O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

piątek, 28 lutego 2014

Smutna historia o przyjaźni

Dobrze jest mieć takich pisarzy, do których wraca się zawsze, gdy najdzie cię ochota na Prawdziwą Literaturę. Nie musi być w niej kolorowo, nie musi być bogato, nie musi to być długa powieść, czasem wystarczy tylko opowiastka. Dla mnie takim pisarzem jest John Steinbeck, z którego twórczością zapoznałam się częściowo w zeszłym roku. Tortilla Flat była takim śmiechem przez łzy, powieścią ociekającą sarkazmem i napisaną z przymrużeniem oka. Myszy i ludzie to zupełnie inny kaliber.

Na tych około stu stronach Steinbeck opisał chyba najpiękniejszą i najsmutniejszą historię przyjaźni w literaturze. Związek George’a i Lenniego autor opisał z prostotą, która świadczy o prawdziwości tej relacji, gdyby opowieść ta była bogatsza, byłaby też sztuczna. Dwóch naszych bohaterów podróżuje razem po całej Kalifornii „za pracą” – na tym ranczu popracują chwilę, na innym kilka tygodni, nigdzie nie zagrzewają miejsca. Bo Lennie, choć prostoduszny, po prostu nie potrafi trzymać się z dala od kłopotów. George zaś, który mógłby ułożyć sobie życie inaczej, pozostaje wciąż u boku swego druha, co zaskakuje każdego, kto ich spotyka.  Jednocześnie obserwujemy smutny obraz Stanów Zjednoczonych doby Wielkiego Kryzysu, gdy jedyne, na co można liczyć, to miska strawy i łóżko w baraku, podczas gdy własny dom i kawałek ziemi na zawsze pozostaną w sferze marzeń.

To bardzo smutna książka, jedna z tych, które czytasz wiedząc, że to się źle skończy, chociaż nie wiesz jak. Steinbeck to jednak przewrotny pisarz – o biedocie i uzależnieniu w Tortilla Flat pisał jako o królewskim życiu, o przyjaźni zaś jak o czymś, co czasem przynosi większy smutek niż daje radości.

Zdecydowanie nie przestanę po Steinbecka sięgać. Z każdą kolejną książką zaskakuje mnie coraz bardziej. Na półce czekają Grona gniewu. Już niedługo.

Przesłanie na dziś: czytajcie Steinbecka!

Moja ocena: 6/6

John Steinbeck Myszy i ludzie
Wyd. Prószyński i S-ka

Ebook opracował i przygotował Woblink

14 komentarzy:

  1. Steinbecka mam na oku już dłuższy czas i naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy po niego sięgnę. Przed monumentami "Na wschód od Edenu" i "Grona gniewu" przeczytam właśnie "Myszy i ludzie". Najpierw widziałem film, ale to nie powinno stanowić przeszkody ;)
    Tak samo, jak dobrze mieć pisarzy, do których się wraca, jest mieć takich, których jeszcze się nie zna, ale jednocześnie ma się pewność, że zagwarantują fantastyczną lekturę. I Steinbeck jest w mojej czołówce takich autorów na przyszłość ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tortilla Flat" też bardzo polecam, genialna książka, a tez cieniutka.

      Ja ma teraz tylu takich pisarzy, do których muszę wrócić, że gdybym chciała czytać rocznie po jednej książce każdego, to nie miałabym czasu na żadnych nowych. A nowych tez lubię poznawać :).

      Usuń
    2. Zapomniałem dodać, że zerknąłem na "Tortilla Flat" i rzeczywiście, zachowuje złoty środek jeśli chodzi o długość i za jakiś czas też się za nią rozejrzę. Wcześniej jakoś mi umknęła.

      To jest ta udręka i życiowy dylemat nałogowego czytacza ;) Poznawać od deski do deski ulubionych autorów, czy poszerzać horyzonty o nowych, by nie świecić oczami za ich nieznajomość, gdy się kiedyś tam wspomni o nich w towarzystwie... Taki już nasz los :)

      Usuń
  2. Książka dostała od Ciebie bardzo wysoką ocenę. Myślę, że w przyszłości się za nią rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja znam tylko Grona gniewu, czytane milion lat temu i należące do tych grubaśnych książek, ale świetna książka, bardzo mi się podobała. Póki co odprężam się przy Śliwce, dwie książki w 3 dni:D i właśnie zabrałam się za kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Secrus - o tak, to jest problem, zdałam sobie z tego sprawę przy okazji podsumowania rocznego. Przypomniałam sobie bowiem, ilu świetnych pisarzy poznałam w roku 2012 i przyrzekłam sobie, że w 2013 też po nich sięgnę i... nie wyszło. A ilu jest jeszcze takich, który wypadałoby chociaż liznąć, to nawet nie mówię.

    Justyna - takie książki w ogóle nie powinny się mieścić w skali, ale skoro już przejęłam ocenianie, to będę konsekwentna. Naprawdę polecam się za Steinbeckiem rozejrzeć :)

    Magda - ja muszę wreszcie zapolować na kolejne Śliwki, raczej ich sobie nie kupię, więc będę się uśmiechać o pożyczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myszy i ludzie to preludium smutku. Prawdziwy smutek to Grona gniewu.
    Ale nic więcej, cicho i obiecuję uśmiech przez łzy w ostatniej scenie Gron gniewu. Dla takich scen chce się czytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz z kolei ty jesteś książkoszczujem!

      Usuń
  6. Smutna?:) Dla mnie to jednaj z najbardziej optymistycznych książek o wartości przyjaźni! Napawająca optymizmem, bo przecież pokazująca moc przyjaźni, która trwa mimo przeciwności życiowych. Lektura obowiązkowa, o walorach terapeutycznych wręcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jednak to potwornie smutna książka, wziąwszy pod uwagę zakończenie, którego nie będę tu spoilerować. Steinbeck opisał przyjaźń, która jest tak mocna i ważna, że zamiast przynieść radość i szczęście, przynosi nieszczęście. Ale każdy widzi pewnie co innego w tej samej książce.

      Usuń
  7. Co tu dużo gadać, Steinbeck jest znakomitym obserwatorem życia i wspaniale to życie pokazuje swoim czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie jest to autor, do którego warto wracać ;)

    OdpowiedzUsuń