O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

czwartek, 16 lutego 2012

Strasznie na Gotlandii


Miałam ostatnio ochotę na coś lekkiego, mało zaskakującego, tak żeby po prostu odpocząć. Mój wzrok skierował się nietypowo na moją własną półkę, gdzie od zeszłego roku leżał pierwszy tom kryminałów Mari Jungstedt „Niewidzialny”. I muszę powiedzieć, że moje postanowienie noworoczne („nie kupuj tyle książek!”) diabli wzięli i zamierzam kupić pozostałe sześć książek tej autorki.

Jest to dosyć typowy szwedzki kryminał, z podobną atmosferą jak u Mankella czy Läckberg. Po malowniczej Gotlandii, liczącej w sumie około 58 tysięcy mieszkańców, grasuje seryjny morderca kobiet. Gęsią skórkę powoduje fakt, iż grasuje z siekierą. Do rozwiązania tej sprawy skierowany zostaje miejscowy policjant – inspektor o wdzięcznym nazwisku Anders Knutas, wraz ze swoimi współpracownikami. Muszą się spieszyć, gdyż lada dzień rozpoczyna się na Gotlandii sezon turystyczny i lokalne władze nie chciałby wystraszyć przyjezdnych. Czyli mamy wszystko, czego trzeba do dobrego szwedzkiego kryminału: malownicze widoki, lokalnego glinę z zasadami, pana z siekierą oraz wątek reporterski. Czyta się tą mieszankę bardzo przyjemnie i szybko. Jedynym minusem może być to, że kim jest morderca odgadłam już w połowie książki – nie wiem czy to dlatego, że czytam za dużo kryminałów, czy dlatego, że autorka zdradziła za dużo szczegółów przeplatając fabułę ze wspomnieniami mordercy. Jednak mimo, iż wiedziałam, kto zabił, czytało mi się nadal świetnie, głównie ze względu na atmosferę wyspy i postacie, które polubiłam. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż wydawnictwo Bellona wydało te książki w formie niewielkich, lekkich tomików z dosyć dużymi literami – na odpoczynek w sam raz.  Zdecydowanie wrócę w najbliższym czasie na Gotlandię.

 
Moja ocena 4,5/6

To jest moje pierwsze osiągnięcie w wyzwaniu „Z półki”. W drodze nas szczyt pozostało mi jeszcze dziewiętnaście książek.



12 komentarzy:

  1. zainteresowałaś mnie tą pozycją, może kiedyś sama sięgnę po książki tej autorki, tym bardziej,że szwedzkiej literatury nie znam.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Knutas - bosz! Choć w klasie u mojego małego jest chłopiec o nazwiksu Koutas (ou czytane oczywiście jako u). Szczęśliwie nie chodzi do szkoły w Polsce...
    Ale wracając do Jungstedt - zbiera bardzo różne opinie, sama nie znam, więc się nie wypowiadam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Natanna - polecam zacząć przygodę ze szwedzką literaturą od czegoś bardziej klasycznego, np. od Mankella. Jungstedt też jest dobra, ale co klasyk to klasyk :)

    Agnieszka - faktycznie w Polsce dziecko nie miałoby życia :D; a co do recenzji to zauważyłam, że z każdym tomem są lepsze, podobnie z ocenami. Czyli autorka nabrała czegoś, co nazywamy "warsztat". Tak jak mówię, książkę czyta się bardzo szybko, więc nawet jak się nie spodoba, to dużo życia się nie straci. Ja przy tym zwyczajnie odpoczęłam :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam :) bardzo przyjemny kryminał. Może nie jest jakoś super odkrywczy ani przerażający, jednak miło się czyta i masz rację, co do wydania i czcionki, znacznie uprzyjemnia to odbiór książki :)
    Jak będę miała okazję, przeczytam pozostałe części, ale specjalnie ich nie szukam. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że jest w nim parę nieścisłości, które wytrawnemu czytelnikowi kryminałów rzucają się w oczy. Ale babeczka umie pisać, więc się jej wybacza ;)

      Usuń
  5. Słyszałam już i czytałam pochlebne opinie o kryminałach z inspektorem Knutasem, a ponieważ lubię i Mankella, i Läckberg, to przeczytam cykl pani Jungstedt. Dziękuję!
    I chciałabym Cię pocieszyć, w drodze na szczyt zostało Ci jeszcze tylko piętnaście książek... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli moją bardzo ambitną listę, którą zamieściłam poniżej, a która liczy pozycji 20. Ale chyba muszę spuścić z tonu :)
      Mam nadzieję, że książka ci się spodoba - pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nie spuszczaj, nie! :-)
      Znalazłam Twoją listę. Szkoda by było rezygnować z któregoś z tych tytułów. Trzymam kciuki i pozdrawiam. :-)

      Usuń
  6. O! To zaraz poszukam Twojej listy... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie znalazłam Twoją i strasznie mi się podoba, właściwie wszystko bym z niej przeczytała. I miałaś rację, a poziom 4 trzeba "tylko" 16 książek, a mnie się ubzdurało, że 20. Uffff.... co za ulga :D

      Usuń
    2. :-) Damy radę, zobaczysz! I 16, i więcej też! :-)

      Usuń
  7. Musimy dać radę - trzeba się mobilizować nawzajem :D

    OdpowiedzUsuń