Dzisiaj post raczej rzadko pojawiający się na moim blogu,
mianowicie post dotyczący książki niedoczytanej. Odkąd regularnie czytam wasze
blogi, przy wydatnym udziale systemów rekomendujących książki na różnych
portalach, zwykle trafiam na książki, które mi się podobają. Co więcej, kiedy jakiś autor/autorka mnie
zaciekawił/a, staram się sięgnąć po jego/jej kolejne powieści i oczekuję zwykle podobnie wysokiego poziomu.
Tym razem jednak się nacięłam.
„Jestem nudziarą” pożyczyłam już dobrą chwilę temu z
biblioteki, po tym jak „Gosposia prawie do wszystkiego” autentycznie mnie
zachwyciła, mimo iż nie miałam wiele czasu na czytanie w owym czasie, to jednak
zawsze starałam się wykroić choć chwilę na tą powieść. Podobnie opowiadanie
Moniki Szwai zamieszczone w recenzowanym ostatnio przez mnie tomie „Opowiadań
letnich, a nawet gorących” zaliczyłabym
do grupy tych lepszych teksów zawartych w zbiorze. Natomiast „Jestem nudziarą”
mnie, może nie tyle rozczarowało, co śmiertelnie znudziło.
Bohaterką jest tutaj Agata, trzydziestoparoletnia kobieta
która w wyniku nieeleganckiego zachowania szefa zmuszona jest szybko się
przekwalifikować. Ze względu na wykształcenie jedyną realną opcją jest nauczanie
polskiego w szkole. Konkretnie w liceum. Wraz ze zmianą pracy Agata postanawia odmienić
także swoje życie – inwestuje w nowe ciuchy, kosmetyki, poznaje nowych ludzi, nowych
facetów, szuka nowego źródła zarobkowania, a przez stare koleżanki jest nawet
poddawana psychoterapii – niezbyt udanej. Oczywiście jest tu też miłość, i to
nie łatwa, bo jak nie ma absztyfikanta, to nie ma, ale jak już mają być to od
razu w liczbie dwóch, i to zupełnych przeciwieństw. Kogo wybierze Agata?
Energicznego, trochę zwariowanego architekta, czy spokojnego pilota?
Niestety, nie wiem. I jakoś szczególnie mnie to nie martwi.
I to jest właśnie najgorsze w tej książce. W bólach doszłam do połowy, po czym
postanowiłam zrobić sobie przerwę na coś innego, żeby się zwyczajnie… rozerwać.
Minął miesiąc, a mnie jakoś nie ciągnie do powrotu do „Nudziary”. Główna
bohaterka mnie wkurza – z jednej strony dorosła baba, a z drugiej infantylna
kretynka. Przyjaciółki Agatki najchętniej bym za kudły złapała i wyrzuciła do
innej bajki – tępe materialistki. Obaj kochasie bohaterki też nie lepsi – jeden
ma chyba ADHD, i powinno się z nim zrobić coś złego. Najlepiej to co w
przyjaciółkami. Drugi – wcielenie Matki Teresy. Mdły do przesady. Okolica też
nie lepsza – Agatka tak do ręki, bez żadnego doświadczenia dostaje pracę w
liceum i to w klasie szczególnie zdolnej. Dzieciaczki, które do grobu
wprowadziły wszystkich poprzedników bohaterki, dla niej samej są jak potulne
baranki, co i Mickiewicza poczytają, i do drogerii zabiorą i tusz do rzęs
wybiorą. Nie, dzięki.
„Jestem nudziarą” adekwatny ma tylko tytuł, bo faktycznie
nudne to potwornie. Właściwie nic się tu nie dzieje, zawsze, gdy już mógł się
zadziać jakiś ferment, autorka wyprowadzała wszystko elegancko na prostą, bez
zgrzytów, bez wybuchów, bez pasji. Nie znaczy to, że dam sobie spokój z
książkami pani Szwai. Po prostu ta powieść mi zupełnie nie podeszła, spróbuję
poczytać inne i wierzę, że „Nudziara” okazała się tylko wypadkiem przy pracy.
Monika Szwaja Jestem
nudziarą
Wyd. Prószyński i S-ka
Warszawa 2003
Ostatnio próbowałam przeczytać tę książkę, ale również mi nie szło. Ta książka wynudziła mnie jak mało co! Już nawet biologia w mojej szkole jest mniej nudna! ;)
OdpowiedzUsuńHehe, tak popatrzyłam teraz na recenzje tej książki na innych blogach i generalnie odczucia są podobne do naszych :)
UsuńNooo ... masz racje :)
OdpowiedzUsuńSkoro się prawie zanudziłaś na śmierć to nie sięgnę po lekturę ;)
OdpowiedzUsuńAle warto sięgnąć po inne tytuły tej autorki :)
UsuńKurde...
OdpowiedzUsuńA mnie się podobała;(
No może nie taki zachwyt jak przy "Domu na klifie", ale czytałam z przyjemnością.
Troszkę się nie zgodzę z oceną szkoły i dzieciaczków - powinnaś sama pamiętać (w końcu nie tak dawno do LO chodziłaś), że z nauczycielami to różnie jest - jakie oni mają podejście do młodzieży, tak i młodzież (w większości przypadków) traktuje ich. I uwierz wiem co mówię/piszę.
A sama pani Monika przez pewien czas polskiego w szkole uczyła:)
A do Krakowa przywiozę ci wspomniany "Dom na klifie" - jak to nie zaskoczy to już sama nie wiem co...
"Dom na klifie" prawie na pewno mi się spodoba, w końcu "Gosposię" niemalże pożarłam wzrokiem :)
UsuńNiestety, to liceum to już jednak chwilę temu u mnie było (;)), ale pamiętam, że nawet najlepsze nauczycielki poddawaliśmy dosyć długiemu procesowi obróbki, żeby zaufać, a w książce mam wrażenie, że to wszystko jej tak łatwo i szybko poszło. W ogóle coś tej Agatce tak łatwo wszystko szło - wiem, marudzę, ale jednak jakiś taki dysonans miałam.
Ale to jest tak jak kiedyś pisałaś (zapomniałam jak się autorka nazywała) - czytasz, czytasz, podoba się, a potem się człowiek nasmaczy na kolejną książkę i okazuje się, że zupełnie nie podeszła.
Na "Dom na klifie" czekam cierpliwie, do zobaczenia na spotkaniu!
No ładnie... narażasz się miłośniczkom:-) Nie bój się, ja do nich nie należę. Chyba nic Szwai nie czytałam, ale mnie nie ciągnie. I już. Zdaje się, że nie wiele straciłam...
OdpowiedzUsuńTo ja może do miłośniczek nie należę, ale do entuzjastów na pewno. Po prostu ta konkretna pozycja mnie rozczarowała. Przecież nie może się wszystko wszystkim podobać :)
UsuńBrrr... mnie w ogóle nie ciągnie do tego typu powieści, teraz wiem dlaczego - po prostu większość odbieram tak, jak Ty "Nudziarę"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
To ja czasem lubię sobie poczytać takie babskie czytadła, nawet często mi się to zdarza, ale wtedy ona musi mnie wciągnąć bez reszty. Bo pomęczyć to ja się mogę nad klasyką ;)
UsuńJeszcze nic nie czytałam tej pani, ale moi rodzice ją wielbią. Chyba nawet całą kolekcję mają. Chyba ograniczę się do jej opowiadania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSpróbuj "Gosposię prawie do wszystkiego", mnie bardzo się podobała :)
UsuńJa doczytałam, ale bez przyjemności. Z przyjemnością natomiast obsmarowałam książkę w swojej recenzji. Za podsumowanie fabuły niech posłuży okrzyk: O naiwności!!!
OdpowiedzUsuńHehehe, a próbowałaś inne jej książki? Polecam :)
Usuń