O książkach, o Krakowie, o książkach w Krakowie i o Krakowie w książkach

sobota, 27 grudnia 2014

Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść...

Sześć lat przed aferą Snowdena Arne Dahl zadaje pytanie, ile jesteśmy gotowi poświęcić w imię bezpieczeństwa. Czy naprawdę przeszkadza nam skanowanie przez rząd naszych komputerów i telefonów, jeśli sami używamy ich tylko do zbożnych celów, a takie monitorowanie może zapobiec atakowi terrorystycznemu? Czy wręcz przeciwnie, do zbiorowych aktów mordu w imię religii czy ideologii będzie chodzić i tak, a jeśli zrezygnujemy z prawa jednostki do nieskrępowanej wolności, to równocześnie przekreślimy dorobek ostatnich dekad?

Problem powszechnej inwigilacji obywateli przez władze oraz sens demokracji zadaje autor w swojej kolejnej powieści Oko nieba, która, co ze smutkiem skonstatowałam, okazuje się być ostatnia regularną książką z cyklu o Drużynie A. Ci z Was, którzy zaglądają tu wystarczająco długo, wiedzą, że ten cykl należy do moich ulubionych, a premiera każdego tomu stanowiła zawsze wielkie wydarzenie. A tu z zaskoczenia – koniec. Jednak jaki koniec. Dahl wybrał rozwiązanie trudniejsze dla czytelnika, ale jednocześnie lepsze – zakończył cykl, kiedy był on jeszcze równy i dobry, nie męczył tematu do chwili, gdy nawet tacy entuzjaści Drużyny A jak ja wykruszą się do innych cykli.

Ale zanim Drużyna zakończy swoją pracę, czeka na nich ostatnie, mroczne zadanie. Zadanie w stylu pierwszych tomów. Morderczy wyścig z czasem. Po latach wstydu anorektyczki wychodzą na światło dzienne i głoszą doktrynę „pro ana” – głodzenia się jako sposobu na idealne ciało, a nie jako choroby. Kobiety cierpiące na tą dolegliwość są podstępem ściągane do jednego ze sztokholmskich mieszkań, gdzie poddawane są torturom, a następnie zabijane. Morderca jest sprytny i dobrze przygotowany, a wszelkie ślady, które pozostawia, prowadzą donikąd. Jak szybko Kerstin, Arto, Gunnar, Jon, Lena, Jorge i Sara zdołają powiązać ze sobą wątki i uratować te, które jeszcze można uratować?

W tym samym czasie były członek Drużyny – Paul Hjelm – znów awansuje. Staje przed nim zadanie wyjaśnienia zagadki zniknięcia najlepszego szwedzkiego szpiega. Paul musi wykorzystać swój detektywistyczny talent, a jednocześnie odkryć w sobie odwagę, by zejść do podziemia i odnaleźć nie tylko Tore Michaelisa, ale i odpowiedzi na pytania z pierwszego akapitu tego tekstu.

Tak naprawdę czytelnik już od początku przeczuwa, że to już koniec Drużyny A. Autor splata w tej powieści wspomnienia z poprzednich tomów, łączy luźno pozostawione w nich wątki, i prowadzi nas do grand finale. Ważne będą śledztwo w sprawie zabójcy biznesmenów z Misterioso, Europa Blues Arto Soderstedta i wydarzenia ze Wstrząsów wtórnych. Dlatego zdecydowanie nie polecam lektury tej książki tym, którzy jeszcze nie czytali poprzednich tomów cyklu, powiem szczerze, że nawet mnie trudno było uchwycić niektóre szczegóły w locie, gdyż czytałam pierwsze tomu kilka lat temu, gdy się pojawiły.

To było idealne zakończenie. Nie takie, jakie ja bym wymyśliła, nie mówiąc o tym, że część mnie chce czytać o Drużynie A i moich ulubionych bohaterach jeszcze przez wiele, wiele lat, ale tak naprawdę nie można tego było zakończyć inaczej, niż zrobił to Arne Dahl. Teraz pozostaje mi tylko czytać cały cykl od nowa, i czekać na inne książki tego świetnego autora.

Moja ocena: 5/6

Arne Dahl Oko nieba
Tłum. Robert Kędzierski
Wyd. Czarna Owca

Warszawa 2014

7 komentarzy:

  1. To fantastyczne, kiedy seria kończy się mocnym, niezapomnianym akcentem - może nie w sposób wymarzony przez czytelnika, ale zdecydowanie dobry. Pozazdrościć lektury! I obyś nie musiała długo czekać na kolejne cykle autora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że Czarna Owca pójdzie za ciosem i zacznie wydawać kolejny cykl tego autora, bo z tego co wiem, pojawiają się tam postaci z Drużyny A :)
      Dahl nie rozczarował końcówką, słyszałam opinie, że ostatnie tomy są słabe, ale ja tego nie widzę, wystarczy je czytać po kolei.

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że napędziłaś mi stracha tytułem posta, bo przemknęło mi przez myśl, że chcesz opuścić blogosferę, co byłoby niewybaczalne! Jakże mi ulżyło, gdy zobaczyłam, że to kolejna recenzja... ;) Tak swoją drogą, to moja babcia okazała się wielką miłośniczką kryminałów i rozpracowała już niemalże całą moją biblioteczkę z tego gatunku (już nie wspomnę o tym, że ostatnio ma lepsze wyniki w czytelnictwie, niż ja :P), dlatego zastanawiam się, czy nie podsunąć jej tego cyklu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasasasasa... miało być "to już jest koniec", ale pomyślałam, że komuś się może wydawać, że odchodzę ;) Myślę, że warto babci podsunąć ten cykl, najlepiej od początku (pierwsze tomy wydane przez Muzę można teraz znaleźć przecenione).

      Usuń
  3. Oj czyham na tę pozycje, gdyż na półce już kilka mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj koniecznie, ale powyższą zostaw sobie na koniec :)

      Usuń
  4. Może jeszcze trochę czasu minie i przekonasz mnie do kryminałów ;) Powoli się do nich przekonuję (jestem w trakcie lektury Rzeki Londynu) więc może i skandynawskie kryminały będę kiedyś pochłaniać :)

    OdpowiedzUsuń