teraz życzę udanego wyjazdu :)
Nawet nie wiedziałam, że są też po polskich miastach! Wrocław koniecznie muszę mieć! Ja też zawsze przeglądam wszystkie dostępne przewodniki, ale już dawno zauważyłam, że zwykle kończy się to na opisywanej powyżej serii, większość tego co jest obecnie na polskim rynku jest strasznie droga i ciężka.
UsuńPrzewodniki po Polsce wydane są w kolorze czarnym :)
UsuńTo może dlatego nie rzuciły mi się w oczy, dzięki za informację :)
UsuńW Wiedniu byłam w zeszłym roku - cudowne miasto, a transport publiczny wręcz niewiarygodnie zorganizowany :)
OdpowiedzUsuńZa często nie podróżuję, ale jeśli to zwykle wyszukuję informacje w Internecie i nie opieram się na przewodnikach, chociaż to na pewno dobra opcja.
Ja z kolei bez przewodnika czuję się, jakbym czegoś zapomniała. Na przykład kiedy byłam w Sztokholmie nie miałam przewodnika (bo nie można go było kupić w Polsce, a na miejscu były bardzo drogie) i trudno mi się było na mieście zorientować co gdzie i jak. No i przegapiłam parę fajnych miejsc :/
UsuńO mamo Viv Ty też będziesz w Wiedniu na weekend majowy?! Jakaś masakryczna liczba turystów jest zapowiadana, dlatego w tym okresie unikamy centrum, zostajemy na naszej "wsi":) remont mamy i gości. Mam nadzieję, że uda Ci się wszystko zobaczyć i pogoda dopisze. Gdybyś potrzebowała jakiejś rady, pisz na gazetowego emaila:)
OdpowiedzUsuńA fakt, Wiedeń to magiczne miejsce i żyje się bardzo dobrze. Q ub. roku po raz 3. miasto wygrało na najlepsza do życia metropolię światową, pokonało 222 konkurentki, to o czymś świadczy:) Za ten rok o ile się nie mylę, nie było jeszcze wyników.
pozdrawiam
Tak, nawet miałam nadzieję że uda nam się spotkać osobiście, ale widzę, że emigrujesz :D termin, nie da się ukryć, podyktowany zbyt małą ilością uzbieranych dni urlopowych. :/
UsuńA kiedy do Monachium?... Z Wiednia do nas rzut beretem...
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie blisko, ale bilety niestety przekraczają mój budżet. Do Wiednia jade tylko dlatego, że mnie tam siostra za darmo zawiezie ;)
UsuńW Wiedniu byłam raz i to jeszcze w zamierzchłych gimnazjalnych czasem, ale pamiętam, że miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie i chciałabym tam kiedyś wrócić ;) Btw polecam film "Przed wschodem słońca", który nie dość, że jest in my opinion genialny sam w sobie, to jeszcze przy okazji jego akcja rozgrywa się właśnie w Wiedniu ;) Co do przewodników, to się nie wypowiem, bo niestety mało podróżuję :(
OdpowiedzUsuńJuż zanotowałam tytuł filmu, koniecznie muszę zobaczyć! W sumie, niewiele (żadnego) filmów o Wiedniu widziałam...
UsuńWiedeń wciąż na mnie czeka i doczekać się nie może Ale jeśli chodzi o przewodniki, to kupuję różne, różniste, ale zawsze kryterium wyboru, który ma najwyższą wagę, jest waga i format. Przewodnik musi się zmieścić w małym plecaczku/torebeczce i koniec! Nie mówiąc o obowiązkowej mapie zafoliowanej, która nie rozmięknie na deszczu (bo to się już zdarzało) i czasem kilku kartkach i informacjami wyszperanymi w necie. Przed podróżą staram się zawsze przygotować jak na wojnę;)
OdpowiedzUsuńNo to mamy dokładnie takie same kryteria wyboru - dlatego ja lubię opisywaną serię, bo jest mała i lekka. Mapy jednak wolę niefoliowane, bo zwykle składam je tak, aby mieć interesujący mnie fragment na wierzchu, więc po jednym wyjeździe mapa nie nadaje się do użytku, a foliowaną mi się słabo tak składa ;)
Usuń