O Romie Ligockiej sporo słyszałam, jej życiorys i przeżycia
w getcie są mi z pośrednich źródeł dość dobrze znane (wiecie jak to jest – z rożnych
stron docierają do człowieka różne elementy opowieści), czytałam sporo cytatów z
jej książek, ale przyznam szczerze, że nigdy nic jej autorstwa w całości nie
przeczytałam. Aby nadrobić te braki, pożyczyłam sobie Kobieta w podróży, zbiór autobiograficznych esejów.
Tytuł książki jest nieco przewrotny – czytelnik, sięgając po
tą pozycję, spodziewać się będzie opisów licznych podróży, uwag na temat
podróżowania itp. Tymczasem są to impresyjki, epizody z życia emigrantki,
człowieka, który wyrwał uszedł z życiem w czasie holokaustu, który stara się
żyć normalnie, ale od czasu do czasu zaskakiwany jest przez własną psychikę,
dostosowaną do wykrywania niebezpieczeństwa. Niekiedy zupełnie przez przypadek
ujawniały się w autorki wspomnienia z czasów spędzonych w krakowskim getcie, pokazując,
że tego piekła człowiek nigdy nie zapomina. Emigrant praktycznie nigdy nie jest
u siebie, zawsze w podróży.
Zbiorek jest bardzo wyważony, mamy tutaj opowieści z
Krakowa, Wiednia, Berlina, czy Monachium, obok historii śmiesznych i wesołych
znajdziemy tu też historie przerażające i smutne, a czasem zwyczajne,
przypadkowe, codzienne. Są tu opowieści z życia Romy Ligockiej oraz wspomnienia
osób, z którymi się zetknęła. Są opowieści dawne i te bardziej współczesne.
Autorka ma niesamowity dar opowiadania, nawet błahe sytuacje potrafi ubrać w
przepiękne słowa. Nie jest to nachalny opis holokaustu – z resztą, nikt, kto
faktycznie przeżył piekło II wojny światowej nie opowiada o swoich, nieraz
naprawdę przerażających losach, z patosem. Mam wrażenie, że autorzy, którzy nie
opisują własnych, a cudze przeżycia, często popadają w językową przesadę, jakby
tym sposobem chcieli przekonać czytelnika, że naprawdę było strasznie. Ofiary
wojny doskonale to wiedzą, i ich czytelnicy również, toteż w książce Romy
Ligockiej wspomnienia wojenne pojawiają się mimochodem, nieraz jako tło
opisywanych wydarzeń, co wywołuje niesamowity wręcz smutek. Ale jest w tych
tekstach również nadzieja, pozytywne myślenie, próba radzenia sobie ze
wspomnieniami, przekazania swojego żydowskiego dziedzictwa dalej.
Książeczkę czyta się bardzo szybko, mnie wystarczyło jedno
pochmurne popołudnie, ale zostaje w sercu na długo. Bardzo polecam.
Moja ocena: 5/6
Roma Ligocka Kobieta w
podróży
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2002
Oj, oj, to coś w sam raz dla mnie! Ależ mi narobiłaś apetytu na tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Super :) Ja tą książkę capnęłam w bibliotece w ostatniej chwili, bo głupio mi było wyjść z pustymi rękoma :D Ale okazało się, że to świetny wybór, trochę inna książka o tych, które ostatnio czytałam. Daj znać, czy ci się spodobała, kiedy przeczytasz :)
UsuńTeż chcę przeczytać!:)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania zatem!
UsuńWygląda interesująco:)
OdpowiedzUsuńWarto przekonać się samemu :)
UsuńJa z niecierpliwością czekam na nowe książki pani Romy, gdyż wszystkie już przeczytałam. Zaczęło się od słynnej "Dziewczynki...", a potem zachłannie zaczytywałam się w jej esejach. Szkoda, że już wszystko za mną ;)
OdpowiedzUsuńTeraz podsuwam publikacje R.Ligockiej mojej babci - jak na razie jest zachwycona.
Muszę przyznać, że nabrałam olbrzymiej chęci na inne książki pani Ligockiej, zdecydowanie jest to moje prywatne odkrycie roku jeśli chodzi o autorów.
UsuńJa znam tylko słynną "Dziewczynkę...", ale chętnie sięgnę po coś innego. Jak się trafi:-)
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle zaczęłam od ogona strony poznawanie danej autorki...
UsuńNie powinnaś mieć problemów z dostaniem tej pozycji, u mnie w bibliotece na przykład leżały trzy egzemplarze lekko przykurzone :D
Moja tematyka i skoro są tak dobre, te opowiadania, to koniecznie muszę po nie sięgnąć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre!
Usuń