Niestety, po kilku dniach przerwy dla zebrania sił i zaczerpnięcia
oddechu na horyzoncie znów pojawiło się widmo egzaminu. Stąd zamiast czytać dla
przyjemności przedzierałam się przez tony, interesujących mnie wprawdzie, ale
specyficznym językiem napisanych materiałów. Ostatnio naszła mnie refleksja, że
jednak te studia zmieniają człowieka. Na pierwszym roku, kiedy usłyszałam, że
ktoś nie ma czasu czytać książek, zastanawiałam się „jak to możliwe?”. Teraz sama
często nie mam czasu, a w takich chwilach jak sesja czy zbliżające się
kolokwium czuję autentyczne wyrzuty sumienia, jeśli czytam coś, co nie jest
związane z nauką. Z jednej strony – dobrze, bo studia to tylko kilka lat, i
żeby ich nie zmarnować, w mojej dziedzinie trzeba się trochę poświęcić. Z
drugiej – to trochę przerażające, i nie do końca przekłada się na ilość
nauczonego materiału, gdyż zamiast książek oglądam seriale. Przy okazji – coraz
bardziej zaczynam się przekonywać do wprowadzenia nowej serii postów na blogu –
takich dotyczących seriali. To medium przemawia do mnie o wiele bardziej niż
filmy, a niektóre z moich ulubionych seriali nie są tak znane, jak na to
zasługują. Pomyślę o tym…
Za niedługo, mam nadzieję, pojawi się kolejny post
recenzyjny, na tapecie mam teraz „Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego, które po
początkowym zniechęceniu zaczyna mnie coraz bardziej wciągać, choć nie wszystko
mi się tam podoba. Jak dobrze pójdzie, tą jedną książką uda mi się zrealizować
4 wyzwania, więc gra warta jest świeczki. Mam wreszcie kilka dni totalnej laby
przed kolejnym semestrem i chcę wykorzystać go na czytanie, zwłaszcza, że przez
cały styczeń i luty książki się na mnie patrzyły. Autentycznie, gapiły się,
może nie z wyrzutem, bardziej wabiąco – syreny mogły się tak patrzeć na Odyseusza. Bardzo nieprzyjemne uczucie.
Na koniec przypominam wszystkim o moim skromnym wyzwaniu
miejskim „Czytanie po Polsce”. W tym miesiącu czytamy książki z Warszawą w tle.
Idę teraz nadrabiać i czytać Wasze blogi, bo znów narobiło
mi się zaległości. Pozdrawiam serdecznie!
Trochę zdjęć zimowego Krakowa:
Takiego bałwana ktoś zmajstrował po kościołem Mariackim, miał prawdziwą marchewkę, węgielki, i minę, jakby chciał być gdzieś indziej ;)
Bałwan świetny ;)
OdpowiedzUsuńPrawo jest wymagającym kierunkiem i na pewno trzeba mu poświęcić wiele uwagi, ale pomyśl o świetlanej przyszłości, która Cię czeka :)
Myślę, myślę o przyszłości, tylko im bliżej końca studiów, tym mniej świetlana mi się ona wydaje... ale może to tylko strach przed nowym :)
UsuńPiekny jes tKrakow zima...
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale brak czasu podczas studiow, sama nie moglam poswiecic ksiazkom zbyt wiele czasu, a czasami ani minuty. Od rana do wieczora bywalam zagrzebana w ksiazkach i materialach ze studiow. Milo to jednak wspominam, bo studiowalam to, co kocham i co mnie interesuje.
Milego odpoczynku przed kolejnym semestrem zycze...
To mnie właśnie trzyma przy życiu, że studiuję to co lubię, i że te skrypty, książki, notatki dotyczą zwykle interesującej mnie dziedziny. Tylko że czasem nawet najbardziej interesująca rzecz, kiedy jest obowiązkowa, staje się męcząca. :)
UsuńNa mnie też książki się gapią... Wprawdzie nie mam sesji (już od dwudziestu lat;-), ale wyjątkowo w tym miesiącu mam inne zobowiązania i zostaje mi mało czasu na czytanie tego, co sama sobie wybiorę. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę z Konatkowskim do końca miesiąca, jeśli nie, to zobaczymy się w następnym mieście:-)
OdpowiedzUsuńPS. Kraków piękny, jak z bajki!
Czekam niecierpliwie na twoją recenzję Konatkowskiego, bo bardzo mnie interesuje Twoje zdanie na jego temat, ja go uwielbiam :)
UsuńNajciekawsze w tych zdjęciach jest to, że zostały zrobione telefonem, a nie wyglądają źle :D
A właśnie się zastanawiałam, ile to jeszcze Ci nauki zostało, że tak mało się na blogu pojawiasz . Rozumiem doskonale Twoje dylematy i wyrzuty sumienia, kiedy czytasz coś innego, co nie jest materiałem do egzaminu. Też tak miałam ;) Trzymam kciuki, żeby szło "do przodu" :) A o serialach chętnie poczytam, bo jakoś poza moimi czterema ulubionymi, reszty w ogóle nie znam. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek był ostatni, a teraz - niech się dzieje wola nieba, ja już nic nie robię :D
UsuńTemu bałwanowi to pewnie hejnał za głośno grał i dlatego jego mina skłania do przenosin:) Co do seriali ostatnio wszędzie na blogach się pojawiają i rzeczywiście czasami można odkryć perełki, jednak posty o nich to zupełnie coś innego, z przyjemnością poczytam. Powodzenia na egzaminach no i powrotu czasu na czytanie książek:)
OdpowiedzUsuńHejnał nigdy nie jest za głośny, ani za cichy - jest idealny :D
UsuńZ tymi serialami właśnie zauważyłam, że jest sporo tego typu serii na blogach, jednak widzę, że ja chyba mam inny gust i oglądam innego rodzaju show - rzadko udaje mi się u innych znaleźć coś dla siebie. Dlatego myślę, że warto dodać swoje trzy grosze :)
dasz radę! studia kiedyś się kończą :) potem też nie zawsze jest czas/wena do czytania
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za poukładanie się wszystkiego i czas
Z jednej strony to dobrze, z drugiej, trochę szkoda, że szybko minęło...
Usuń