Dzięki księgarniom internetowym praktycznie w każdej chwili można pouprawiać coś, co Anglosasi nazywają window shopping - bo cóż jest złego w skakaniu po e-księgarniach i przeglądaniu, co nowego, co taniej, co zmieniło okładkę a czemu kończy się nakład? Ano, generuje się potrzeby, schowki nasze pękają w szwach, i często zdarza nam się kliknąć "kupuję" nawet, gdy tego nie planowaliśmy.
1. Trup z Nottingham Szaszy Hady - bardzo długo czekałam na premierę tej książki, gdyż pierwszy tom podobał mi się strasznie, ale kiedy wreszcie pojawiła się na rynku, mój portfel świecił już pustkami, i stąd Trup wylądował na stosie do kupienia i w każdym możliwym schowku. Jest to jednak absolutny priorytet, i jak tylko portelik znów się zapełni, będzie to mój Trup.
2. Wybory Ruty Sepetys - znów, czytałam pierwszą jej powieść - Szare śniegi Syberii, zachwyciła mnie, byłam na spotkaniu z autorką, zachwyciła mnie, ale kiedy druga jej książka pojawiła się na rynku - wystąpił problem podobny do wyżej opisanego. A że nie byłam pewna czy będę ją w stanie przeczytać przed wakacjami, nie prosiłam Wydawnictwa o egzemplarz (nic mnie tak nie demobilizuje, jak zaległości), toteż będę jeszcze chwilę musiała poczekać na Wybory.
3. Źle urodzone Filipa Springera - powtórka z rozrywki, czytałam kilka miesięcy temu Wannę z kolumnadą i już wiem, że Springer to mój ziom jest i że jego czytać mi trzeba. W przeciwieństwie do poprzednich dwóch pań, tego autora osobiście jeszcze nie poznałam, ale czaję się na jakieś krakowskie spotkanie i może uda mi się na nie nawet dotrzeć. A tymczasem reportaż o architekturze PRL-u czeka na zakupienie, i pewnie jeszcze chwilę poczeka, gdyż jest niestety drogi.
4. Opowiadania nowojorskie Henry James - tu chyba nie muszę wyjaśniać. Potrzebna mi na moją nowojorską półkę, chociaż słyszałam, że to lektura ciężka nie tylko dlatego, że w twardej oprawie ;). W tym przypadku, jak rzadko kiedy, już sama okłada skłania do zakupu - czyż nie jest piękna?
5. Ameryka nie istnieje i Route 66 nie istnieje Wojciecha Orlińskiego - takie reportaże z podróży po Stanach Zjednoczonych zawsze przyciągają mój wzrok. Po zeszłorocznej lekturze Wałkowania Ameryki cierpię na nieustający głód tematyki amerykanistycznej. No i pluję sobie w brodę, bo niedawno Notatnik kulturalny dawał możliwość wygrania Route 66 a ja, ciamtok, nie zauważyłam. :( Życie.
I tak to wygląda, drodzy państwo, wprawdzie większość z tych książek mogłabym pożyczyć z różnych źródeł, ale sami rozumiecie, że ja te książki chcę MIEĆ. Można ograniczać zapędy w kupowaniu, ale bez przesady.
Znacie któreś z tych pozycji?
Chyba najgorzej kupować jest pod wpływem emocji. Jak się odczeka troszkę, ceny spadają i wtedy hulaj dusza.
OdpowiedzUsuńJa do tego dodaję program partnerski i wrzuconą do księgarni recenzję i zyskuję jeszcze 11 % .
Trzeba sobie radzić, bo książki drogie......, chyba, że się poczeka jak już będą z drugiej ręki.
Ciekawe masz marzenia. Podobają mi się też te książki.
Ja zwykle czekam na jakieś promocje, na okazję kiedy ktoś chce mi kupić prezent, albo planuję zakup z dużym wyprzedzeniem jako nagroda za jakieś osiągnięcie. Przy tak wolnym tempie nabywania, jakie teraz przyjęłam, daje to większa przyjemność ;)
UsuńJa to wiesz, że ograniczyłam się totalnie w kupowaniu. I już nawet doszłam do tego jak to zrobiłam - po prostu minęło mi dwuletnie szaleństwo kupowania i tak mi się wydaje, że nawet mól książkowy w pewnym momencie zaczyna na chłodno kalkulować co chce a co nie i kupuje bardziej rozsądnie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie podobną rozmowę dziś odbyłam z Agnieszką Taterą - jak się kiedyś za dużo kupowało, to teraz aż tak to nie kręci. Tez już od nowego roku wchodzę w tą fazę i jest mi z tym przyjemnie :)
UsuńMyślałam, że tylko ja tak mam, że chcę, ale jak przychodzi co do czego to się okazuje, że już nie tak bardzo :P Jakiś promocji szukam prawie codziennie, przeglądam, zastanawiam się. Zdecydowanie za dużo czasu na tym spędzam, czasu, który mógłby być poświęcony czytaniu. No cóż, ale co poradzę, że to też lubię robić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tez to lubię - przeglądać strony księgarni w poszukiwaniu Świętego Graala ;) Obecnie nie generuje to już u mnie takich wydatków jak dawniej, więc bezpiecznie mogę sobie oglądać.
UsuńHeh, a już miałam nadzieję, że będę mogła Ci coś sprezentować z własnych zbiorów:/
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć Ci, żeby wymarzone lektury, w taki czy inny sposób, do Ciebie trafiły:)
Prędzej czy później trafią, raczej później, ale przynajmniej teraz wiem, w którym kierunku patrzeć, kiedy najdzie mnie ochota na zakup książki :)
UsuńPosiadam "Wybory", a kupiłam bo zauroczyła mnie okładka i opis. Do tej pory nie czytałam nic tej autorki ale mam wielką chęć na tą książkę.
OdpowiedzUsuń"Szare śniegi Syberii" były świetne, więc zapewne "Wybory" też nie rozczarują, ale czeka na recenzję kogoś, kto nie czytał "Śniegów". :)
UsuńMoże w takim razie zabiorę się za tą książkę. Właśnie skończyłam "Wołanie kukułki" więc mam chwilę, żeby się zastanowić po co sięgnąć teraz :)
UsuńI jak, i jak? Podobało się?
UsuńJa w ostatnim czasie dość dobrze oceniam swoje zakupowe poczyniania a mianowicie udaje mi się MAŁO kupować :) Jestem z siebie dumna i dzielnie czytam swoje półkowe nabytki + recenzyjne. Mimo że przeglądam propozycje księgarni, promocje, wyprzedaże, czasem już nawet mam coś w "koszyku" i ... nagle rezygnuję. Chyba mi trochę przeszło w porównaniu do zeszłego roku.
OdpowiedzUsuńAle podobnie jak Ty czasem pojawia się coś co MUSZĘ mieć i co jakiś czas coś nowego wpada w moje łapki.
Mam też ciekawostkę co do Twojego pkt. 1 - kiedy człowiek może bez skrępowania powiedzieć "Trupa proszę?" - ja powiedziałam na Targach w zeszłym roku i nikt nie chciał policji wzywać hihi :)
Oisaj mnie kiedyś w Artefakcie zapytał czy "chcę Trupa?" i jakiś gość się obejrzał z dziwnym wyrazem twarzy ;)
Usuńno właśnie... :) czyli wiesz co mam na myśli :D
UsuńHmm z wyżej wymienionych chyba jedynie sięgnęłabym po książkę Saszy Hady. Reszcie musiałabym się wpierw bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńSasza to jak widać powyżej u mnie numer jeden do zakupu :) Ale pozostałe warte zainteresowania.
UsuńO, sama sobie przejrzę schowek pod tym kątem.
OdpowiedzUsuńCiekawe ile z tych kilkudziesięciu książek naprawdę chcesz mieć? :)
UsuńPodejrzewam, że nikły procent.
UsuńJA mam tak dużo książek, które bym chciała, a kasy brak i brak ; p
OdpowiedzUsuńU mnie lista byłaby całkiem inna, więc konkurencji z mojej strony nie masz co się bać ;) Życzę samych dobrych okazji i wiecznie pełnego portfela! Wierzę w Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam żadnej z tych pozycji :p
OdpowiedzUsuńTeż mam taką swoją listę i żelazne postanowienie, że co miesiąc mogę kupić tylko jedną z upragnionych książek ;) Jak na razie trzymam się dość dzielnie i zazwyczaj udaje mi się trzymać w ryzach, no chyba że trafię na wyprzedaży coś naprawdę godnego uwagi ;) Poza tym nie można za dużo kupować, bo później człowiek ma wyrzuty sumienia, że nie jest tego wszystkiego w stanie przeczytać :P
OdpowiedzUsuń