Jest to taka odmiana znanego wyzwania Z Półki, która wydaje mi się, nadaje mu trochę ram, i może ułatwi mi zapoznanie się z chociażby tymi 12 pozycjami, patrzącymi z wyrzutem z regałów.
Do tej pory takich wyborów dokonywałam bez pomyślunku, łapiąc to, co się rzuciło w oczy, lub coś, co z jakiś powodów generowało większe wyrzuty sumienia niż inne. Tym razem uznałam, że jeśli ma mi się powieść, muszę dać sobie większy wybór, przemyśleć swoją listę, biorąc pod uwagę, iż niektóre miesiące mogą być cięższe dla czytania niż inne. Umieszczanie na liście samych ambitnych dzieł mnie osobiście nie pomaga w ich przeczytaniu.
Zatem, mając powyższe na względzie, prezentuję wam moje 12 książek na 215 rok:
Od góry patrząc:
1. Sztukmistrz z Lublina – Isaac Bashevis
Singer – to niejako ciąg dalszy Miejskiego Czytania, może bez oddechu wyzwania
za plecami wreszcie się zabiorę za tą cienką w gruncie rzeczy książeczkę.
2. Prime time – Lisa Marklund – cykl szwedzkich
kryminałów o Anicce Bengzton bardzo lubię, ale jednocześnie generuje ona we
mnie duże pokłady wyrzutów sumienia. Przeczytałam bowiem 3 tomy, zaś na półce
zalega ich w sumie… 7. Dlatego koniecznie pragnę wrócić do tej bohaterki, nie
tylko dlatego, że bardzo ją lubię, ale i dlatego, że emocjonalnie podeszłam do
przecen ;).
3. 21:37 – Mariusz Czubaj – bardzo chciałam
przeczytać ta książkę zaraz po kupieniu, ale właśnie tego dnia ukradziono mi w
autobusie dokumenty. I jakoś tak mi się ta książka nieciekawie kojarzy, i nawet
autograf samego Czubaja w środku do tej pory nie pomógł. Ale trzeba umieć
walczyć ze swoimi demonami, prawda?
4. Heban – Ryszard Kapuściński –
najbardziej znany polski reportażysta zasługuje, by znać jego dorobek w
całości. Każda jego książka to niesamowite wydarzenie dla czytelnika, a ta
konkretna pozycja jest uznawana za jedną z jego najlepszych, zatem koniecznie
muszę ją wreszcie przeczytać.
5. Gottland – Mariusz Szczygieł – zaraz za
Kapuścińskim idzie Szczygieł, którego znaj już z innych jego tekstów, ale tej
kluczowej dla jego kariery książki jeszcze nie przeczytałam (możliwe, że jestem
ostatnią taką osobą w kraju). Następnym razem, gdy udam się za nasza południową
granicę, chcę na Czechy spojrzeć oczami Szczygła.
6. Siostrzyca – John Harding – ta powieść
zbierała swego czasu bardzo pozytywne recenzje, ja jak zwykle odkładam taka
lekturę na „po burzy”. Mam pewne obawy, czy mi się spodoba, ale cóż, jest tylko
jeden sposób, by się przekonać.
7. I góry odpowiedziały echem – Khaled Hosseini
– to jest właśnie książka z kategorii „nie mogę się doczekać premiery, a potem
leży przez rok”. Każda powieść tego autora to majstersztyk, zarówno Chłopiec z latawcem jak i Tysiąc wspaniałych słońc wywołały we
mnie podczas lektury silne emocje i jednocześnie pozostawiły głód takiej
właśnie literatury.
8. Dziewczyna w tunelu – A. Roslund i B.
Hellstrom – część cyklu szwedzkich kryminałów, które nie są szczególnie u nas
rozpowszechnione, ale mają dobre recenzje oraz wysokie noty czytelników. Teraz,
kiedy Drużyny A już nie ma, będę poszukiwała kolejnego cyklu, który będę mogła
z takim samym zaangażowaniem śledzić. Może to będzie ten?
9. Trociny – Krzysztof Varga – książka doczytana
do połowy dwa lata temu, bardzo mi się podobała, jednak trafiła akurat na
okres, kiedy żadnej czytanej książki nie mogłam skończyć. Chcę dać sobie
jeszcze jedną szansę, bo lubię styl tego autora.
10. Intryga małżeńska – Jeffrey Eugenides –
efekt impulsywnego kupowania i jednocześnie ponoć dobra powieść. Mam spore
braki jeśli idzie o współczesną prozę amerykańską, która nie jest kryminałem
lub chic litem, więc liczę, że uda mi się ją w tym roku nieco nadrobić.
11. Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno – Michele Fitouss – postać Heleny Rubinstein,
która urodziła się na krakowskim Kazimierzu, fascynuje mnie od lat. Ilekroć
przechodzę ulicą Szeroką, zawsze spoglądam na niepozorny domek, gdzie mieszkała
jej rodzina, i myślę o tej niezwykłej karierze, jaką zrobiła. Wypadałoby
wreszcie ubrać te wyobrażenia w wiedzę.
12. 1000 lat wkurzania Francuzów – Stephen Clarke
– czytałam kiedyś jego Paryż na widelcu,
śmiałam się i jednocześnie uczyłam o Paryżu, zatem sporo się spodziewam po tej
sporej pozycji. Podczytałam już parę razy fragmenty, i zapowiada się naprawdę
królewska uczta.
I jak Wam się podoba moja lista? Czytaliście którąś z tych pozycji? czekam na komentarze i zapraszam na kolejnego posta z tego cyklu, mianowicie "12 ebooków na 2015 rok", czyli odgruzowywanie Kindla.
Twoje wyzwanie przypomniało mi, że jeszcze nie przeczytałam książki "Gottland", cóż za niedopatrzenie... Pozdrawiam poświątecznie:)
OdpowiedzUsuńGottland- świetny! czytam kolejne reportaże Szczygła i utwierdzam się w przekonaniu, że to świetny facet :)
UsuńNa razie czytałam tylko "Niedzielę, która zdarzyła się w środę" i eseje Szczygła w różnych gazetach. Czuję, że "Gottland" to właśnie ta książka, która pali mnie najbardziej, leżąc n półce, nieprzeczytana...
UsuńJak dla mnie to i tak ambitny stos :) Życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego tytułu, jedynie Hosseini coś mi mówi, bo czytałam Chłopca z latawcem - genialna była - na tą recenzję czekam najbardziej
Obie powieści Hosseiniego sa świetne,, polecam ci również "Tysiąc wspaniałych słońc". A ta, którą mam na stosiku, również zebrała dobre recenzje, co mnie bardzo cieszy :). Ponadto, to jedna z tych książek, które miałam przeczytać zaraz po premierze ;)
UsuńKurczę, zawsze się opierałam by robić taką listę i leciałam na chybił-trafił, ale teraz mam straszną chęć wybrać dokładnie 12 książek papierowych i 12 ebooków :) Wszystko przez pojawiające się na blogach stosiki (tak, w tym Twój!;) ).
OdpowiedzUsuńZ książek wskazanych przez Ciebie czytałam "21:37" Czubaja oraz "Heban" Kapuścińskiego. Kryminał Czubaja jest naprawdę świetną książką. Trzyma w napięciu, zaskakuje.
Natomiast "Heban" to prawdziwe mistrzostwo. Kapuściński poraził mnie swoją wizją Czarnego Lądu i jednocześnie zachwycił. Zwrócił uwagę na te intymne szczegóły, które rozumie tylko osoba, która kiedykolwiek w Afryce była. Piękna i porażająca to książka. Zazdroszczę Ci, że masz ją jeszcze przed sobą :)
Też się zwykle wzdragam przed wyznaczaniem konkretnych tytułów, ale bardzo mnie to wyzwanie zmobilizowało, a książki wybrałam sobie specjalnie takie, które mocno kuszą, a nie takie, które leżą na półce od 1999 roku i w sumie nie wiem, skąd się tam wzięły. Już od kilku dni się czaje na ten stosik!
UsuńStosik wygląda zacnie :). I mam coraz większą ochotę zrobić własny, mimo że to może być zły pomysł, mi takie wyzwania rzadko wychodzą.
OdpowiedzUsuńMnie też rzadko, ale to mnie jakoś nigdy nie powstrzymuje, nawet perspektywa kaca moralnego ;)
UsuńJa w tym wyzwaniu nie wezmę udziału, nie lubię się ograniczać. Ale jest ciekawe, trzeba przyznać ;)
OdpowiedzUsuńNie czuję, żeby mnie ten stosik jakoś szczególnie ograniczał w tym sensie, że raczej na pewno przeczytam więcej niż te 12 książek, i dopuszczam możliwość ewentualnych modyfikacji stosiku. A pewne ograniczenie siebie w kwestii nabywania kolejnych książek bez czytania poprzednich może być w pewnym sensie oczyszczające :)
UsuńRównież dołączyła :) Hosseiniego bardzo Ci polecam!
OdpowiedzUsuńJuż mnie palu w półkę ta książka ;)
UsuńCiekawa jestem książki "1000 lat wkurzania Francuzów" – Stephen Clarke, gdyż ja mam cykl Merde tego autora do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kiedyś fragmencik i zapowiada się naprawdę fajnie :) Odstrasza tylko to, że to straszna kniga jest...
UsuńPrzyznam, że większości tych pozycji nie znam więc tym bardziej będę czekać na Twoje recenzje. Sama nie chce się podejmować żadnych wyzwań, bo zauważyłam, że bardzo mnie one demotywują a ma być przecież odwrotnie.
OdpowiedzUsuńMnie zwykle tez demotywują, ale i tak próbuję ;) Ten rok będzie u mnie dalej cięzki w kwestii czasu na czytanie i sił na czytanie, bo to ostatni rok aplikacji, który niesie sporo nauki ze sobą, więc każdy system organizacji życia wokół mnie się przyda :) No i poćwiczę silną wolę.
UsuńZawsze staram się (nawet jeśli bardzo cierpię) doczytać do końca, tak więc taka lista nie miałaby u mnie sensu, bo książek tego typu mam zaledwie dwie. Ale życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńW powyższym wyzwaniu chodzi o wybranie 12 książek, które się kupiło przed 2014 rokiem a nie przeczytało, a nie o wybranie 12 książek, które zaczęłam czytać a nie skończyłam :D
UsuńAmbitnie. Sztukmistrza, Heban,Marklund, Czubaja i Siostrzyce czytałam i mam nadzieję, ze Tobie książki też przypadną do gustu.
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę, co do Czubaja i Marklund nie mam obaw, co do Hebanu z resztą ponownie, ale muszę odłożyć to na luźniejsze czasy (pod koniec stycznia mam egzamin z całego roku, więc nie będę przesadzać), boję się tylko o Siostrzycę i Sztukmistrza, chociaż czytałam o nich wiele dobrego.
UsuńCzytałam Czubaja, Kapuścińskiego, Marklund i Singera. Sama dobra literatura, a już Kapuściński to uczta czytelnicza :)
OdpowiedzUsuńKapuściński to absolutna klasyka, kiedyś czytałam regularnie, a przez ostatnie lata skupiłam się na najnowszych reportażach. Czas wrócić do korzeni :)
UsuńCiekawe tytuły wybrałaś. Ja również zapisałam się do tego wyzwania, mam nadzieję, że chociaż trochę moje półki się uszczuplą ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to Wyzwanie wzięło szturmem blogosferę, fajnie, zobaczymy, jak nam się uda :)
UsuńCiekawa lista...tylko Sztukmistrza ...chyba mam.
OdpowiedzUsuńMyślę też o takiej liście 12 książek......na 2015...podoba mi sie takie jakby "zobowiązanie" wobec półek....
Polecam, to bardzo oczyszczające doświadczenie, zdac sobie sprawę,m co tam na tych półkach naprawdę leży i od kiedy :)
UsuńJuż wyciągnęłam ...tylko, że wszystko przyciąga....no ale w zasadzie najwyższa pora wyczytywać półki i powstrzymać falę napływu nowych książek.....
UsuńPowodzenia ;) Niestety żadna z podanych książek jeszcze nie wpadła mi w ręce. Zapraszam też na mój stosik :)
OdpowiedzUsuńhttp://treningowewyzwanie.blogspot.com/2014/12/12-ksiazek-na-2015-rok.html