O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 20 lutego 2015

Gdy zgaśnie światło

Wyobraź sobie, że nagle zabrakło prądu. Przede wszystkim nie mógłbyś czytać tej recenzji, ponieważ twój komputer straciłby zasilanie. Jeśli masz laptopa, jego bateria wystarczy ci na kilka godzin, ale potem i ona padnie. Przez jakiś czas będziesz miał ograniczone możliwości korzystania z telefonu stacjonarnego. Jeśli jednak przerzuciłeś się na komórkę jako jedyny telefon z domu, jesteś w czarnej d….. Za chwilę zajdzie słońce i jedynym źródłem światła będzie świeczka i latarka, pod warunkiem, że wcześniej zadbałeś o to, by były w twoim domu. Możliwe, że w twoim domu nie ma gazu, zatem nie masz możliwości zrobienia sobie ciepłego posiłku. Musisz bardzo ostrożnie schodzić po nieoświetlonych schodach, jeśli ewakuujesz się z bloku. A za niedługo będziesz musiał, bo pompy dostarczające wodę na piętra bez prądu również nie działają. Zastanów się – najpierw udasz się do banku by wypłacić jak najwięcej gotówki, czy do sklepu, zanim jego półki zostaną opróżnione? Jeśli nie masz pełnego baku z samochodzie, już go nie zatankujesz, bowiem pompy wydobywające paliwo z podziemnych zbiorników również są na prąd. Zastanawiasz się, dlaczego masz to wszystko robić z powodu awarii prądu? Bo nie dotyczy ona tylko twojego osiedla, i nie skończy się prędko. O ile w ogóle.

To tylko ogólny zarys tego, co dzieje się w Europie opisanej przez Marka Elsberga w powieści Blackout. Europie, której nagle zabrakło prądu. W przeciągu kilku godzin niemalże cały kontynent zostaje pozbawiony światła, ciepła i setek wygód, do których zostaliśmy przyzwyczajeni, i których zależności od energii elektrycznych nie jesteśmy nawet świadomi. Jedyną osobą, która wydaje się, rozumie, do czego doszło, jest Pietro Manzano, włoski programista, który teraz będzie musiał przekonać do swojej teorii policjantów wielu krajów oraz Europol. Tymczasem solidarność i zaufanie zostaną wystawione na próbę, a ci, których obowiązkiem jest zadbać o porządek i postawić na nowo sieć, borykać się będą walczyć o przetrwanie jak miliony Europejczyków.

Po przeczytaniu pierwszych dwustu stron książki Elsberga miałam pewne zarzuty. Przede wszystkim główny bohater, Manzano, jest zbyt idealny – wszystko wie, na wszystkim się zna, lecą na niego wszystkie kobiety, a on mimo niedogodności niestrudzenie stara się wywalczyć powrót energii i jednocześnie pomaga po drodze komu się da.  Jednak następnego dnia jadąc autobusem patrzyłam na współpasażerów i myślałam, że oni jeszcze nie wiedzą o tym, co dzieje się we Francji, Niemczech, Włoszech i Szwecji. Po chwili zdałam sobie sprawę, iż opowieść autora to przecież fikcja literacka. Od bardzo dawna nie zdarzyło mi się czytać czegoś, co wywarłoby na mnie takie głębokie wrażenie, i najzwyczajniej w świecie oderwało od rzeczywistości.

Elsberg pisze w niezwykle sugestywny sposób, w swojej książce splata wiele wątków, na kolejnych stronach pojawiają się bohaterowie z różnych krajów, o różnym statusie, i różnych priorytetach. Wszyscy w ten lub inny sposób połączeni przez awarię prądu. Mimo to nie gubiłam się, a pędząca fabuła nie pozwalała tak po prostu odłożyć książki na bok. Autor włożył wiele pracy, aby odmalowana przez niego rzeczywistość, choć przerażająca, była jednocześnie wiarygodna, i mu się to udało. Mnie w każdym bądź razie przekonała do zakupu zapasu świeczek oraz baterii do radia i latarki. Bo nigdy nic nie wiadomo.

Pierwszy raz miałam do czynienia z literaturą katastroficzną, czytając Blackout miałam bowiem wrażenie, jakbym dostała Pojutrze w formie książki. Chociaż tematyka książki i wspomnianego filmu różni się, to wrażenia były dosyć podobne. Jednocześnie jest to powieść przygodowa, thriller, a nawet chwilami powieść psychologiczna, chociaż ta warstwa była jak na moje gusta nieco uboga. Niemalże 800 stron przeczytałam w przeciągu pięciu dni i teraz będę ją polecać każdemu, komu wydaje się, że zapanowaliśmy nad naturą.  

Moja ocena: 5,5/6

Mark Elsberg Blackout
Tłum. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Wyd. WAB
Warszawa 2015-02-20


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawcy.

11 komentarzy:

  1. Ech, ostatnio naprawdę zabrakło u mnie prądu, więc nie muszę (a nawet nie chcę, brrrr!) sobie tego wyobrażać. Wrażenia podobne jak przy oglądaniu Pojutrze? Nie powiem, zaintrygowałaś mnie, bo takie katastroficzne klimaty lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to nie zazdroszczę. Gdyby mi teraz, po przeczytaniu tej powieści, wysiadł prąd, to chybaby mi po nogach poleciało ze strachu...
      Wrażenia naprawdę bardzo podobne, tak samo trzyma w napięciu, i te same próby zachowania normalności i instytucji politycznych na początku, i ich powolny upadek dalej...

      Usuń
  2. Diabelnie dobra książka. Ja pochłonęłam ją w 3 wieczory i chętnie skusze się na inną powieść autora. Jestem ciekawa czy wydawnictwo pokusi się o tłumaczenie Zero :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jeszcze o tym panu usłyszę. Wprawdzie ostatnio znów przysiadłam do niemieckiego, ale chyba jeszcze potrwa zanim będę mogła czytać w tym języku.

      Usuń
  3. Okładka działa na mnie jak magnes no i jeszcze tak wysoka ocena... Zdecydowanie priorytet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka zaiste zacna ;). Ocena byłaby jeszcze wyższa, jednak ze względu na te drobne niedoróbki (moim zdaniem) odjęłam dla zasady pół punktu. Mimo to całość jest tak świetna, że zasługuje na najwyższe oceny!

      Usuń
  4. Zapowiada się niesamowicie wciągająca książka - na pewno spędzę z nią świetnie czas, bo na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tej książki z pewnością po nią sięgnę w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest to coś innego niż to, co do tej pory pojawiało się na rynku. Ani to zwykła powieść sensacyjna, ani kryminał, ani thriller psychologiczny. Mam nadzieje, ze coś w ten deseń jeszcze się na rynku pojawi, bo się nasmaczyłam na taką literaturę. :)

      Usuń
  6. Z jednej strony jestem ciekawa, z drugiej filmy katastroficzne zaczynają mnie nudzić... Ale katastroficzna seria GONE dawała radę więc jeśli spotkam, chętnie sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń