O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Podsumowanie sierpnia

Już dawno chyba nie trafił mi się tak kolorowy czytelniczo miesiąc – tylko spójrzcie na stosik poniżej! Sierpień był miesiącem urlopu, zatem czasu na czytanie było sporo. Jednak na szczęście wizyta na Węgrzech okazała się równie bogata w wycieczki do miast, miasteczek i zamków, w związku z czym długość listy przeczytanych w tym miesiącu książek nie odbiega znów tak bardzo od list z poprzednich miesięcy.

W sierpniu przeczytałam 7 książek, ponadto zaczęłam czytać i doszłam do połowy trzech innych, o których napiszę już w kolejnym podsumowaniu. Jakościowo było całkiem nieźle, chociaż nie wszystkie przeczytane lektury spełniły pokładane w nich oczekiwania. Jeśli chodzi o gatunki, przeczytałam 2 młodzieżówki, 2 obyczajówki, 1 kryminał, 1 SF, 1 nie-wiadomo-co i uwaga – żadnej książki non-fiction (!). Tylko dwie z nich zostały napisane przez kobiety. 4 to powieści amerykańskie, 2 angielskie i 1 francuska. Jedna z poniższych książek pochodziła z biblioteki (co dziwne, nie udało mi się namierzyć kolejnych tomów, a przecież były…), 2 z mojej półki (zakupione przez styczniem 2015 roku), reszta to tegoroczne nabytki. Żadnego ebooka, wszystko w papierze.

Zatem, w sierpniu przeczytałam:
1.       Zatrute ciasteczko – Alan Bradley – pożyczona w ramach zapoznawania się z osiedlową biblioteką w  moim nowym miejscu zamieszkania. Niestety, kolejnych części nie ma, a wtedy były. Pierwszy tom cyklu o Flavii De Luce, którą polecała swego czasu cała blogosfera i jeszcze jedna zapalona czytelniczka z bliskiego otoczenia. Teraz wiem, dlaczego Flavia doczekała się tak licznego grona fanów. Moja ocena: 4,5/6
2.       Anna i pocałunek w Paryżu – Stephanie Perkins – zakupiona pod wpływem pozytywnych recenzji amerykańskich vlogerek. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy tego, że te vlogerki były jednak trochę młodsze ode mnie, a to jest literatura młodzieżowa, grunt to powiedzieć, że była to jedna ze słabszych sierpniowych lektur. Moja ocena: 2,5/6
3.       Marsjanin – Andy Weir – kolejny zakup pod wpływem ww vlogerek, tym razem okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko sporo się dowiedziałam o misjach kosmicznych, ale i chwilami uśmiałam do łez. I wyszłam ze swojej strefy komfortu. Moja ocena: 5/5
4.       Mam twój telefon– Sophie Kinsella – bardzo, bardzo fajna babska literatura. Sophie Kinsella nie tylko potrafi pisać, ale i rozśmieszyć. A jej Poppy, mimo że nie zawsze najmądrzejsza, budzi same pozytywne uczucia. Bardzo polecam. Moja ocena: 5,5/6
5.       Przyjacielekochankowie czekolada – Alexander McCall Smith – do tego autora wracam zawsze w chwilach chandry, a taka mi towarzyszyła na początku tego miesiąca. Mało jest książek tak mądrych, pozytywnych, lekkich i optymistycznych jak te z Niedzielnego Klubu Filozoficznego. Moja ocena: 5,5/6
6.       Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju – Georges Flipo – drugi tom cyklu francuskich kryminałów o komisarz Lancier, który jednak nie przypadł mi do gustu aż tak, jak poprzedni. Było mniej śmiesznie, a bardziej głupawo, jedyne, co miło wspominam, to prawdziwie wakacyjna atmosfera tego kryminału. Moja ocena: 3/6
7.       Całodobowaksięgarnia pana Penumbry – Robin Sloan – no i wielki przegrany tego miesiąca, książka z kosmosu wzięta, o której nie mam już co napisać, bo nie była nawet tak zła, żeby wzbudzić negatywne emocje. Bywa i tak. Moja ocena: 2,5/6




Tam, gdzie była taka możliwość, odsyłam Was do recenzji przeczytanych w sierpniu książek. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie tego więcej, ale nie samymi książkami człowiek żyje, prawda? Teraz już powoli wchodzę w nastrój jesienny i zapewne również moje lektury staną się bardziej, trudno powiedzieć, zimne i mroczne, czy może kolorowe jak liście na drzewach?

10 komentarzy:

  1. Twoje siedem książek przy tak intensywnym miesiącu a moje trzy czy cztery w raczej ubogim w różne wrażenia sierpniu to i tak imponujący wynik, więc nie narzekaj :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Marsjanin" mnie zaciekawia, choć normalnie po takie książki raczej nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale warto czasem porzucić to co znane, ta książka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła i nie mogę się doczekać filmu :)

      Usuń
  3. Ja muszę w końcu Marsjanina przeczytać!

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe tytuły. Osobiście "Całodobowa księgarnia Pana Penumbry" mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większości ludzi się podoba, jak tak patrzyłam po internetach. Ale jak to zwykle bywa, zawsze znajdzie się jakiś outsider. Tym razem to jestem ja ;)

      Usuń
  5. "Marsjanina" też całkiem niedawno łyknęłam, bardzo udana powieść :)
    A Flawię może ci pożyczyć?

    OdpowiedzUsuń