Długo nic nie wrzucałam na mojego błyszczącego jeszcze
nowością bloga. Nie dlatego, że mi się znudziło, broń Boże, po prostu
rzeczywistość rzeczywista okazała się w tym miesiącu bogatsza niż rzeczywistość
wirtualna. Ale czyż nie tak być powinno?
Zacznę od małego czytelniczego podsumowania – luty to
pierwszy pełny miesiąc życia „Krakowskiego czytania”, i wbrew moim obawom, był
to książkowo całkiem dobry miesiąc. Przeczytałam w sumie 6 książek, co jak na
końcowy okres sesji plus kalendarzowo krótki miesiąc jest bardzo dobrym
wynikiem. Mam nadzieję, że do jutra się polepszy i będzie 7 książek. Ale o tym
za chwilę.
Przeczytane książki to:
1.
„1Q84 Tom III” Haruki Murakami– najbardziej rozczarowujący
tom, poprzednie dwa były o niebo lepsze. Mimo to jednak wrócę kiedyś do
Murakamiego.
2.
„Zbrodnia na festynie” Agatha Christie – nie wymaga
recenzowania J
Agatki czytam od gimnazjum, czyli od dawna… ale staram się czytać tylko kilka
rocznie i mieć zawsze coś w zapasie. Zostało mi jeszcze ze dwadzieścia –
idealne kiedy nie chcę czytać czegoś, co już czytałam, jednocześnie chcę spotkać
starych bohaterów i móc skupić się tylko na fabule.
3.
„Europa blues” Arne Dahl – Najbardziej
wyczekiwana przez mnie pozycja, i zdecydowanie najlepsza pozycja tego autora.
4.
„Jacy? Tacy!” L. Mazan i M Czuma – czyli pierwszy
merytoryczny wpis krakowski, i jednocześnie najlepsza książka w tym miesiącu.
5.
„Tawerna przy Klonowej” – gdyby nie wyzwanie sardegny, do tej pory leżałaby nie przeczytana na półce.
6.
„Niewidzialny” Mari Jungstedt – pierwszy tom
serii o inspektorze Knutasie, bardzo przyzwoity kryminał ze scenami do bania
się.
Teraz czytam "Zimowego monarchę" jako trzecia książka w wyzwaniu Trójka e-pik - liczę, że do jutra skończę :)
Teraz czytam "Zimowego monarchę" jako trzecia książka w wyzwaniu Trójka e-pik - liczę, że do jutra skończę :)
W tym miesiącu wzięłam też udział w dwóch wyzwaniach –
roczne „Z półki” zakończone przeczytaniem 2 z 20 pozycji, oraz miesięczne „Trójka e-pik” z wynikiem również 2, ale trzecia w drodze, więc niech żywi nie tracą
nadziei!
Udało mi się również kupić tylko cztery książki, ale! ale!,
dwie do pracy magisterskiej, jedna to kolejny tom ulubionej serii kryminałów, a
jedna po angielsku okazyjnie – to tak jakbym nie kupiła żadnej ;)
A to mój stos zdobyczny lutowy |
1.
„Harry Potter and the Order of Phoenix” J.K.
Rowling – jestem potteromaniakiem, a nawet potterologiem, przyznaję się. Mam całą
serię po polsku, a teraz naszła mnie ambicja do skompletowania oryginalnej
wersji językowej – teraz mam trzy ostatnie. Czytam zawsze kiedy potrzebują
odpocząć. Kosztowała 19.90 zł – grzech zostawić w księgarni!
2.
„Europa blues”
Arne Dahl
3.
„Niebezpieczne idee we współczesnej nauce” red.
J. Brockman – bardzo ciekawa pozycja o charakterze publicystycznym i
popularno-naukowym. Już wkrótce recenzja.
4.
„Morderca za ścianą” David. M. Buss – książka z
zakresu psychologii ewolucyjnej na interesujący mnie temat „czemu ludzie
zabijają?”.
A co planuję przeczytać w najbliższym czasie?
„Sonata Kreutzerowska” Lew Tołstoj – biblioteka zaczyna mnie
ścigać, więc musze się pospieszyć.
„Tatami kontra krzesła” Rafał Tomański – pożyczone od
koleżanki – pod wpływem Murakamiego i oglądanego ostatnio anime postanowiłam
trochę się dokształcić w temacie Japonii.
„Wyjątek” Christian Jungersen – wisi nade mną jak miecz Damoklesa.
Zapewne znowu coś wyskoczy jak Filip z konopi – też tak
macie - w pewnej chwili czujecie, że po prostu musicie przeczytać książkę taką
a taką, i pal diabli całe czytelnicze plany? Ja tak mam ciągle, ale w końcu
czyta się dla przyjemności a nie dla realizacji planu. Mam nadzieję, że uda mi się
przeczytać to co założyłam, choć marzec też będzie bogaty w atrakcje i na
czytania będzie mało czasu.
A to ja znowu mam trzy pierwsze tomy Harrego po angielsku udało mi się niedawno dorwać ;) Teraz szukam dalszych części ;)
OdpowiedzUsuńSuper! ja dwa ostatnie kupiłam już dawno, kiedy nie mogłam się doczekać polskiego przekładu - dzielnie czytałam 6. tom chyba ze 3 miesiące, ale udało się - pierwsza książka przeczytana w całości po angielsku :)
UsuńZakon Feniksa był przeceniony bo okładka jest naderwana, ale "smaku przez to nie straciła" ;)
Dla mnie 6. tom to też pierwsza książka przeczytana po angielsku. :D
UsuńWyzwanie na pewno uda Ci się zrealizować :) podziwiam za czytanie HP w oryginale! toż to mistrzostwo świata! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, po polsku też lubię - świetny przekład!
UsuńJa utknęłam właśnie na tym tomie Pottera, gdzieś tak w połowie i dalej ani rusz. A kryminały Agathy Christie też uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńA to jest mój ulubiony tom, pamiętam jak czytałam go pod ławką w szkole, albo w autobusie (ludzie się na mnie patrzyli jak na oszołoma, kiedy wyciągnęłam taką knigę z plecaka :)), głównie dlatego, że było najwięcej o moim ukochanym Snape'ie.
UsuńAgatha stworzyła taki świat, do którego się chce ciągle wracać, co nie?
"Tatami..." pojawiło się na ostatnim spotkaniu biblioNETkowym i teraz chyba krąży wśród krakowskich BiblioNETkowiczów... Do mnie, mam nadzieję, też dojdzie w swoim czasie. Z drugiej strony, jeszcze bardziej mam ochotę na jakieś pozycje o Korei Południowej, ale tych chyba ze świecą szukać u nas w Polsce.
OdpowiedzUsuńJakie anime miałaś ostatnio okazję obejrzeć? W ogóle orientujesz się może, czy ostatnio powstało coś ciekawego?
Napiszesz coś więcej o "Europa blues"? ;>
Ach, Harry! A fanfiction też czytujesz?
O Korei Południowej nie wiem nic, tylko o Północnej ostatnio wyszła ta książka z Czarnego... ale jak się coś dowiem, to dam znać :)
UsuńCo do anime, to mało ambitnie - Sailor Moon, ale za każdym razem jednakowo się zachwycam. Może faktycznie zacznę oglądać też inne, do tej pory jakoś nie zahaczałam intensywnie o ten rodzaj rozrywki :)
O Europa blues" jest recenzja tutaj: http://krakowskieczytanie.blogspot.com/2012/02/europa-blues-i-requiem-dla-zemsty.html
Fan ficktion z Harrego to klasyka! Właściwie to czytałam tylko te ze Snape'em w roli głównej, ale przeczytałam chyba wszystkie :)A Slytherinadę wprost ubóstwiam!
Żałuję, że znowu nie dotrę na spotkanie biblionetkowiczów, ale mam nadzieję na następnym już być.
Hm, ale z anime widziałaś chyba "Ruchomy zamek Hauru" czy "Spirited away"? ;> To chyba najbardziej znane. A ja polecam do tego "Whisper of the heart", piękna animacja i piękna historia. http://www.watchcartoononline.com/whisper-of-the-heart-english-dubbed
UsuńWpis o "Europa blues" oczywiście czytałam i zapomniałam o tym, kiedyś mnie zgubi moja (nie)pamięć.
Chyba wszystkie ze Snapem? Toż to niemożliwe przecież, za dużo ich. :P
Na spotkaniu było nas aż 13 osób! Zapraszam następnym razem. :-))) Pewnie jakoś w kwietniu, wątpię, żebyśmy jeszcze w marcu się zebrali - zresztą musi być też trochę czasu na zatęsknienie za sobą. :P
Ja Boga kocham, Villemo, nie widziałam nic poza Sailor Moon, ale zamierzam się dokształcać w tym kierunku, zacznę od tych, które wymieniłaś :)
UsuńI nie przesadzam, jeśli powiem, że czytałam wszystkie, albo przynajmniej zaczynałam czytać (bo niektóre były słabe i nie kończyłam) - zaczęło się kiedy w liceum przenieśliśmy komputer do moich rodziców, noc w noc siedziałam i ślipiłam w ekran. Nawet udzielałam się trochę na jednym forum fanfickowo-fantasy. Ale nie czytam od kilku lat więc pewnie dużo nowych powstało do tego czasu :)
13 ludzi to naprawdę sporo, mam nadzieję, że spotkanie się udało :). Na następne spotkanie bezwarunkowo muszę przyjść, nima bata!
Pozdrawiam!