O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 12 kwietnia 2014

O mojej wiedeńskiej lekturze, o moich przewodnikach i planach na koniec miesiąca


Jak zapewne uczestnicy Wyzwania Miejskiego wiedzą, w tym miesiącu czytamy między innymi książki o Wiedniu, i chociaż propozycja wyszła od jednej z Was (Aneto, dziękuję!), to nie ukrywam, że bardzo mi ten wybór przypasował. Nie tylko dlatego, że Wiedeń znajduje się na liście 5 moich ukochanych miast (obok rodzinnego Krakowa, zimnego Sztokholmu, kolorowej Barcelony i jeszcze nie poznanego osobiście Nowego Jorku). Na przełomie kwietnia i maja zamierzam bowiem nawiedzić swą skromną osobą stolicę CK-Monarchii.

Wiedeń zdarzyło mi się już kiedyś odwiedzić, i do dziś pamiętam nie tylko piękno tego miasta, ale i niesamowitą łatwość życia w nim poprzez chociażby klarowny i świetnie zorganizowany transport publiczny i zasady obowiązujące mieszkańców, których to zasad wszyscy przestrzegają. Pamiętam, że idąc spać o godzinie 10 wieczór w dzielnicy pełnej wysokich mieszkalnych kamienic nie mogłam uwierzyć, że w wielkim mieście może być tak cicho. Żadnego odkurzacza, szczekającego psa, pijanych chłopków pod oknem, szurania meblami i imienin pana Zdziska spod siódemki.


Ale oczywiście do Wiednia nie jadę tylko po to, by zobaczyć cywilizację ;). Miasto to obfituje w tak olbrzymią ilość atrakcji: pałaców, muzeów i galerii, kościołów i innych pięknych miejsc, że nawet w ciągu intensywnego tygodnia nie byłam z stanie zaliczyć wszystkiego, co wybrałam, i mam sporo zaległości. O tym, co udało mi się zobaczyć w czasie pobytu w Wiedniu, na pewno w maju napiszę, ale dziś chciałabym wspomnieć o książce, która ze mną tam pojedzie.

Jak chyba każdy podróżujący osobnik, mam swoją ulubioną serię przewodników. Nie jest może idealna, ale już wielokrotnie się przekonałam, że najlepiej przystaje do moich potrzeb. Mowa o serii „Dookoła Świata” wydawnictwa Pascal. Za każdym razem, kiedy gdzieś się wybieram, sprawdzam najpierw, czy po tym miejscu przewodnik jest właśnie w tej właśnie serii, dopiero przy negatywnej odpowiedzi szukam czegoś innego. Każdy z nich rozpoczyna kilka stron wprowadzających nas w nastrój danego miejsca i jego historię, w przypadku Wiednia poczytamy np. o cesarzowej Marii Teresie, o znanych kompozytorach z którymi kojarzy się Wiedeń, o Sissi, o secesji i paru jeszcze innych rzeczach. Następnie przechodzimy do kilku opracowanych z góry tras po mieście. Przyznam szczerze, że choć wygląda to obiecująco, jeszcze nigdy nie skorzystałam z tych planów. Zawsze czytam wszystko,  a następnie wybieram te atrakcje, które najbardziej mnie interesują. O każdej z nich mogę wyczytać parę najważniejszych informacji, łącznie z cenami i godzinami otwarcia (chociaż mój przewodnik jest już trochę nieaktualny i będę musiała sprawdzić szczegóły w Internecie). Przewodniki z tej serii pełne są nie tylko ciekawostek i pięknych zdjęć, ale i praktycznych informacji o restauracjach, transporcie, sklepach i rozrywce. Dzięki temu może stanowić bardzo szczegółowy program wycieczki, ale i inspirację do tworzenia własnych tras. A przy tym jest względnie tani, lekki i wygodny dzięki spirali zamiast klejenia. Bo wszak przewodnik to książka typowo użytkowa.

Nic nie jest idealne, również te przewodniki mają swoje wady. Dla ambitnych zawierają stanowczo za mało informacji o poszczególnych zabytkach, co czasem można uzupełnić miejscowymi materiałami, ale nie zawsze jest taka możliwość. Zaś pogrupowanie atrakcji w trasy czasem utrudnia szybkie odnalezienie informacji o budynku, który właśnie wyrósł nam przed nosem. Jednak po przeglądnięciu folderu już wkrótce zaczynamy biegle odnajdywać interesujące nas fragmenty.

Poza przewodnikiem na pewno pojedzie ze mną również mój Kindle, dzięki czemu uda mi się uniknąć ciężkiego bagażu. Oczywiście, zawsze biorę ze sobą coś papierowego, choć wciąż zachodzę w głowę, co to będzie. Jakieś pomysły?

A Wy macie swoje ulubione przewodniki?

18 komentarzy:

  1. Haha! Ja też zawsze podróżuję z tą serią :) Jeśli chodzi o zwiedzanie miast, jest świetna! Teraz kupiłam przewodnik po Krecie jednak i już mi nie pasuje zbytnio. Mało szczegółowe są informacje niestety :/

    Wiedeń uwielbiam! Byłam w 2010 roku cały sierpień w tym cudnym mieście! Z takich mniej oczywistych, polecam Ci Muzeum Hundertwassera, jak jeszcze nie byłaś - mnie jego twórczość urzekła. A po zwiedzaniu kupiłam sobie piękne zakładki z jego obrazami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że ta o Egipcie też była słaba, ale do zwiedzania miast ta seria jest idealna :) Widziałam Hunderwasserhaus tylko z zewnątrz, może uda mi się zwiedzić Muzeum tym razem. Chciałabym też wpaść do Albertiny :)

      Usuń
    2. Muzeum jest w budynku kawałek dalej, w KunstHaus Wien. Jest tam też kawiarnia, stylizowana na dzieła Hundertwassera. Życzę udanego wypadu i czekam na relację :)

      Usuń
    3. Koniecznie muszę tam iść!

      Usuń
  2. Mam parę przewodników z tej serii - po polskich miastach "Gdańsk", "Wrocław", "Warszawę". Bardzo mi się przydały przy wypadach kilkudniowych :)
    W sumie nie mam ulubionych przewodników. Za każdym razem, jak planuję wyjazd w jakieś konkretne miejsce przeglądam przewodniki o nim.
    Niestety Wiednia nie miałam okazji jeszcze osobiście widzieć, ale mam nadzieję, że to się zmieni. A Tobie już teraz życzę udanego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że są też po polskich miastach! Wrocław koniecznie muszę mieć! Ja też zawsze przeglądam wszystkie dostępne przewodniki, ale już dawno zauważyłam, że zwykle kończy się to na opisywanej powyżej serii, większość tego co jest obecnie na polskim rynku jest strasznie droga i ciężka.

      Usuń
    2. Przewodniki po Polsce wydane są w kolorze czarnym :)

      Usuń
    3. To może dlatego nie rzuciły mi się w oczy, dzięki za informację :)

      Usuń
  3. W Wiedniu byłam w zeszłym roku - cudowne miasto, a transport publiczny wręcz niewiarygodnie zorganizowany :)
    Za często nie podróżuję, ale jeśli to zwykle wyszukuję informacje w Internecie i nie opieram się na przewodnikach, chociaż to na pewno dobra opcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei bez przewodnika czuję się, jakbym czegoś zapomniała. Na przykład kiedy byłam w Sztokholmie nie miałam przewodnika (bo nie można go było kupić w Polsce, a na miejscu były bardzo drogie) i trudno mi się było na mieście zorientować co gdzie i jak. No i przegapiłam parę fajnych miejsc :/

      Usuń
  4. O mamo Viv Ty też będziesz w Wiedniu na weekend majowy?! Jakaś masakryczna liczba turystów jest zapowiadana, dlatego w tym okresie unikamy centrum, zostajemy na naszej "wsi":) remont mamy i gości. Mam nadzieję, że uda Ci się wszystko zobaczyć i pogoda dopisze. Gdybyś potrzebowała jakiejś rady, pisz na gazetowego emaila:)
    A fakt, Wiedeń to magiczne miejsce i żyje się bardzo dobrze. Q ub. roku po raz 3. miasto wygrało na najlepsza do życia metropolię światową, pokonało 222 konkurentki, to o czymś świadczy:) Za ten rok o ile się nie mylę, nie było jeszcze wyników.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nawet miałam nadzieję że uda nam się spotkać osobiście, ale widzę, że emigrujesz :D termin, nie da się ukryć, podyktowany zbyt małą ilością uzbieranych dni urlopowych. :/

      Usuń
  5. A kiedy do Monachium?... Z Wiednia do nas rzut beretem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, faktycznie blisko, ale bilety niestety przekraczają mój budżet. Do Wiednia jade tylko dlatego, że mnie tam siostra za darmo zawiezie ;)

      Usuń
  6. W Wiedniu byłam raz i to jeszcze w zamierzchłych gimnazjalnych czasem, ale pamiętam, że miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie i chciałabym tam kiedyś wrócić ;) Btw polecam film "Przed wschodem słońca", który nie dość, że jest in my opinion genialny sam w sobie, to jeszcze przy okazji jego akcja rozgrywa się właśnie w Wiedniu ;) Co do przewodników, to się nie wypowiem, bo niestety mało podróżuję :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zanotowałam tytuł filmu, koniecznie muszę zobaczyć! W sumie, niewiele (żadnego) filmów o Wiedniu widziałam...

      Usuń
  7. Wiedeń wciąż na mnie czeka i doczekać się nie może Ale jeśli chodzi o przewodniki, to kupuję różne, różniste, ale zawsze kryterium wyboru, który ma najwyższą wagę, jest waga i format. Przewodnik musi się zmieścić w małym plecaczku/torebeczce i koniec! Nie mówiąc o obowiązkowej mapie zafoliowanej, która nie rozmięknie na deszczu (bo to się już zdarzało) i czasem kilku kartkach i informacjami wyszperanymi w necie. Przed podróżą staram się zawsze przygotować jak na wojnę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy dokładnie takie same kryteria wyboru - dlatego ja lubię opisywaną serię, bo jest mała i lekka. Mapy jednak wolę niefoliowane, bo zwykle składam je tak, aby mieć interesujący mnie fragment na wierzchu, więc po jednym wyjeździe mapa nie nadaje się do użytku, a foliowaną mi się słabo tak składa ;)

      Usuń