Noga. Tyle zostało z mężczyzny, za którego zabrały się
rosomaki ze sztokholmskiego ZOO. Ręka, która trzyma telefon. Tyle zostało z
chłopaka, którego wrzucono pod pociąg. Puste pokoje. Tyle zostało po ośmiu
młodych kobietach, które zniknęły z motelu dla uchodźców. Pamiętnik z obozu
koncentracyjnego. Tyle zostało po emerytowanym profesorze neurologu, kandydacie
do Nagrody Nobla. Czy te sprawy się łączą? Czy za na pierwszy rzut oka
oddzielnymi sprawami czai się większe zło, zło, które nie zna granic państwowych
i granic moralnych? Tym właśnie musi zająć się Drużyna A w czwartym tomie
kryminałów autorstwa Arne Dahla.
„Europa Blues” jest najbardziej „europejską” częścią
kryminałów tego autora. Członkowie Drużyny A przemierzają, wirtualnie i realnie
niemalże cały kontynent: od Szwecji do Włoch, od Ukrainy po Francję w
poszukiwaniu odpowiedzi na odwieczne pytanie: kto zabił? Jednak zamiast
odpowiedzi, natrafiają na coraz więcej zagadek, które będą musieli połączyć w
mroczną całość.
Jak zwykle nie brakuje u Arne Dahla tego, co zwykło się
nazywać tłem społecznym. Autor wplata w fabułę pesymistyczne spostrzeżenia
dotyczące współczesnej Szwecji. Jest to gorzki rozrachunek z „państwem
dobrobytu” i „państwem neutralnym” które już nie istnieje. Może nigdy nie
istniało. Ta samokrytyka pojawia się w całej powieści, raz dyskretnie, innym
razem bardzo dosłownie: „Był w końcu Szwedem, a Szwedzi nie lubią tematów tabu.
Na myśl o nich zalewa nas pot. Najchętniej w ogóle ich nie poruszamy, a jeśli
już naprawdę musimy, robimy to z pełną dystansu czcią, klepiąc banały, że coś
takiego nie może się powtórzyć. (…) Mistrzowie świata w zamiataniu pod dywan”. Takie
myśli autor wkłada w głowę swoim bohaterom, którzy z każdym kolejnym tomem są coraz
bardziej pełnokrwiści, wielowymiarowi, którzy zmieniają się pod wpływem
prowadzonych spraw, ale i mają swoje życie poza biurem, w którym, jak w życiu,
są wzloty i są upadki.
Moim zdaniem to najlepsza z dotychczasowych, opublikowanych
w Polsce, książek o Drużynie A. Choć oczywiście można by się przeczepić, że coś
za dobrze się to wszystko składa, że nieprawdopodobne, że przesada. Tylko po co
się czepiać, kiedy całość to naprawdę dobry, szwedzki kryminał?
Moja ocena: 5,5/6
Dahl do moich ulubionych Skandynawów nie należy, jakoś do tej pory wszystkie kryminały, które napisał, przerywałam po kilkunastu stronach. "Europa Blues" nie znam, ale skoro mówisz, że nie najgorszy, to wierzę na słowo. Może kiedyś... przy kolejnym podejściu...
OdpowiedzUsuńArne Dahl jest nietypowy. Pisze inaczej niż większość, czasem sama nie wiem czy to złe tłumaczenie, czy faktycznie aktor na chwile odpływa, poza tym nie mamy tu jednego bohatera a kilku. Myślę, że można te książki albo pokochać, albo znienawidzić, ja akurat pokochałam, ale nie dziwię się, że komuś mogły nie podejść. "Europa blues" jest moim zdaniem najlepsza z nich wszystkich, mimo trudnej tematyki napisana z humorem, a poza tym dużo się w niej dzieje, więc jeśli postanowisz jeszcze kiedyś dać Dahlowi szansę, to polecam zacząć od tej części :) Pozdrawiam
UsuńPS W Niemczech to ponoć wielki hit jest/był. Prawda li to?
Prawda. Choć w Niemczech wszystkie Dahle wskakują na wyżyny list bestsellerów, słusznie czy nie. Sprawdziłam i okazało się, że te, które ja zaczynałam czytać, to te późniejsze, które nie ukazały się jeszcze w Polsce. Może rzeczywiście powinnam sięgnąć chronologicznie głębiej...
Usuń